Reklama

Babcia Alina

Niedziela kielecka 4/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żyjemy w czasach, w których domy pogodnej starości wpisały się na trwałe w krajobraz naszych miast, a czasami nawet wsi. Ten dziwny wynalazek - miejsce, w którym gromadzi się starszych ludzi - już chyba nikogo nie dziwi. Spowszedniał, stał się „normalnością”, wyrazem postępu, lepszego życia, spokojnego oczekiwania na kres swoich dni.
Babcia Alina mieszka w domu pogodnej starości bardzo długo. Sama ma kłopot z przypomnieniem sobie, ile to już lat minęło od chwili, gdy przyjechała, a raczej przywieziono ją do Domu Pomocy Społecznej. Chyba to było z 6 lat temu - mówi. To była wiosna. Pamięta te dni, kiedy topniał śnieg, a słońce mocniej dogrzewało. „Wiosna to taki piękny czas, wszystko się budzi do życia i jest tak pięknie” - uśmiecha się.
Mąż umarł na zawał w wieku 59 lat. Nie, nie była sama. Mieszkała z córką, a raczej z całą rodziną córki. Ma dobre dzieci, wychowała je na dobrych, uczciwych ludzi. Córka jest lekarzem, jeden z synów adwokatem, drugi ma firmę. Są uczciwi, mają rodziny, dzieci. Babcia Alina bardzo lubi dzieci, tak się cieszyła, gdy córka urodziła Anię. Ania była oczkiem w głowie babci.
„Babcia to dobry wynalazek” - mówi, powtarzając słowa własnej córki. Dzięki niej, córka wraz z zięciem mogła nadal pracować w szpitalu i prowadzić prywatną praktykę. „Obiady wszystkim smakowały - uśmiecha się - a najbardziej chyba pierogi z mięsem”.
Kłopoty zaczęły się przed świętami Wielkanocy, myła okna. Zawróciło jej się w głowie i spadła z krzesła. Lekarze stwierdzili: osteoporoza - łamliwość kości.
Noga w gipsie zrastała się długo. Do dawnej sprawności babcia Alina już nie wróciła. Nie przejmowała się tym zbytnio. Wiadomo, nigdy nie wrócą się jej młodzieńcze lata. Problemy jednak przyszły szybciej, niż można się było spodziewać.
Babcia Alina rzadziej mogła się zajmować wnuczką, częściej trzeba było się zajmować babcią. Córka nie mogła się w pełni realizować w pracy. Babcia stała się uciążliwa.
Po zimie - kiedy to czuła się zawsze gorzej - córka stwierdziła: „Mamo, musimy coś z tym zrobić”. I zrobili. Pewnego dnia córka poinformowała ją, że „jest już wolne miejsce”.
Pakowała się kilka dni. Nie wiedziała, co zabrać, a co zostawić. Myślała, że wyjeżdża na krótko, że odpocznie, wykuruje się i wróci do swojego pokoiku, do wnuczki i do swoich kwiatów.
Minęło kilka lat. Babcia Alina przyzwyczaiła się do „nowego świata”. Wszyscy są mili, chociaż nie wszyscy są weseli - mówi. Rozmawiając z koleżankami poznała ich historie życia i na pocieszenie można stwierdzić, że były podobne do jej losów. Prawie wszystkie mają rodziny. Często oglądają zdjęcia wnuczków, których już dawno nie widziały na własne oczy. Synowie i córki raczej ich nie przywożą do babć. Trudno wyjaśnić dzieciom, dlaczego babcia została wywieziona.
Babcia Alina pogodziła się z tym, że jest w Domu Pomocy Społecznej. Ma swoje życie, spokój, zajęcie. Lubi robić na drutach. Szkoda tylko, że podczas robótek - jak twierdzi - przychodzą do głowy różne myśli. Cóż, tęskni się do miejsc i do osób, które są gdzieś daleko.
Czy ma żal do swoich dzieci, że jest właśnie tutaj? Nie, przecież ona dobrze wychowała swoje latorośle i jej dzieci są powszechnie szanowane. Brakuje im tylko czasu. A czy nie brakuje im czasem miłości? - Babcia Alina zaprzecza...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anna Katarzyna Emmerich Współcierpiąca z Ukrzyżowanym

Niedziela Ogólnopolska 15/2004

[ TEMATY ]

Anna Katarzyna Emmerich

ExcerptsOfInri.com, Domena publiczna

Bł. Anna Katarzyna Emmerich (1774 – 1824) (A. Myoer, 1895)

Bł. Anna Katarzyna Emmerich (1774 – 1824) (A. Myoer, 1895)
Anna Katarzyna Emmerich urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno-wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako służąca u swych krewnych. Po wielu trudnościach spowodowanych ubóstwem i sprzeciwem rodziny wobec wyboru życia zakonnego - w 1802 r., w wieku 28 lat, Anna Katarzyna wstąpiła do klasztoru Augustianek w Dülmen. Śluby złożyła po roku nowicjatu - 13 listopada 1803 r. Powiedziała: „Oddałam się zupełnie Niebieskiemu Oblubieńcowi, a On czynił ze mną według swojej woli”.
CZYTAJ DALEJ

Śmierć nie istnieje? Niezwykłe świadectwo kardiologa

2025-02-05 21:25

[ TEMATY ]

świadectwo

Graziako

Doświadczony lekarz, autor książki "Śmierć nie istnieje", który uratował ponad 40 000 serc, wielokrotnie był świadkiem niewytłumaczalnych uzdrowień, a nawet spektakularnych wskrzeszeń. Brzmi niewiarygodnie?

W swojej książce opisał ponad 20 historii, które potwierdziły jego wiarę w Boga. Dostarcza dowody na istnienie życia po życiu i zapewnia, że śmierci wcale nie powinniśmy się obawiać. A wszystko to w oparciu o swoją lekarską praktykę – ponad 30-letni staż i prywatne przeżycia m.in. śmierć syna.
CZYTAJ DALEJ

Ratunku! Ksiądz "nie chce dać nam ślubu"!

2025-02-09 19:54

[ TEMATY ]

małżeństwo

ślub

Adobe Stock

Czasem spotykam się z tym pytaniem narzeczonych, przygotowujących się do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Co wtedy robić? Myślę, że rozmowa wyjaśniająca, dlaczego ksiądz „nie chce dać im ślubu”, jest zawsze dobrą okazją do pogłębienia wiary i zaproszenia narzeczonych do prawdziwego spotkania z Bogiem i w wierze pomiędzy nimi.

Żaden ksiądz na świecie nie może „dać ślubu” nikomu. Jest to jedyny sakrament, którego udzielają sobie wierzący świeccy – w tym przypadku nowożeńcy. Wobec ignorancji religijnej konieczny jest, jak pisze papież Franciszek, pogłębiony katechumenat nad treścią sakramentu małżeństwa i nad rolą małżonków katolickich we współczesnym świecie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję