Reklama

Polish National Alliance

Związek Narodowy Polski ma 125 lat

Kolebką powstania Związku Narodowego Polskiego jest Filadelfia w Pensylwanii, gdzie garstka światłych Polaków rozumiała potrzebę stworzenia jednej instytucji i postanowiła sugestie Agatona Gillera wprowadzić w życie. Rozpoczęcie prac organizacyjnych zapoczątkowała prywatna rozmowa Juliana Lipińskiego z Juliuszem Andrzejkowiczem, kupcem od dawna osiadłym w Ameryce, na temat rozproszenia Polaków. Podczas następnego spotkania w większym już gronie postanowiono, że ta bardzo potrzebna organizacja ma nazywać się Związek Narodowy Polski.

Niedziela w Chicago 11/2005

Archiwum

Edward Moskal (na pierwszym planie)

Edward Moskal (na pierwszym planie)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatecznie 14 lutego 1880 r. zwołano zebranie, na którym obecni byli Juliusz Andrzejkowicz, Jan Popieliński, Juliusz Szajnert i Julian Lipiński. Na pierwsze spotkanie oprócz wymienionych przybyło ok. piętnastu osób i od razu dziesięciu czy jedenastu podpisało deklarację członkowską. Juliusz Andrzejkowicz został wybrany prezesem, sekretarzem Juliusz Szajnert, a kasjerem został Julian Lipiński. Do Agatona Gillera do Szwajcarii został wysłany list z prośbą o akceptację i następne rady. W odpowiedzi Giller przysłał list pochwalny, w którym wyraził najwyższe uznanie i całkowite poparcie dla nowej polskiej organizacji. Jednocześnie napisał: „że Polacy w Ameryce zrozumieją doniosłość Waszego zamiaru oraz korzyści, jakie im i Ojczyźnie Związek Narodowy Polski przyniesie, i że chętnie do niego wszyscy przystąpią”. Również do Józefa Ignacego Kraszewskiego, którego znamy z lekcji literatury polskiej, przebywającego w Dreźnie, został wysłany list powiadamiający o utworzeniu polskiej organizacji. Kraszewski odpisał: „Nam tylko pozostaje gorącem »Szczęść Boże« powitać Wasze dzieło i życzyć, ażebyście, nie dając się zrażać jego trudnościami, wytrwale doprowadzili je do skutku”.
Zaraz po zorganizowaniu się Andrzejkowicz, Szonert, Lipiński i Szajnert wystosowali do rodaków pierwszą odezwę, która opublikowana została w „Gazecie Polskiej” pod koniec lutego 1880 r. Można tam było przeczytać: „Mamy tu punkt oparcia, mamy wolność stowarzyszenia, prasy i mowy, mamy liczbę, ale brak nam siły, bo jesteśmy jak ziarenka prochu rozsiane po powierzchni ziemi. Zebrane w kupę, wsypane do miny, te ziarenka tworzą siłę, co góry rozsadza. W rozsypce, w osamotnieniu jesteśmy niczem”. Wrażenie pierwszej wydanej odezwy nie było najlepsze. Większość istniejących towarzystw narodowych przez długi czas zachowywała się z rezerwą. Wzmogło się również zaniepokojenie w obozie przeciwnym, zgrupowanym przy parafii św. Stanisława. Stwierdzono, że nad założeniem podobnej organizacji od dawna pracowali księża.
Drugim ważnym krokiem było opracowanie „Planu statutów dla Stowarzyszenia Polaków w Stanach Zjednoczonych”. Większość jego paragrafów przeszła do pierwszej konstytucji Związku i utrzymała się w niej przez długie lata. Ważnym paragrafem był ten, który mówił, że Związek Narodowy Polski uważa się za zawiązany, kiedy grup wchodzących do Związku będzie co najmniej pięć. Inne dotyczyły zasad formowania się Związku, wyborów na stanowiska związkowe, obowiązków komitetu, który odpowiedzialny miał być za zwołanie Sejmu. W czerwcu 1880 r. pojawił się okólnik komitetu Związku Narodowego Polskiego, w którym donoszono, że deklaracje przystąpienia do Związku podpisało 10 różnych Towarzystw, Gmina Polska, Gwardia Warszawska i Kółko Dramatyczne. Reprezentowane były takie stany, jak: Illinois, Kalifornia, Pensylwania, Michigan i Nowy Jork. Okólnik ten obwieścił ważną informację mówiącą, że ponieważ liczba grup związkowych przekroczyła 5, Związek Narodowy Polski uważa się za zawiązany. W następnym okólniku z lipca 1880 r. znajdujemy wiadomość, że 11 Towarzystw wybrało swoich delegatów, którzy na stanowisko cenzora zaproponowali Juliusza Andrzejkowicza, a jako najstosowniejsze miejsce na pierwszy zjazd wskazali Chicago. Odbył się on we wrześniu tegoż roku. Uchwalono na nim Konstytucję Związku, wybrano Centralny Zarząd, powzięto szereg uchwał i postanowień, jak np. wypłatę pośmiertnego w wysokości 500 dolarów, utrzymywanie Domów Polskich, a także wybrano komitet, który miał opracować odezwy do wszystkich Polaków dotyczące wstępowania do organizacji. Ustalono też cele Związku, którymi były: opieka nad polskimi emigrantami, obrona polskich interesów, bratnia pomoc rodzinie w razie śmierci członka na zasadzie obowiązkowej, ustalonej składki.
Od tej pamiętnej daty, 14 lutego 1880 r., początkowo co roku (do 1901 r.), następnie co dwa lata (do 1915 r.), co trzy (do 1931 r.) i później od 1931 r. do dzisiaj co 4 lata zbiera się Sejm Związku Narodowego Polskiego. W tym roku na obecny Sejm przybędzie nie tak jak na pierwszy zjazd kilkunastu delegatów, ale 274 ze wszystkich stron USA. W ciągu tych 125 lat Związek rozrósł się do olbrzymiej organizacji, mającej swoich członków w 26 stanach, takich jak: Arizona, Kalifornia, Kolorado, Connecticut, Delaware, Floryda, Illinois, Indiana, Maryland, Massachusetts, Michigan, Minnesota, Missouri, Nebraska, New Hampshire, New Jersey, Nowy Jork, Dakota Pół., Ohio, Oregon, Pensylwania, Rhode Island, Teksas, Virginia, Washington i Wisconsin. Przy tej okazji warto jeszcze wspomnieć o „Zgodzie” - związkowym organie, którego konieczność istnienia zauważono już na drugim Sejmie w 1881 r. Wtedy to powołano do życia ten dwutygodnik, który istnieje do dzisiaj. Pierwszym redaktorem naczelnym został dawny sekretarz związkowy Edward Odrowąż, a pierwszy numer „Zgody” ukazał się w środę 23 listopada 1881 r. w Nowym Jorku. Odrowąż nadał „Zgodzie” od samego początku kierunek: służba narodowi i organizacji.
„Pierwsze 25 lat historii Związku Narodowego Polskiego to okres wytrwałej pracy organizacyjnej, która przygotowywała organizację do objęcia przywództwa nad całą Polonią w Stanach Zjednoczonych. Praca ta przyciągała najszlachetniejszych i najświatlejszych działaczy wśród dawniej przybyłej, jak i stale napływającej ludności polskiej spod wszystkich trzech zaborów. Historia pierwszych 25 lat Związku jest obiektywnym obrazem walk ideologicznych, wielkich celów, wzlotów i upadków, jakimi byli przepełnieni działacze związkowi i którymi to potrafili natchnąć masy Polonii amerykańskiej”.
W drugiej połowie XIX stulecia i w pierwszych latach XX przybyły na ląd amerykański masy emigrantów z Polski, którzy w nowym świecie szukali dla siebie chleba i wolności. W 1900 r. w Stanach Zjednoczonych było ok. 2 mln ludności polskiego pochodzenia. Kulminacyjnym punktem dla emigracji był rok 1904. Wtedy to do Stanów przybyło ok. miliona emigrantów, w tym duża liczba z ziem polskich. W tamtych latach życie organizacyjne kwitnęło. Wrzała akcja oświatowa. Odbywały się odczyty, zgromadzenia ludowe i obchody. W pracy tej przodował ZNP ze swoim Wydziałem Oświaty. Sale były przeładowane publicznością na wszystkich zebraniach, obchodach czy odczytach. Związek powiększał szeregi swoich członków. Rosły też jego wpływy. Praca oświatowa, zakładanie komitetów pomocy poborowym, akcja narodowa - wszystko to jednało Związkowi coraz więcej uznania i sympatii.
Rola, jaką Związek Narodowy Polski odegrał swoim postępowym stanowiskiem, zapisała się w historii Polonii złotymi literami. Zasada: służba Ameryce, Polsce i Polonii stała się najważniejszym czynnikiem w życiu Polonii. Działalność Związku jest bardzo silnie związana z dziejami i życiem Polonii i bezwzględnie nie można tego od siebie oddzielić. Obecnie niektóre hasła są już nieaktualne. Polska jest krajem wolnym i nie ma potrzeby wyzwalania jej spod okupacji. Chyba nie istnieje już dzisiaj zbyt wielu takich romantycznych patriotów, którzy głosiliby dawne hasła związkowe: „Jeżeli żyć to dla Polski, a jeżeli cierpieć i umierać to za Polskę”. Natomiast inne hasła, jak np. „Zjednoczeni staniemy się silnymi” nie tracą nic ze swej aktualności. Podobnie jak cele Związku Narodowego Polskiego założone dawniej, a dzisiaj ciągle realizowane. Są to: popieranie polskiego szkolnictwa, pomoc swoim członkom w czasie klęsk żywiołowych, obchody pamięci narodowej, a także sponsorowanie wielu innych kulturalnych i społecznych wydarzeń w polsko-amerykańskim środowisku, które to nie mogłyby zaistnieć bez zaangażowania się Związku Narodowego Polskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z ojciem Pio - tajemnice chwalebne

2025-09-30 20:50

[ TEMATY ]

różaniec

św. Ojciec Pio

Agata Kowalska

Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka.

FRAGMENT KSIĄŻKI [KLIKNIJ]: "Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio". Wydawnictwo Serafin . DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
CZYTAJ DALEJ

MŚ w kajakarstwie górskim - złoty medal Zwolińskiej w C1

2025-10-02 08:07

PAP/EPA/DAN HIMBRECHTS

Klaudia Zwolińska zdobyła złoty medal w konkurencji kanadyjek jedynek (C1) w mistrzostwach świata w kajakarstwie górskim w australijskim Penrith.

26-latka slalomistka z Nowego Sącza przed rokiem została wicemistrzynią olimpijską w K1, a w 2023 roku w tej specjalności miała brąz mistrzostw świata. W kanadyjkach nie odnosiła dotychczas większych sukcesów, np. była 17 w paryskich igrzyskach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję