Reklama

Z ojcem Kazimierzem Lubowickim OMI rozmowy o małżeństwie

Wspólne życie wewnętrzne w małżeństwie

Niedziela dolnośląska 4/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Ojcze, pomówmy jeszcze o modlitwie małżonków. Czy wspólne klękanie do pacierza i uczestniczenie w nabożeństwach wystarczą do budowania małżeńskiej relacji z Bogiem?

Reklama

- Nie wystarczy się wspólnie modlić. Trzeba być wzajemnie odpowiedzialnym za rozwój swego życia wewnętrznego. Trzeba to życie wewnętrzne uczynić wspólnym wędrowaniem. Jest to prawo i obowiązek małżonków. Prawo... Żona ma prawo znać serce swego męża, jego relacje do Boga, jego przeżycia. Mąż ma takie samo prawo względem żony. Równocześnie żona i mąż mają prawo nie tylko znać, ale kształtować, przemieniać, udoskonalać, dopełniać nawzajem swoje życie wewnętrzne. Jest to nie tylko prawo, ale również poważny obowiązek. Mąż i żona muszą uznać to prawo i podjąć ten obowiązek. Właśnie dlatego podczas nabożeństwa dla Wspólnoty Rodzin postawiłem kiedyś pytanie, które dzisiaj chciałbym powtórzyć. Mówiłem wtedy tak: „A zatem pytam każdą z Was: czy jesteście gotowe pomagać swoim mężom w szukaniu i naśladowaniu Chrystusa? Powiedzcie mi teraz Wy, mężowie, czy uznajecie, że Wasze życie wewnętrzne nie jest Waszą prywatną sprawą, ale przedmiotem wspólnej małżeńskiej troski, a w konsekwencji czy uznajecie nieodwracalne prawo Waszych żon, aby się czuły odpowiedzialne za Wasze życie wewnętrzne? Czy prosicie je, aby pomagały Wam szukać i naśladować Chrystusa? A teraz pytam Was, mężowie: czy jesteście gotowi pomagać swoim żonom w szukaniu i naśladowaniu Chrystusa? Z kolei powiedzcie mi, żony. Czy uznajecie, że Wasze życie wewnętrzne nie jest Waszą prywatną sprawą, ale przedmiotem wspólnej małżeńskiej troski i w konsekwencji uznajecie nieodwołalne prawo Waszych mężów, aby się czuli odpowiedzialni za Wasze życie wewnętrzne? Czy prosicie ich, aby pomagali Wam szukać i naśladować Chrystusa?” O jak bardzo bym chciał usłyszeć w chwili stawiania takich pytań odpowiedź: „Tak” oraz „Uznajemy i prosimy”. Chciałbym usłyszeć tę odpowiedź, gdyż ona otwiera przed małżonkami drzwi do takiej miłości i takiej jedności, której może jeszcze nie znają.

- W jaki sposób małżonkowie mogą mieć wpływ na kształtowanie swojego życia wewnętrznego? Czyż nie jest to indywidualną sprawą każdego z nich z osobna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Oczywiście nie o to chodzi, by żona kształtowała życie wewnętrzne męża na swój obraz i podobieństwo. Albo mąż kształtował życie żony na swój obraz i podobieństwo. Jedno i drugie ma być odpowiedzialne za to, aby kształtowali się na jedyny obraz i podobieństwo Boga. Małżonkowie mają tylko iść wspólnie ku Bogu i z Bogiem. Opowiadać sobie, dzielić się swoimi przeżyciami. Niedawno jakaś żona powiedziała mi: marzeniem mojego życia jest to, abym mogła z moim mężem rozmawiać o Bogu. Jakaż bym była wtedy szczęśliwa! Tak dobrze układa się między nami na wszystkich płaszczyznach. Tak dobrze się rozumiemy. On jest dla mnie taki życzliwy i taki odpowiedzialny. Bardzo dobrze układa się nasze życie seksualne. Tego mi jednak ogromnie brakuje, abyśmy wspólnie szli ku Bogu. Myślę, że ta wypowiedź pokazuje, że moje wskazówki nie są tylko pragnieniem kapłana, który chce troszczyć się o małżeństwa. To pragnienie jest. Może czasem ukryte, może nie do końca uświadomione, ale jednak obecne w sercu wielu mężów i żon. Takie wspólne wędrowanie ku Bogu pozwala doświadczyć szczególnego rodzaju przyjaźni. Święta Teresa pisała na ten temat tak: „Szczęśliwy, zaprawdę szczęśliwy, komu dostała się w udziale miłość takiej osoby. O szczęśliwy ten dzień, w którym ją spotkał na drodze swojego życia. Bodajbym z łaski Twojej, o Panie mój, wielu znalazła takich, którzy by mnie tak miłowali” A dalej: „Może ktoś Wam powie, po co taka pomoc, dość trzymać się Boga samego i modlitwą do niego trafiać. Takiemu, co chce iść ku Bogu w pojedynkę, odpowiedzcie, że najlepiej trafi do Boga, kto się trzyma Jego przyjaciół. Zysk z tego wielki i niezawodny. Wiem o tym z własnego doświadczenia. Bo jeśli nie dostanę się i mogę ufać, że nie dostanę się do piekła, po miłosierdziu Bożym zawdzięczam to takim właśnie przyjaciołom, których zawsze kochałam i których przyjaźni szukałam, polecając się ich modlitwom. Dlaczego, jeżeli troszczycie się o jakąś rzecz ziemską, szukacie sobie przyjaciół, by troszczyć się o nią razem, a do Boga chcecie iść w pojedynkę?”.

- Jak wygląda taka przyjaźń?

- Spróbujmy ją scharakteryzować. Jeżeli małżonkowie zaczną troszczyć się o własne życie wewnętrzne, ich miłość obejmie jeszcze jedną dziedzinę: Ich serca staną się przedmiotem troski i to nie będzie jakieś złudzenie, ale troska zakorzeniona w codzienności, zobowiązanie. Ta troska będzie im czasem wyciskała łzy, czasami będzie ich dopingowała do podjęcia jakichś umartwień, modlitw, różnych zabiegów, aby druga strona była bliżej Boga, aby się na Boga otwierała i bardziej Go kochała. Będą walczyli, aby przeczytała tę książkę, którą wyście przeczytali, aby odczuła to, co wyście odczuli w swoim sercu. Kto tak kocha, gotowy jest dać swoje życie za to, aby druga strona była pełniejsza Boga. „Bezcenna to miłość, bo ona naśladuje miłość samego Chrystusa”.

- Czy w dzisiejszym zabieganym świecie to jest możliwe?

- Tak, ponieważ pierwszym i zasadniczym pragnieniem będzie pragnienie nieustannego rozwoju. Niczego innego mąż nie będzie bardziej pragnął w swojej żonie, niczego innego nie będzie bardziej pragnęła w swoim mężu, niż widzieć, że on wypełniony jest łaską Bożą, że żyje Ewangelią, nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne, ale wypływa na głębię, kocha Boga i żyje dla Niego.

- Ojcze, czasem podjęcie takich starań, to walka o drugiego człowieka...

- Oczywiście, czasami taka wzajemna odpowiedzialność za życie wewnętrzne zrodzi w żonie, mężu nawet cierpienie. To jednak nie szkodzi. Ono jeszcze bardziej ugruntuje miłość. Będą czuli prawo, by proponować sobie nawzajem lektury, stawiać podstawowe pytania o wierność Ewangelii, czy zachęcać się do wierności Bogu. Niczego nie podarują, jeżeli współmałżonek nie będzie blisko Boga. Uwolnią się od egoistycznej troski o samą czy samego siebie i będą mieli odwagę mówić i wymagać. Równocześnie ich wspólne chwile przeżyte z Bogiem i przy Bogu wyzwolą w nich całkiem nową jakość delikatności, czułości i uczucia. To naprawdę jest świat ogromnie ciekawy. Świat, w który warto wejść!

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Biskup Kiciński: Jeśli nie ma wierności Bogu, nie ma wierności powołania i nie ma wierności misji

2025-02-09 15:32

ks. Łukasz Romańczuk

Biskup Jacek Kiciński CMF

Biskup Jacek Kiciński CMF

W centrum Wrocławia znajduje się wiele świątyń. Wśród nich jest i taka, która ma trzech patronów: św. Wacława, św. Stanisława i św. Dorotę. To właśnie w tej świątyni przy ul. Świdnickiej odbyły się uroczystości odpustowe ku czci św. Doroty, której wspomnienie liturgiczne przypada na 6 lutego. Niedzielnej sumie odpustowej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF.

Wskazując na patronkę - św. Dorotę, biskup Jacek mówił o wierności Bogu, powołaniu i misji. - Dziś widzimy bardzo poważny problem z postawą wierności. Wierności wobec Boga, wobec powołania, do którego zostaliśmy zaproszeni i wobec misji, do której jesteśmy wezwani. Jeśli nie ma wierności Bogu, nie ma wierności powołania i nie ma wierności misji - mówił hierarcha, dodając: - Dzisiaj bardzo dużo mówi się o samorealizacji i niezależności. Człowiek chce być wolnym, a tak naprawdę coraz bardziej ulega różnym zniewoleniom - mówił bp Kiciński, wskazując, że wierność prowadzi do zmagania się z egoizmem.
CZYTAJ DALEJ

Z Binarowej do Fatimy i Santiago

2025-02-09 23:55

Archiwum Parafii w Binarowej

Pielgrzymi z Binarowej

Pielgrzymi z Binarowej

Pielgrzymi mieli okazję nawiedzić Bazylikę Różańcową w Fatimie, gdzie znajdują się groby świętych Hiacynty i Franciszka oraz Siostry Łucji, a także kościół Trójcy Przenajświętszej. Zobaczyli też pomnik św. Jana Pawła II, przeszli tzw. „ścieżką pastuszków” do Aljustrel, odprawili nabożeństwo Drogi Krzyżowej i zobaczyli miejsce objawień Anioła w Loca do Anjo i Maryi w Valinhos, a także zwiedzili przysiółek Aljustrel, w którym wciąż znajdują się domostwa rodzin Santos i Marto oraz pamiątki związane z życiem Dzieci Fatimskich. Zwiedzili także Lizbonę. Niewątpliwie wzruszającym momentem był udział pątników w Mszy świętej w kościele wybudowanym na miejscu narodzin Świętego Antoniego, znanego jako św. Antoniego Padewskiego.

Kolejny dzień pielgrzymowania to odwiedziny w Batalhi oraz w Alcobaca, miasteczkach słynących z arcydzieła portugalskiego gotyku. Kościół i klasztor Santa Maria były pierwszymi budowlami gotyckimi w Portugalii. W tym dniu pielgrzymi udali się także do świątyni Matki Boskiej z Nazare słynącej z cudownej figurki Najświętszej Marii Panny oraz wielu cudów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję