Reklama

Pomóż dzieciom przetrwać zimę

Spółka z nieograniczoną życzliwością

Niedziela lubelska 3/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Ewą Dados, pomysłodawczynią i głównym koordynatorem akcji „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę”, rozmawia Adam Gorczyński.

Adam Gorczyński: - Skąd wzięła się idea akcji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ewa Dados: - Wszystko zaczęło się w studiu Radia Lublin w październiku 1993 r., kiedy do jaśkowej „dobranocki”, którą prowadziłam, przyszła grupka dzieci z lubelskiej Starówki. Wśród tych dzieci był Przemek. Po programie udaliśmy się do radiowego holu i tradycyjnie już zaprosiłam je na soki i drożdżówki. Wszystkie smakołyki znikły dosłownie w jednej chwili. Domyśliłam się, że dzieciom nie jest najłatwiej. Rozmawialiśmy o rodzinie, o rodzeństwie i wówczas Przemek pochwalił się, że jest ich w domu siedmioro i tak naprawdę to on ma do mnie prośbę: szuka pracy. Później odwiedziłam mieszkanie Przemka, było w nim czysto, tylko przeraźliwie pusto w szafkach. Kiedy wróciłam do domu, otworzyłam szafy i przygotowałam trochę rzeczy dla rodziny Przemka. Potem poprosiłam o pomoc moich przyjaciół w radiu; wszystkie koleżanki opróżniały swoje szafy, bo Przemek sprowadzał mi coraz to nowych kolegów, którzy potrzebowali wsparcia. Po kolejnej wizycie w domu Przemka poszłam do ówczesnego prezesa Radia Lublin, Janusza Winiarskiego i zapytałam, czy nie powinniśmy pomóc tym ludziom. Wtedy redaktor Winiarski powiedział: „Daję ci antenę”. Kiedy spotkaliśmy się z Agnieszką Dybek z Gazety Wyborczej i z Andrzejem Pogorzałkiem, wówczas prezesem PKPS-u, powiedziałam, że radio może zebrać dary. Postanowiliśmy, że należy powiedzieć ludziom wprost: trzeba pomóc dzieciom przetrwać zimę. I tak zaczęła się akcja. Któregoś wieczora w „jaśkowym” studiu opowiedziałam dzieciom o tym, że ich kolega czeka na pomoc. Zaczęli pojawiać się mali przyjaciele; przynosili swoje lalki, misie, klocki. W pierwszym roku akcji pomagaliśmy głównie dzieciom z lubelskiej Starówki i okolic. Pomoc uzyskało prawie 2000 rodzin, bo nagle wybuchła spontaniczna chęć dawania. Nie mieliśmy żadnego regulaminu poza prostą sprawą: nie dotykamy pieniędzy, dajemy tylko i wyłącznie dary serca. Za rok akcja rozrosła się na całą Lubelszczyznę. Opublikowaliśmy więc regulamin wspólnie z Polskim Komitetem Pomocy Społecznej i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. Z czasem do akcji włączyła się Telewizja Lublin i inne organizacje. W 1994 r. akcja rozszerzyła się na całe województwo lubelskie, a od 1998 r. jesteśmy akcją ogólnopolską.

- Kto otrzymuje dary?

- Akcja skierowana jest do dzieci najbardziej potrzebujących. Naszą pomoc kierujemy do rodzin wielodzietnych, dotkniętych bezrobociem, do matek samotnie wychowujących dzieci, do dzieci z ośrodków szkolno-wychowawczych, domów dziecka, świetlic środowiskowych i socjoterapeutycznych. Wysyłamy paczki dla dzieci, choćby słodycze i maskotki, jeśli nie możemy więcej. W sztabie pracuje zespół wolontariuszy, którzy odbierają telefony, czytają listy... Najpierw trzeba wysłuchać zapłakanej mamy czy babci, potem zadzwonić do księdza proboszcza, żeby sprawdzić, w jaki sposób można konkretniej rodzinie pomóc. Zazwyczaj okazuje się, że wyłącznie w minimalny sposób sygnalizują swoją potrzebę; krępują się, wstydzą, czują się zostawieni samym sobie. Kolejna rozmowa jest więc sygnałem, że potrzeba jest im paczka nie 5 kg, ale 35 kg. Wiele zależy od wolontariuszy akcji, w jaki sposób dotrą do potrzebujących, w jaki sposób nawiążą z nimi kontakt.

Reklama

- Z jakimi organizacjami akcja współpracuje?

- Akcja to pospolite ruszenie gorących serc; polega na tym, że wszyscy, którzy współpracują przy jej organizacji, są jednakowo zaangażowani. Zapraszamy absolutnie wszystkich, którzy czują się odpowiedzialni za los dzieci: duże organizacje pozarządowe, a także organizacje samorządowe typu MOPR, w związku z czym wśród grona współorganizatorów akcji są: Caritas Archidiecezji Lubelskiej, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, parafie, MOPR w Lublinie, policja, straż pożarna, wszystkie terenowe ośrodki pomocy społecznej, Wydział Spraw Społecznych UW i Wydział Spraw Organizacyjnych, który włącza się w organizację wielkiej zbiórki na terenie Lublina, a także PCK i PKPS.

- Czy zdarzają się jakieś dary nietypowe, takie, które zaskakują?

- Liceum Sztuk Plastycznych im. Wyspiańskiego w Lublinie postanowiło w tym roku złożyć dar szczególny. Uczniowie i nauczyciele poświęcili czas na to, by przygotować dekoracje świąteczne i je zainstalować w oddziałach dziecięcych szpitali (np. na Oddziale Dziecięcym i Młodzieżowym Szpitala Neuropsychiatrycznego). Młodzi plastycy wykonali ponadto aniołki gipsowe, którymi zostali obdarowani koszykarze po „meczu słodkich serc”. Dzięki zaangażowaniu ks. Bogdana Zagórskiego i Mariana Lackowskiego podczas tegorocznej akcji na Placu Litewskim byli podopieczni ośrodka wychowawczego z Gołębia, którzy pomagali w rozdawaniu słoneczek. Śp. Zbyszek Stawecki, poeta i nasz przyjaciel, kiedyś napisał piosenkę, która przyświeca akcji: „zwykła kromka chleba ma wspaniały smak, co dzień jej potrzeba, a niektórym brak, podziel się z kolegą, mniej od ciebie ma i pierwszy wyjdź do niego”. Staramy się wychodzić pierwsi, wyciągać rękę, podjechać pod wskazany adres i taktownie przekazać dary serca od innych ludzi.

- Jak akcja przebiegała w tym roku?

- Jest na pewno więcej ludzkich nieszczęść i biedy. Drzwi do Radia Lublin prawie nie zamykają się. Przychodzą matki z małymi dziećmi, bezdomni, głodni - wstydzą się mówić o swojej biedzie i tylko pytają, kiedy będzie można skorzystać z żywności. Z drugiej strony jest coraz więcej ludzkiej szczodrości. Masa darów pochodzi z indywidualnych, drobnych upominków od ludzi, którzy sami mają niewiele. W ubiegłym roku znaleźliśmy dom, w którym nie było podłogi ani opału. Opowiedziałem o tym na antenie i jeden ze znanych muzyków zakupił dla rodziny węgiel. W tym roku zadzwoniła do mnie żona Krzysztofa Cugowskiego i powiedziała, że ma w darze całe umeblowanie do pokoiku dziecięcego. Takie przykłady można mnożyć. Już nie mówię o występach Krzysztofa Cugowskiego i „Budki Suflera”, „Bajmu” z Beatą Kozidrak, grupy „Vox”, Urszuli i wielu innych, którzy śpiewają dla potrzebujących. W Akademii Medycznej zebrano tonę żywności od studentów i pracowników naukowych. To kolejny niezwykły dar.

- Każdego roku w sztabie głównym akcji można zobaczyć wiele tych samych twarzy. Co powiesz o swoich najbliższych współpracownikach?

- To są cudowni, wspaniali młodzi ludzie, którzy nie patrzą na zegarek. Sebastian jest tutaj od rana; odpowiada za transport i pożywienie. Codziennie, kiedy przychodzi, siada przy telefonie, dzwoni do przedsiębiorców, potwierdza dojazd samochodów, potem zamawia na następny dzień. Trzeba przewieźć płody ziemi do punktów, żywność, odzież; jutro jadą do Woli Okrzejskiej po 3 tony ziemiopłodów. Wczoraj troje naszych wolontariuszy spędziło cały dzień w gminie Łaziska - 12 ton ziemiopłodów przywieźliśmy do Lublina. To wszystko robi garstka ludzi. W sztabie jest ich szesnaścioro, przychodzą na zmianę, bo wszyscy chodzą do szkoły czy na studia. To są moi byli słuchacze, którzy dziś zaczynają pracę. W magazynie dowodzi Jadzia Miszczuk z Izą Zygmunt, również są od początku akcji. Jadzia przygotowuje paczki z sercem - jak sama wspomina, kiedyś, kiedy była wychowanką domu dziecka, bardzo lubiła dostawać paczki. Jeśli chodzi o Łukasza, już od 3 godzin wysyłam go do domu, on ciągle wraca, bo mówi, że musi dopełnić jeszcze obowiązku wpisania wszystkich nazwisk do podziękowań na antenie i w Internecie. Darek Kuzaka to właściwie człowiek orkiestra; sam wpisuje wszystko do komputera, a potem stara się, by strony internetowe były aktualizowane. Nie wspomnę już o paniach, które obsługują infolinię. Tomek przyszedł tu po raz pierwszy 3 lata temu, pomagał wpisywać podziękowania i uczestniczył w zbiórce niedzielnej. Dziś jest filarem sztabu - ma w głowie komputer; to moja prawa ręka. Sztab to są młodzi ludzie, którzy są największym upominkiem dla mnie, bo to są właśnie ci moi słuchacze, którzy wydorośleli i chcą, żeby świat był lepszy.

- W ubiegłym roku byłaś jedną z 10. najpopularniejszych kobiet Lublina. Jak czujesz się w roli jednej z nich?

- Doceniam to, że ludzie zauważają taką postawę, która pozwala żyć nie tylko dla siebie, ale to żadna moja zasługa. Bez grona życzliwych ludzi nie byłoby ani akcji, ani pomocy, ani uśmiechów dzieci. Przed świętami zawsze obiecuję rodzinie, że wrócę wcześniej na Wigilię. I kiedy siadam przy wigilijnym stole, oczywiście bardzo spóźniona, to tak sobie myślę, że na szczęście wigilijna ryba jest na wielu innych stołach. Pamiętam, jak któryś z moich słuchaczy powiedział mi: „Ciociu, mówię ci, jakie były święta! I śledzie były, i karpie, i kiełbasa. Ty wiesz, a pod choinkę dostałem taki prawdziwy samochód”. Nie wiem, która chwila w życiu człowieka jest najważniejsza. Dopiero jak dorastamy, wracamy myślą do różnych wspomnień z dzieciństwa. Może taka właśnie chwila jest ważna dla kogoś, kto wyrośnie na przyzwoitego człowieka, żeby nie stracił wiary w ludzi? Za te dobre chwile u wielu moich małych słuchaczy powinnam podziękować tym, którzy się przyczyniają do ich realizacji: wolontariuszom, darczyńcom, współorganizatorom, organizatorom, całemu łańcuchowi ludzi. Ja tylko kiedyś miałam to szczęście, że spotkałam dzieci ze Starówki, że akurat byłam tu, a nie gdzie indziej, że mogłam o tym opowiedzieć i że na moją prośbę odpowiedziało tak wielu. W ludziach jest wiele dobra, ale nie zawsze mają szansę je przekazać. Ta akcja być może jest taką okazją, żeby je po prostu ofiarować. Można gromadzić miliony, budować pałace, a można żyć tak, że człowiek sobie usiądzie i pomyśli, ile uśmiechniętych twarzy dziś w moim sercu zostało... Dużo ich - to jest moją największą radością.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chełm. Powołani do miłości

2024-05-05 12:22

Tadeusz Boniecki

Alumni: Piotr Grzeszczuk z parafii archikatedralnej w Lublinie, Kamil Wąchała z parafii św. Teodora w Wojciechowie, Mateusz Perestaj z parafii Trójcy Przenajświętszej w Krasnymstawie i Cyprian Łuszczyk z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie, 4 maja przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Mieczysława Cisło w bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie. Uroczystość zgromadziła kapłanów, wychowawców seminaryjnych, rodziny i przyjaciół nowych diakonów.

CZYTAJ DALEJ

Włoski „łowca” pedofilów ks. Fortunato Di Noto: musimy bardziej chronić dzieci

2024-05-05 15:35

[ TEMATY ]

Ks. Di Noto

Włodzimierz Redzioch

Ks. Fortunato Di Noto

Ks. Fortunato Di Noto

Pedopornografia staje się coraz powszechniejszym przestępstwem w internecie, do tego dochodzą nadużycia związane z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji. W rozmowie z włoską agencją SIR wskazuje na to ks. Fortunato Di Noto. Jest on inicjatorem Dnia Dzieci Ofiar Przemocy, Wykorzystywania i Obojętności, który przypada w pierwszą niedzielę maja. W tym roku obchodzony jest już po raz dwudziesty ósmy i przekroczył granice Włoch, docierając m.in. do Polski, Francji i Watykanu.

Obojętność unicestwia dzieciństwo

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję