Za chwilę w naszych kościołach zamilkną na dobre kolędy, znikną z naszych domów dekoracje świąteczne i szopki, powędrują do pudeł ozdoby choinkowe… Pozostanie narodzony Chrystus, który poprowadzi nas przez kolejne dni roku liturgicznego, rozjaśniając naszą codzienność i nadając jej sens swoją obecnością, dodając naszym rodzinom sił w pielgrzymce ku ziemskim i niebieskim celom, pomagając nam dźwigać nasze powszednie krzyże i krzyżyki. Nim to nastąpi, nim wybrzmi ostatnie „Bóg się rodzi” i „Lulajże Jezuniu”, jeszcze raz zanurzymy się w bożonarodzeniowych klimatach. Jeszcze raz pochylimy się nad Tajemnicą Wcielenia, jeszcze raz zaczerpniemy z niej, jak ze źródła, byśmy potrafili przemieniać i przetłumaczyć Słowo Boże na język codzienności; wcielać w życie miłość. By z płaszczyzny słów przeszła na płaszczyznę czynów. By i w naszych sercach i pod dachami naszych domów Słowo stało się Ciałem.