Reklama

Kultura

Brat Albert gwiazdą Teatru Telewizji

Pięknym akcentem kończy się właśnie Rok Świętego Brata Alberta. Jest to godna najwyższego uznania zasługa Telewizji Polskiej, która w poniedziałek 27 listopada wyemitowała teatralną adaptację dramatu Karola Wojtyły Brat naszego Boga w adaptacji i reżyserii Pawła Woldana.

[ TEMATY ]

sztuka

teatr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spektakl ten okazał się wyjątkowym wydarzeniem artystycznym na najwyższym poziomie inscenizacyjnym i aktorskim. Jest bowiem poruszającym do głębi prawdziwym teatrem słowa, który nawiązuje w pewnej mierze do bliskiej młodemu księdzu Wojtyle rapsodycznej tradycji, choć oczywiście czyni to w całkiem nowoczesny sposób, Zaskakuje przy tym czytelnością i prostotą przekazu bardzo złożonych i wysublimowanych treści dramatu balansującego chwilami na krawędzi mistycyzmu.

Zadziwia także świeżością i śmiałością podejścia reżysera do szacownego a jednocześnie bardzo trudnego tekstu literackiego przyszłego papieża. I w sumie niezbyt scenicznego utworu, napisanego w latach 1944-1950, a opublikowanego po raz pierwszy dopiero w drugim roku jego pontyfikatu. O tym, jak trudny to dramat do teatralno-filmowego „wystawienia” najlepiej przekonał się Krzysztof Zanussi, który w 1997 roku pokusił się o jego ekranową adaptację w doborowej polsko-amerykańskiej obsadzie ze Scottem Wilsonem na czele.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tajemnica zaskakującego sukcesu Woldana leży w umiejętnym zrównoważeniu przezeń oryginalnego tekstu papieskiego dramatu w trakcie zabiegów adaptacyjnych dokonywanych w celu jego uczytelnienia i uatrakcyjnienia dla szerokiej dzisiejszej widowni. Z jednej strony przez pewne cięcia i skróty nieco upraszczające trudny, intelektualny dyskurs Autora, z drugiej - przez harmonizujące z nim wstawki.

Reklama

Te dość spore, ciekawe dodatki osadzają go w konkretnym środowisku dziewiętnastowiecznej bohemy artystycznej i rozszyfrowują postaci dramatu nazywane przez Autora tylko imionami. A więc Maksa, czyli Maksymiliana Gierymskiego, Stanisława - Witkiewicza czy Heleny - Modrzejewskiej. Ich dodane teraz wypowiedzi, nietrudne do odróżnienia, bo mówione wprost do kamery, dopisane niejako do tekstu Karola Wojtyły, są autentyczne, gdyż zaczerpnięte z zapisów w historycznych źródłach. Nie zniekształcając w żadnym stopniu stylu i wymowy literackiego oryginału, przydają mu życiowych realiów i lokalnego kolorytu oraz charakteryzują pełniej postać Adama Chmielowskiego. Jednocześnie ożywiają tło filozoficzno-politycznej konfrontacji jego poglądów religijno-społecznych z wywrotową doktryną Nieznajomego rewolucjonisty, który się przy nim pojawia. Szkoda tylko, że widz dowiaduje się o nich dopiero w napisach końcowych.

Jak wiadomo, obrosły już legendą dramat Brat naszego Boga jest dwupłaszczyznowym przynajmniej studium psychologicznym, nazwanym przez Autora we Wstępie do niego próbą przeniknięcia człowieka. Jest on wnikliwym zapisem ścierania się w duszy młodego, wyjątkowo uzdolnionego malarza dwu różnych powołań. Z jednej strony do tworzenia prawdziwie wielkiej sztuki, a z drugiej - do wzorowanego na ofierze Chrystusa, miłosiernego poświecenia się bez reszty sprawie, nie tylko materialnej pomocy najuboższym.

Ten rozgrywający się w sercu przyszłego Brata Alberta duchowy dramat, rozstrzygnięty radykalnym wyborem żebraczego habitu i powołaniem zakonnego zgromadzenia, wywołuje inną jeszcze konfrontację - już na szerokiej płaszczyźnie społecznych idei. Jest to spór pomiędzy ideologią rewolucyjnego i jak można się domyślać krwawego nieuchronnie buntu, choć zrodzonego ze słusznego gniewu wydziedziczonych i wyzyskiwanych, a chrześcijańską postawą miłosiernej wobec nich miłości, owocującej ich duchową przemianą, wzajemnym braterstwem i pewnym społecznym awansem.

W omawianym spektaklu Teatru Telewizji te dramatyczne przeciwieństwa rysują się wyraziście i dojmująco. Jest to efekt nie tylko

Reklama

trafnej scenariuszowej adaptacji przygotowanej przez Woldana, ale harmonijnej synergii wszystkich składowych elementów przedstawienia. A więc sugestywnej plastycznie, już to realistycznej, już to symbolicznej scenografii Agaty Przybył, dobrze dobranych kostiumów Beaty Dąbskiej, doskonałych zdjęć, zwłaszcza portretowych Zdzisława Najdy, ekspresywnej i nastrojowej muzyki Andrzeja Krauzego... Przede wszystkim jednak znakomitego aktorstwa całego, świetnie dobranego, kilkunastoosobowego zespołu, w którym prym wiedzie para nieprzejednanych wobec siebie protagonistów w osobach Borysa Szyca i Piotra Głowackiego.

Pierwszy z nich przykuwa uwagę powściągliwym lecz wielce wymownym wyrazem mimicznym swych głębokich przeżyć i procesu duchowej przemiany. A także wzruszającą ekspresją ruchów beznogiego byłego powstańca z żelazną, jak wiadomo, protezą. Drugi intryguje demagogiczną zawziętością i skrywaną obłudą politycznego doktrynera – orędownika rewolucyjnej przemocy.

Wszystko to jednak nie zsumowałoby się w tak zachwycający efekt końcowy, gdyby nie przejmujące w swej wymowie i przepiękne plastycznie metaforyczne sceny, wykreowane przez reżysera. Zwłaszcza scena rozmowy Adama Chmielowskiego z Chrystusem przed malowanym przez niego, nieukończonym obrazem Ecce Homo, jak również jego dramatycznej spowiedzi, i wreszcie kończącej ten spektakl a stylizowanej wedle najbardziej znanej ikonografii Ostatniej wieczerzy scena łamania się Brata Alberta chlebem ze współbraćmi przy klasztornym, z gruba ciosanym stole. Chwytające za gardło wydłużone ujęcie tej sceny wejdzie zapewne do antologii najpiękniejszych fragmentów spektakli w całej długiej, przerwanej niestety, a teraz tworzonej dalej na nowo historii Teatru Telewizji.

2017-11-28 07:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

By poznać „Atmę”

Czytelnikom, których tegoroczne wakacyjne szlaki zawiodą do Zakopanego, polecam odwiedzenie „Atmy” (przy ul. Kasprusie 19), gdzie mieści się Muzeum Karola Szymanowskiego – oddział Muzeum Narodowego w Krakowie. Sama willa, w charakterystycznym zakopiańskim stylu, wprowadzonym przez Stanisława Witkiewicza, stanowi przykład typowego pensjonatu, jakie budowano na przełomie XIX i XX wieku w Zakopanem. Dziś odrestaurowana zachwyca i zwraca na siebie uwagę.
CZYTAJ DALEJ

Co Matka Boża powiedziała w Gietrzwałdzie?

2025-09-09 18:27

[ TEMATY ]

Matka Boża

objawienia maryjne

Gietrzwałd

Adobe Stock

W najbliższy weekend odbędą się główne obchody 148. rocznicy objawień maryjnych w Gietrzwałdzie - jedynych w Polsce i jednych z dwunastu na świecie, które Stolica Apostolska uznała za autentyczne. Orędzie Matki Bożej z 1877 r., przekazane prostym warmińskim dziewczynkom, do dziś porusza i inspiruje wiernych. - To niezwykły dialog zwykłych ludzi z Maryją, rzadko spotykany w innych objawieniach - podkreśla abp Józef Górzyński, metropolita warmiński. Jak dodaje, przesłanie z Gietrzwałdu, wzywające m.in. do codziennej modlitwy różańcowej i życia sakramentalnego, wyprzedzało nauczanie Soboru Watykańskiego II. Objawienia te stały się impulsem do odrodzenia religijności, ale i polskości - nie tylko na Warmii, lecz we wszystkich zaborach.

Gietrzwałd (niem. Dietrichswalde) został założony w 1352 r. przez Warmińską Kapitułę Katedralną. Od XIV w. rozwijał się tu kult maryjny: początkowo związany z Pietą, a od XVI w. z obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem, umieszczonym w miejscowym kościele. Maryja w ciemnoniebieskim płaszczu, z Jezusem w czerwonej sukience na ramieniu - ten wizerunek szybko otoczono czcią. W 1717 r. obraz ozdobiono srebrnymi koronami, a świadectwem rozwijającego się kultu były liczne vota.
CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba organizują zbiórkę na echokardiograf 3D dla kliniki w Krakowie

2025-09-11 11:04

[ TEMATY ]

serce

pomoc

zbiórka

Materiał prasowy

Twoja darowizna może uratować serce dziecka. Dołącz do tej misji i złóż dar serca na zakup echokardiografu 3D - daru serca od Rycerzy Kolumba w Polsce.

Od marca 2025 roku trwa peregrynacja obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Towarzyszy jej niezwykła misja – zbiórka funduszy na zakup specjalistycznego aparatu do echokardiografii 3D, który jest pilnie potrzebny w sali operacyjnej Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję