Trwa walka o polską duszę. W jej centrum znajduje się polska szkoła. To przecież w jej murach kształtowane są umysły i serca tych, od których w niedalekiej już przyszłości zależeć będą losy naszej Ojczyzny.
W zakończonym roku szkolnym zostały zapoczątkowane bardzo ważne reformy idące w kierunku uzdrowienia polskiej szkoły. Jak było do przewidzenia, reformy te napotkały natychmiastowy opór ze strony sił postkomunistycznych i liberalnych. Niemal każdego dnia za pomocą znajdujących się w ich rękach środków masowego przekazu atakowany i ośmieszany jest minister edukacji narodowej. Jak widać dobrą ku temu okazją stały się telewizyjne programy kabaretowe. Nie tak dawno, w ramach jednego z nich, kabaret „OTTO” zaśpiewał piosenkę, w której znalazły się słowa: „Giertych szaleje, a Polska się śmieje”. Należałoby w tym miejscu postawić pytanie: jaka Polska? (może chodziło tylko o tę „salonową”).
Z wielkim krzykiem spotkała się propozycja wykreślenia z listy lektur szkolnych m.in. książek Witolda Gombrowicza. O twórczości tego pisarza, który najchętniej zniósłby polskość z powierzchni ziemi, pisałem kilka lat temu na łamach „Niedzieli” („Spór o autorytety”). Jestem głęboko przekonany, że w tej sprawie najważniejsza jest owa „trująca substancja”, która mogłaby odegrać istotną rolę w procesie wychowania młodego pokolenia. Jestem również przekonany, że cała sprawa związana z bohaterem jednej z dziecięcych bajek (i jego „czerwoną torebką”) była świadomą medialną prowokacją, której celem było ośmieszenie tych, którzy nie chcą wpuścić do polskiej szkoły propagatorów homoseksualizmu. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i nie zatrzymywać wzroku jedynie na powierzchni zachodzących zjawisk i procesów. Obrona najwyższych wartości zawsze wymaga radykalnej, a więc jednoznacznej i czytelnej postawy.
Do dobrych decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej zaliczam: wprowadzenie obowiązku noszenia przez uczniów mundurków, umieszczenie ocen z religii na świadectwach szkolnych (dlaczego większość moich rodaków - jak wykazują sondaże - reprezentuje odmienny pogląd?), wdrażanie programu zapewniającego bezpieczeństwo w szkołach. Już w nowym roku szkolnym w programach nauczania powinien się znaleźć nowy, chociaż mający już swoją długą tradycję przedmiot - wychowanie patriotyczne. Bowiem szkoła powinna uczyć i wychowywać. Tego wymaga polska racja stanu. W przeciwnym wypadku stracimy bezpowrotnie (!) naszą tożsamość narodową. Moim zdaniem, ten proces już niestety się rozpoczął. Jakże bardzo chciałbym się w tym przypadku mylić.
To jest wielka sprawa, obok której nie można przejść obojętnie. Nie wolno (!) choćby na „krótką chwilę” stanąć w szeregu z tymi, którzy z założonymi na twarzy maskami („europejskości”, „kultury”, „nowoczesności”, „elegancji”, „kompromisowości”, „tolerancyjności”, „poprawności” „postępowości”, „wszechwiedzy”, „autorytatywności”…) chcą z serc i umysłów naszych dzieci i wnuków wyrwać polskość z korzeniami. Dlatego nauczyciel nie może być tylko dobrym czy nawet doskonałym „rzemieślnikiem”. Dlatego musi się zmienić system kształcenia nauczycieli (prowadzący m.in. do gromadzenia wiedzy wykraczającej poza granice tzw. specjalizacji) oraz kryteria, w oparciu o które oceniana jest ich praca.
Należy pamiętać, że każdy bez wyjątku nauczyciel oprócz przekazywanej uczniom wiedzy, przekazuje im cząstkę samego siebie. Niekiedy tylko ta cząstka pozostawia w drugim człowieku trwały ślad.
Pomóż w rozwoju naszego portalu