Reklama

W prasie i na antenie

„...Przyrzekamy stać na straży nierozerwalności małżeństwa”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nawiązując do marcowego tematu nowenny, przygotowującej naszą archidiecezję do uroczystego odnowienia Ślubów Jasnogórskich w roku ich 50-lecia, chcę dziś poruszyć problem wierności małżeńskiej.
Wsłuchajmy się kiedyś w tekst przysięgi małżeńskiej składanej sobie w kościele przez młodych najczęściej ludzi. Z jakim przekonaniem patrzą sobie głęboko w oczy, wypowiadając słowa: „...ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci...”. Jakież niezwykłe, uroczyste i szczere jest to wyznanie. Wymawiając te sakramentalne słowa, młodzi są przepełnieni szczęściem i nadzieją, którymi chcą się z nami podzielić.
I idą potem małżonkowie przez życie ze ślubem wierności nieodłącznym w miłości jak cień. Ślub ten przypomina im, że obowiązuje ich lojalność wobec współmałżonka. Niekiedy bywa, że na jakiś czas muszą się rozłączyć, ale wypowiedziane kiedyś słowa sprawiają, że mają do siebie zaufanie. I to ich ze sobą wiąże, to podtrzymuje ich miłość. Wierność nie wymaga żadnych instytucji sprawdzających prawdomówność małżonka, zakłada tylko miłość i wiarę jego słowom, a - jak pisze sługa Boży kard. Stefan Wyszyński - „godność sakramentu, unosząca się nad ich pożyciem małżeńskim sprawi, że zawsze przyznają Bogu pierwszeństwo we wszystkich rozterkach. Zwycięży wtedy miłość ku Bogu, a nie miłość własna, chwilowe upodobanie, zła wola - ci najwięksi wrogowie małżeństwa” (Ład w myślach, Włocławek 2001, s. 85).
Jednak zachowanie wierności łączy się z wypracowaniem sumienia, charakteru, a to nie powstaje nagle, bez przygotowania. Do wierności człowiek przygotowuje się przez całe swoje życie, minuta po minucie zdaje z niej egzamin. Różne są oblicza wierności - mówimy o wierności w przyjaźni, wierności dziedzictwu ojczyzny, wierności zasadom itd.
Z wielką estymą patrzymy na cnotę wierności małżeńskiej. W Ślubach Jasnogórskich kard. Stefan Wyszyński przypomina, że małżonkowie winni sobie wierność. To cnota Chrystusowa. Pan Jezus powiedział: „Cokolwiek Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (por. Mk 10, 9). To wymaganie postawione małżonkom musi być mocno zakorzenione w ich świadomości. Ważne, by dochowywali sobie wierności, którą ślubowali, by umieli iść przez życie z serdecznym postanowieniem, że nie uczynią nigdy nic, co sprzeciwiałoby się przysiędze małżeńskiej. Muszą pamiętać, że w pełnieniu takiej życiowej misji wzmacnia ich sakrament małżeństwa, którego moc idzie z nimi przez całe życie. Wypełnienie tej misji będzie ich największą radością i ich legitymacją.
Wierność jest bardzo ważnym elementem życia małżeńskiego. To wielki dar Boży, który niczym bukiet kwiatów małżonkowie składają sobie nawzajem. Kiedy przychodzą różne pokusy, wierność stanowi tamę dającą odpór siłom zła. Dlatego Śluby Jasnogórskie są znaczącym przypomnieniem polskiemu narodowi, że nie wolno podeptać uczciwości małżeńskiej, że nie wolno zniszczyć pokładanego w nas zaufania. Niestety, coraz większy procent Polaków pozostaje poza wiernością małżeńską, przekreślili oni lub nie zwracają uwagi na sakrament małżeństwa, zapomnieli, że sam Chrystus trzyma ich za ręce. Myślę, że aby pomóc im to zapamiętać, kapłani mogliby ofiarowywać małżonkom stułę, która łączyła ich ręce, a która mówi właśnie o tej wzajemnej wierności.
Wydaje się, że jak nigdy na taką skalę ważne jest dziś, aby podkreślić ten element przysięgi małżeńskiej, mówiący o wierności...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się zmienił na lepsze

2025-04-02 14:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

źródło: wikipedia.org

"Chrystus i jawnogrzesznica", Nicolas Poussin (1653 r.)

Chrystus i jawnogrzesznica, Nicolas Poussin (1653 r.)

Ważne jest, aby w każdej sytuacji kryzysowej, którą przeżywam, zaprosić Jezusa. On jest pomocą, światłem i On udziela łaski, aby z trudności wyjść i stać się lepszym czy mądrzejszym.

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».
CZYTAJ DALEJ

Franciszek i s. Francesca - nieoczekiwane spotkanie papieża z 94-letnią zakonnicą

2025-04-06 17:32

[ TEMATY ]

spotkanie

Watykan

papież Franciszek

Bazylika św. Piotra

s. Francesca

Włodzimierz Rędzioch

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Siostra Francesca Battiloro przeżyła największą niespodziankę swojego życia w wieku 94 lat, z których 75 lat spędziła jako wizytka za klauzurą. „Poprosiłam Boga: 'Chcę spotkać się z papieżem'. I tylko z Nim! Nikt inny... Myślałam, że to niemożliwe, ale to Papież przyszedł się ze mną spotkać. Wygląda na to, że kiedy Go o coś proszę, Pan zawsze mi to daje...”. Podczas pielgrzymki z grupą z Neapolu, s. Francesca Battiloro, siostra klauzurowa modliła się dzisiaj w Bazylice św. Piotra, gdy nagle spotkała papieża.

Zakonnica, która wstąpiła do klasztoru w wieku 8 lat, złożyła śluby w wieku 17 lat, w czasie, gdy jej życie było zagrożone z powodu niedrożności jelit. Dziś opuściła Neapol wczesnym rankiem z jednym pragnieniem: przeżyć Jubileusz Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia w Watykanie. Wraz z nią przyjechała grupa przyjaciół i krewnych. Poruszająca się na wózku inwalidzkim i niedowidząca siostra Francesca - urodzona jako Rosaria, ale nosząca imię założyciela Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny św. Franciszka Salezego, który, jak mówi, uzdrowił ją we śnie - chciała przejść przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra. Biorąc pod uwagę jej słabą kondycję, pozwolono jej przeżyć ten moment całkowicie prywatnie, podczas gdy na Placu św. Piotra odprawiano Mszę św. z udziałem 20 000 wiernych.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek i s. Francesca - nieoczekiwane spotkanie papieża z 94-letnią zakonnicą

2025-04-06 17:32

[ TEMATY ]

spotkanie

Watykan

papież Franciszek

Bazylika św. Piotra

s. Francesca

Włodzimierz Rędzioch

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Widok pustej Bazyliki św. Piotra robi duże wrażenie

Siostra Francesca Battiloro przeżyła największą niespodziankę swojego życia w wieku 94 lat, z których 75 lat spędziła jako wizytka za klauzurą. „Poprosiłam Boga: 'Chcę spotkać się z papieżem'. I tylko z Nim! Nikt inny... Myślałam, że to niemożliwe, ale to Papież przyszedł się ze mną spotkać. Wygląda na to, że kiedy Go o coś proszę, Pan zawsze mi to daje...”. Podczas pielgrzymki z grupą z Neapolu, s. Francesca Battiloro, siostra klauzurowa modliła się dzisiaj w Bazylice św. Piotra, gdy nagle spotkała papieża.

Zakonnica, która wstąpiła do klasztoru w wieku 8 lat, złożyła śluby w wieku 17 lat, w czasie, gdy jej życie było zagrożone z powodu niedrożności jelit. Dziś opuściła Neapol wczesnym rankiem z jednym pragnieniem: przeżyć Jubileusz Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia w Watykanie. Wraz z nią przyjechała grupa przyjaciół i krewnych. Poruszająca się na wózku inwalidzkim i niedowidząca siostra Francesca - urodzona jako Rosaria, ale nosząca imię założyciela Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny św. Franciszka Salezego, który, jak mówi, uzdrowił ją we śnie - chciała przejść przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra. Biorąc pod uwagę jej słabą kondycję, pozwolono jej przeżyć ten moment całkowicie prywatnie, podczas gdy na Placu św. Piotra odprawiano Mszę św. z udziałem 20 000 wiernych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję