Narodziny Dzieciątka Jezus w Betlejem oraz późniejsze losy
Świętej Rodziny stanowią ulubiony temat wielu dzieł malarskich, rzeźbiarskich,
muzycznych i literackich. Trzeba jednak zaznaczyć, że tematyka ta
bodaj najżywiej egzystowała na poziomie kultury ludowej. Ludowa wyobraźnia
sprowadzała wydarzenia ewangeliczne do realiów polskiej wsi, a tworzone
przez wieki legendy i podania pobudzały fantazję wielu samorodnych
twórców. Temat ucieczki z Betlejem podjął wiele lat temu kujawski
rzeźbiarz ludowy Tadeusz Frąckowiak. Chciał utrwalić w drewnie pamiętaną
z dzieciństwa opowieść. Mówiła ona, jak Święta Rodzina uciekając
przed żołnierzami okrutnego króla Heroda, znalazła schronienie w
grocie, której wejście w pośpiechu zasnuł nicią pająk, w ten sposób
odwracając uwagę pościgu. To jedna z popularniejszych ongiś legend
opowiadanych w długie, zimowe wieczory. A było ich przecież więcej.
Niektóre doczekały się wydań książkowych. Osoby starsze przypominają
sobie zapewne piękną książkę Mariana Gawalewicza i Piotra Stachiewicza
pt. Królowa Niebios. Legendy o Matce Boskiej, której pierwsze wydanie
ukazało się w 1894 r. Wiele legend dotyczy ucieczki Świętej Rodziny
do Egiptu, ale ta odległa kraina ma cechy rodzimego krajobrazu. Akcja
opowieści dzieje się bowiem pośród swojskich zagonów, znajomych lasów,
w chłopskich chatach krytych strzechą. Przypomnijmy kilka z tych
legend oraz wierzenia, które pozostały do dziś żywe w pamięci najstarszych.
Jedna z legend opowiada, że drzewo osiki nie chciało
użyczyć schronienia Świętej Rodzinie i dlatego - za karę - jego listeczki
ciągle trzęsą się ze strachu. Inaczej zachowała się leszczyna: otuliła
wędrowców gęstym płaszczem liści i zatrzymała na krótko oddech. Ale
- jak głosi legenda - między gałązkami znalazła się zdrajczyni, kukułka,
która aby przypodobać się Herodowi, zaczęła głośno kukać. Nie odmieniło
to losu Świętej Rodziny, ale za karę - według wierzeń ludowych -
kukułka nie buduje własnego gniazda i musi swoje jaja podrzucać innym
ptakom. Leszczyna zaś - w nagrodę - została błogosławionym krzewem.
Jeszcze dziś żywe jest przekonanie, że grom w nią nie uderzy, a człowiek
może się pod nią ukryć bezpiecznie podczas burzy.
W kolejnej legendzie Święta Rodzina przemierza pola,
napotykając wieśniaka siejącego pszenicę. Maryja, widząc zbliżający
się pościg, narzuca na siebie płachtę i zaczyna siać. Tam, gdzie
ziarna rzuci, z ziemi wyrastają dorodne, dojrzałe kłosy. Gdy zatem
wieśniak zapytany, kiedy przechodziła tędy Święta Rodzina, odpowiada: "
Wtedy, kiedy siałem ziarno", gorliwość prześladowcy do pościgu, do
dalszych poszukiwań stygnie. Inna opowieść umieszcza Świętą Rodzinę
w gęstym, ciemnym lesie. Tam wędrowców spotyka zbój, którego zamiarem
jest zwabić tych ludzi do siebie i skrzywdzić. Lecz w ciemnym borze
mają miejsce dziwne zjawiska. Na niebie ukazują się trzy księżyce,
a jakaś niewidzialna siła paraliżuje zbója w miejscu. Po tych doznaniach
pokornie prowadzi Świętą Rodzinę do swej chaty, w której pomiędzy
gromadką dzieci nowo narodzone jest dotknięte trądem. Maryja, widząc
dziecko, postanawia wykąpać je w tej samej wodzie, w której kąpie
małego Jezusa. Domownicy są świadkami cudu uzdrowienia niemowlęcia.
Wobec tej łaski wszyscy doznają nawrócenia. Lecz los chce, że właśnie
to najmłodsze dziecko, gdy podrośnie, nie pójdzie za przykładem rodziców
i rozpocznie zbójeckie życie. Ludowa wyobraźnia widzi w nim jednego
z dwóch łotrów, ukrzyżowanych wraz z Chrystusem na Golgocie. Lecz
jest on tym, który przed śmiercią się nawraca i otrzymuje obietnicę
zbawienia.
Te wzruszające legendy były niezwykle popularne. Ich
siłą było także to, że opowiadając dzieje Świętej Rodziny, tłumaczyły
w sposób niezwykły, nieziemski, otaczający świat przyrody. Z nich
dowiadujemy się, że srebrzące się białe plamki na oście to krople
mleka uronione przez Maryję, gdy karmiła w drodze Dzieciątko. Paproć
utraciła swą pierwotną gorycz, bo ofiarowała Jezusowi do ssania własny
korzeń; dlatego zbłąkani w lesie głodni ludzie mogą się nią posilić...
Zachęcając do lektury starych ludowych legend, oddajmy na koniec
głos wspomnianemu już Rzeźbiarzowi. Opowiedział on, że rzeźbiąc Ucieczkę
z Betlejem, chciał pokazać dzisiejszemu, często wyniosłemu człowiekowi,
że Bóg w swym ziemskim życiu cierpiał i doznał biedy. W biedzie i
ubóstwie przyszedł na świat, ale w niczym nie pomniejszyło to Jego
Boskiego majestatu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu