Reklama

Sprawy i ludzie

Szansa dla lubuskiego?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy nasze województwo ma szansę na rozwój? Ucichły nieco spory na linii północ-południe, teraz wszyscy zmagają się z niełatwą codziennością. Największym problemem naszego regionu jest nadal bezrobocie, na które na razie nie ma mocnych. Nie spełniły się gorzowskie nadzieje na zbudowanie rozsadnika przedsiębiorczości, chociaż w ten pomysł włączyło się kilku ludzi sukcesu i miasto. Nie ma też specjalnych efektów w Zielonej Górze, gdzie z bezrobociem walczą instytucje miejskie i wojewódzkie. Co dalej? Przemysłu tu raczej nie będzie, jeżeli już, to pracować będą głównie automaty. Strefa przemysłowa pod Gorzowem nie skusiła wielu firm, produkuje się tu co prawda części samochodowe na eksport, lecz dzięki automatyce i komputeryzacji linii produkcyjnych pracę dostało kilkaset osób. Nowe, nowoczesne, powstające tu zakłady, jeżeli poważnie wziąć obawy Niemców, będą zatrudniać po kilkadziesiąt pracowników. To nie załatwi problemu bezrobocia. Od wielu lat, z wielu stron słyszy się, że szansą dla Lubuskiego jest turystyka. W tym jest sporo racji. Każdy, kto podróżował po kraju i świecie, wie, że nasz region ma sporo atutów. Lasy i jeziora pełne dzikiej fauny i zabytki, w miarę przystępne ceny dla turystów z Zachodu i Warszawy. Są też minusy: wyjątkowo kiepskie drogi, brak hoteli, barów i toalet na poziomie. W jednym z programów informacyjnych lokalnej telewizji usłyszałem wypowiedź niemieckiego działacza turystycznego, który chwaląc nasze województwo, ubolewał na niski standard usług turystycznych. Mówił, że Niemcy chętnie przyjadą do Polski na wakacje, ale chcą, żeby w hotelach, barach i WC była Europa, do której zdążyli się przyzwyczaić. Szczególnie jednak brakuje u nas ludzi władających językami zrozumiałymi dla obcych. Fakt, że znamy przeważnie (bywa, że kiepsko) jedynie język polski, utrudnia rozładowanie problemu bezrobocia. Mimo chęci nie pojedziemy na Cypr, do Irlandii lub Szwecji. Okazuje się, że i tam, i u nas, żeby zarobić na przyjezdnych, trzeba nauczyć się kilku słów w ich języku. Każdy, kto odwiedzał popularne regiony turystyczne na świecie, wie, słyszał w łamanej polszczyźnie, jak tam, na bazarze, kochają Polaków. Jeżeli Arab czy Turek zna kilka słów po polsku, to czy nasz właściciel baru przy drodze będzie miał problemy z niemieckim lub angielskim?
Znam kilka miejsc w naszym regionie, gdzie postawiono na turystów z kraju (nawet z Warszawy) i z zagranicy. Czysto, pięknie, konie, ryby, kaczki, łabędzie, dobre jedzenie i uśmiech w recepcji. Ponieważ działają w ten sposób od kilku lat, to pewnie musi im się to opłacać. Turyści wymagają nie tylko czystości, uśmiechu i dobrego jedzenia, ale też atrakcji. Jeżeli przyjadą na kilka dni, nie mogą się nudzić. Ich atrakcje to nasze pieniądze, to praca, chleb dla naszych dzieci i satysfakcja z dobrze zagospodarowanego czasu. Małe pensjonaty nie są w stanie same sprostać różnorodnym wymaganiom gości. Tu potrzebna jest współpraca z samorządami i organizacjami lokalnymi. W naszym regionie nie brakuje ciekawych propozycji dla przyjezdnych. Mamy gorzowskie „Dni Warty”, „Winobranie”, „Święto podgrzybka” w Skwierzynie czy „Dzień chleba” w Bogdańcu k. Gorzowa. Są wystawy, koncerty, rękodzieło, folklor i zabawa, które mogą przyciągnąć turystów. Brak za to wcześniejszej, spójnej informacji o tym, co odbędzie się po naszej stronie Odry. To zadanie dla Lubuskiej Izby Turystycznej, sejmiku i innych ludzi dobrej woli.
Konieczne staje się też współdziałanie na rzecz wspólnego zarobku. Jesteśmy indywidualistami i w pracy nie lubimy oglądać się na sąsiada. To dlatego na każdym osiedlu mamy obok siebie kilka sklepów, których właściciele pokonują te same kilometry po towar. Może lepiej jeden sklep mniej, ale za to jeden samochód goni do hurtowni?
Podobnie jest w obsłudze ruchu turystycznego. Każdy właściciel pensjonatu chce mieć na własność bryczkę, kajak, murowany rożen i basen. Nie zawsze jest to możliwe. W innych krajach jest tak, że jeden ma konie, inny stawy rybne, motolotnie lub kucharza do pieczenia prosiaczka. Wszyscy zaś współpracują z okolicznymi hotelami. Każdy z pensjonatów w recepcji zostawia dla swoich gości szeroki wachlarz możliwości aktywnego wypoczynku. Z tego układu są zadowoleni wszyscy. Goście hotelowi zostaną na dłużej, inne firmy też zarobią, a turyści nie będą się nudzić w Lubuskim. Ten patent jest od kilku lat znany w Wielkopolsce. W okolicach Leszna w pensjonatach można zamówić przejażdżki konne, lot balonem lub szybowcem, postrzelać do celu i zjeść prosiaczka z rusztu. To samo może być u nas. Musimy się jeszcze trochę nauczyć obcych języków i zaradności. Tak, Lubuskie jako region turystyczny ma szansę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś rozpoczyna się proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć

2024-05-10 08:01

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Rozpoczyna się proces beatyfikacyjny świeckiej misjonarki i wolontariuszki Heleny Kmieć. W piątek 10 maja o godz. 10.00 w Kaplicy pałacu Arcybiskupów Krakowskich odbędzie się pierwsza sesja trybunału. Helena została zamordowana 24 stycznia 2017 r. podczas misji w Cochabambie w środkowej Boliwii. Zginęła od ciosów nożem podczas napadu na ochronkę dla dzieci. W chwili śmierci miała zaledwie 25 lat. - Ona pokazuje, że w XXI w. świętość ludzi młodych jest możliwa i jest realna - mówi KAI przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży bp Grzegorz Suchodolski.

Kim była Helena Kmieć?

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Papież: nie brakuje psów i kotów, ale nie ma mamy dzieci

2024-05-10 12:51

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Jakiej przyszłości możemy się spodziewać, skoro największy dochód przynosi dziś przemysł zbrojeniowy i antykoncepcja? - powiedział Papież na stanach generalnych o dzietności we Włoszech. Jak przypomniał, kiedyś wydawało się, iż problemem naszego świata jest zbyt wysoka liczba dzieci. Tymczasem prawdziwy problem stanowi nasz egoizm. Gromadzimy coraz więcej rzeczy, nie brakuje psów i kotów, ale nie ma mamy dzieci, nie mamy przyszłości - dodał Franciszek.

Stany generalne o dzietności to doroczne forum organizowane przez włoskie środowiska rodzinne w celu szukania sposobów na przełamanie kryzysu demograficznego we Włoszech. Bierze w nich udział również Papież.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję