Reklama

Czuwanie wraz z Orędownikiem Prawdy

W wigilię V Dnia Papieskiego, 15 października br., w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze odbyło się wieczorne czuwanie w intencji rychłej beatyfikacji sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II.

Niedziela legnicka 45/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tuż po wydarzeniach związanych ze śmiercią Jana Pawła II wielu młodych ludzi zgromadziło się na rozległych Alejach Jana Pawła II w Jeleniej Górze. Tak jak w innych miastach Polski, tak i tu młodzież zainicjowała spotkanie, rozsyłając wśród znajomych sms-y z zaproszeniem. W efekcie setki osób, młodych i starszych przybyło wtedy ze zniczami i solidarną modlitwą. Zrodziła się myśl, by te spotkania kontynuować każdego drugiego dnia miesiąca.
W październiku inicjatywę przejęli młodzi z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży działającego przy kościele Świętego Krzyża, a także ich koleżanki i koledzy - uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego nr 1 im. Stefana Żeromskiego. O godz. 20.00 rozległy się, odtworzone z płyt CD, dwa przejmujące nagrania. Pierwsze z pamiętnymi słowami z 16 października 1978 r.: Annuntio vobis gaudium magnum… - kard. Felici. I drugie - z zupełnie inaczej brzmiącym Annuntio abp. Sandri z 2 kwietnia 2005 r. Po tych słowach, które tworzyły klamrę i kanwę refleksji modlitewnej, zachęcając do dziękczynienia za pontyfikat Jana Pawła II, w stronę prezbiterium udała się procesja liturgiczna pod przewodnictwem ks. Janusza Dereczennika. Na jej czele niesiono ogromny Ewangeliarz oprawiony w czerwoną skórę, inkrustowany srebrem. Umieszczony został przed ołtarzem.
Czuwanie składało się z dwóch części. Pierwsza to liturgia słowa, w której najbardziej znaczącym i przejmującym punktem była Ewangelia o Jezusie kroczącym po wzburzonych falach jeziora Genezaret, o wierze Piotra i jego chwili zwątpienia, o słowach zachęty Chrystusa. Homilię do tych słów wygłosił sam Jan Paweł II. Jego słowa z przemówienia do młodzieży polskiej, wygłoszone w Poznaniu w 1997 r., popłynęły znów dzięki technice audio. Ale zostały przyjęte tu i teraz. „To ewangeliczne wydarzenie jest pełne głębokiej treści. Dotyczy najważniejszego problemu życia ludzkiego - wiary w Jezusa Chrystusa. Piotr z pewnością miał wiarę, którą wyznał później tak wspaniale, ale w tym momencie nie była ona jeszcze ugruntowana. Gdy zawiał silny wiatr, Piotr zaczął tonąć, ponieważ zwątpił. To nie wicher zanurzył Piotra w głębinach jeziora, lecz niedostatek wiary. Jego wierze zabrakło istotnego elementu - całkowitego oparcia się na Chrystusie, całkowitego zaufania Chrystusowi w chwili wielkiej próby, zabrakło całkowitego pokładania w Nim nadziei. Wiara i nadzieja razem z miłością stanowią fundament życia chrześcijańskiego, którego kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus”.
W modlitewną zadumę nad tak wyjaśnionym słowem Boga wprowadziły jeszcze dodatkowo fragmenty poezji Jana Pawła II z Tryptyku rzymskiego i fragment oratorium Tu es Petrus Piotra Rubika. A potem odbyła się adoracja.
Adorując Najświętszy Sakrament mogliśmy jeszcze raz wgłębić się w tekst „Testamentu” Jana Pawła II. W czasie czuwania przed Chrystusem, modliliśmy się do miłosierdzia Bożego. O godz. 21.37 zabrzmiały z mocą świętokrzyskie dzwony… Po 21.37 zaśpiewaliśmy Barkę, a w nieprzerwanie trwającym dialogu z Janem Pawłem II usłyszeliśmy w zamian: „Chcę powiedzieć na zakończenie, że właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe. I z nią, z tą oazową pieśnią, nie rozstawałem się przez wszystkie te lata. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny. Była też przewodniczką na różnych drogach Kościoła. I ona przyprowadzała mnie wielokrotnie tu, na te krakowskie Błonia, pod kopiec Kościuszki. Dziękuję ci, pieśni oazowa”.
Poza murami świątyni odbyła się ostatnia, trzecia część czuwania. Zgromadzeni pod pomnikiem Jana Pawła II wysłuchaliśmy słów komentarza: „Za chwilę wypuścimy balony, które wzlecą ku niebu - jak ptaki tęsknoty, jak nasze nadzieje, jak nasze… modlitwy. Modlitwa, jak wiemy, jest rozmową z Bogiem, jest rozmową ze świętymi, z tymi, których kochamy, którzy są w naszych sercach i pamięci. Te balony, jak słowa modlitwy, polecą ku niebu”. Bo teraz my szukamy Ojca Świętego, a On przychodzi do nas i będzie przychodził.
Ale to jeszcze nie był koniec. Zakończenie czuwania mogło być dla wielu zaskakujące. Podobnie, jak na Tor Vergata w Rzymie w roku 2000, młodzież wraz z Janem Pawłem II oglądała pokaz sztucznych ogni, tak i my postanowiliśmy odpalić race. Towarzyszyły temu słowa komentarza: „Uwierzmy w to, że chrześcijaństwo nie jest tylko religią krzyża, ale jest religią zmartwychwstania i radości, jest fantastycznym hymnem na cześć życia, które się zmienia, ale się nie kończy. Wystrzelimy za chwilę fajerwerki, one rozbłysną na niebie. Wykwitną kwiatami marzeń, nadziei, zachwytu… Noc rozbłyśnie jak świt, jak zmartwychwstanie, jak zwycięstwo”.
Rozchodziliśmy się z radością w sercu. Szliśmy w mrok nocy, ale szliśmy umocnieni Eucharystią - z miłością i dziękczynieniem za dar Jana Pawła II. Wielkie wyrazy wdzięczności należą się wszystkim, którzy przez własny wysiłek i okazane serce włączyli się w to wielkie przedsięwzięcie. Wszystkim za wszystko - Bóg zapłać!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

NFZ: od wtorku zmiany w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej dla obywateli Ukrainy

2025-09-30 05:57

[ TEMATY ]

NFZ

Ukraina

Adobe Stock

Narodowy Fundusz Zdrowia przypomina, że od wtorku wchodzą w życie zmiany w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej dla obywateli Ukrainy w związku z wejściem w życie nowelizacji specustawy. Pełnoletni pacjenci tracą m.in. prawo do refundacji leków.

NFZ przypomniał w komunikacie, że we wtorek 30 września 2025 r. wejdą w życie zmiany w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej dla obywateli Ukrainy. Dotyczą one tych obywateli Ukrainy, którzy nie są ubezpieczeni w Polsce, ale na mocy ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy (tzw. specustawa), ich pobyt w naszym państwie jest uznawany za legalny i mają oni prawo do korzystania m.in. ze świadczeń opieki zdrowotnej.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

USA: Koniec "facetów w sukienkach" i politycznej poprawności w wojsku

2025-09-30 20:13

[ TEMATY ]

wojsko

armia USA

faceci w sukienkach

polityczna poprawność

Adobe Stock

Armia Stanów Zjednoczonych

Armia Stanów Zjednoczonych

Szef Pentagonu Pete Hegseth ogłosił we wtorek wprowadzenie nowych standardów sprawności i wyglądu w wojsku obowiązujących każdego żołnierza i zakończenie „politycznej poprawności” w przemianowanym ministerstwie wojny. Zapowiedział też kolejne zwolnienia i „wyzwolenie” dowódców spod regulacji, by mogli podejmować ryzyko.

Hegseth poświęcił swoje przemówienie, na które zwołano setki generałów stacjonujących na całym świecie, na ogłoszenie dziesięciu nowych dyrektyw dla wojska, które jego zdaniem mają naprawić dekady „głupiej” polityki i politycznej poprawności.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję