Reklama

Rekolekcje I stopnia KSM w Sławie 2004

Po co to wszystko?

Niedziela podlaska 32/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekolekcje Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Sławie tak bardzo pełne wrażeń są już zakończone, więc można spokojnie usiąść i napisać kilka słów podsumowania. Te dziesięć dni to był doskonały odpoczynek wakacyjny, choć tylko przy okazji świetnych rekolekcji. Podczas nich udało się nam zadać wiele trudnych pytań dotyczących życia. Również okazało się, że rzeczy oczywiste na pierwszy rzut oka, jak wiara, Bóg, życie przy uważniejszym spojrzeniu nie są już takie proste. Wspólnie uczyliśmy się szukać odpowiedzi na najprostsze pytanie: po co to wszystko?
W dniach od 28 czerwca do 7 lipca 2004 r. już po raz drugi udało się nawiązać kontakt między KSM-ami w diecezji drohiczyńskiej i zielonogórsko-gorzowskiej. Razem z prowadzącym ks. Marcinem Kuśmirkiem i al. Krzysztofem Grzybowskim przejechaliśmy całą Polskę (ok. 650 km), aby przeżywać rekolekcje wspólnie z młodzieżą z Gorzowa Wielkopolskiego, Zielonej Góry, Żagania, Głogowa, Pszczewa… (ok. 30 osób). Dla ludzi z tej części Polski, skąd ja pochodzę, nazwy te, podobnie jak rejestracje samochodowe FZ czy FG, są czymś bardzo odległym. Wydarzenia poprzedzające wyjazd do Sławy zmusiły nas do odważniejszego stawiania trudnych pytań o swoją przyszłość. I choć mogło się wydawać inaczej, większość czasu spędzaliśmy rozmawiając.
Już na początku okazało się, że te dziesięć dni będzie czasem niekonwencjonalnych rozwiązań, walką ze schematem i w niczym nie będą przypominały zeszłorocznych. Ramy dla rekolekcji stanowiły, podobnie jak w tamtym roku, sakramenty, ale przedstawienie treści było zupełnie inne. Wszystko dlatego, że życie się zmieniło. W tamtym roku była ładna pogoda i dużo korzystaliśmy z jeziora Sławskiego. W tym roku codziennie padało. Chciałoby się przenieść wypracowane zeszłego lata formy przekazu, obraz stopniowego wchodzenia do wody jako przybliżenie znaczenia sakramentów dla rozwoju wiary. Jednak zauważyliśmy, że się po prostu nie dało; inna była młodzież, inne problemy, wydarzenia. Ale zamiast wody były Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Nie chodziło tylko o to, żeby razem oglądać mecze, ale z konkretnych sytuacji życiowych wyciągać wnioski dla siebie. Przyjemne otoczenie i dobra atmosfera meczy z pewnością pozytywnie na to wpływały. Półfinały i finał oglądaliśmy zupełnie jak w kinie, ponieważ w jednym ze sławskich lokali zamontowano multimedialny projektor z zestawem głośników. Nasza grupa dodatkowo zrobiła zakłady (o coca-colę) co do zwycięzcy i większość - podobnie jak większość ludzi - postawiła na Czechów, co w przypadku, wygranej Greków, dało zwycięzcom 20 litrów coca-coli.
„Od normalnego życia do Boga” - to naczelna zasada, którą kierowaliśmy się uczestnicząc w rekolekcjach. W sposób naturalny wynikło porównanie życia do turnieju piłkarskiego. Nie od razu mamy szansę na grę w prestiżowej rozgrywce, najpierw trzeba miesięcy, jeśli nie lat, żmudnych treningów. A kiedy już trener pozwoli na grę, to przecież nie jest to cel wszystkiego. Bo można wyjść na murawę i przez 90 minut stać w rogu i trzymać się tyczki. Trzeba także pamiętać, że sama gra, mimo piękna, niesie z sobą ryzyko kontuzji i z tym się trzeba liczyć wychodząc na boisko. Również wygrany czy przegrany mecz to nie jest absolutny koniec, bo turniej toczy się dalej; a nawet wygrywając Mistrzostwa Europy nie można zatrzymać się w rozwoju, bo za cztery lata są następne, a po drodze są jeszcze Mistrzostwa Świata, rozgrywki ligowe, Liga Mistrzów. Jest to doskonały obraz rozwoju człowieka. Nie wolno się zatrzymać, bo to, co jest naturalne dla pięciolatka, to kiedy to robi dorosły człowiek wydaje się śmieszne.
Na początku zajęć największy wysiłek wkładaliśmy w budowanie zdrowej i dobrej atmosfery. Rekolekcje w naszym rozumieniu to przede wszystkim czas otwartości, szczerości. Można też razem się pośmiać, zagrać w piłkę, ale i porozmawiać na poważne tematy. Bez sztucznej emocjonalności, raczej stawialiśmy na aktywność, twórczość, umiejętność budowania wspólnoty. Dlatego też graliśmy w piłkę nożną i siatkową z miejscowymi chłopcami, dużo chodziliśmy po Sławie, niektórzy pływali kajakami. Po prostu był czas na wszystko: na konferencje i modlitwę, rozmowę, wypoczynek, spacery, wspólny pobyt w kafejce internetowej. Świetna atmosfera to też smaczne jedzenie, bo wspólny stół także wpływa na samopoczucie. Jeśli chodzi o tę dziedzinę, to świetnie wypadli Gosia i Tomek Barczak - małżeństwo prowadzące z Zielonej Góry. Miało być po prostu fajnie, choć tylko przy okazji rekolekcji, a nie za wszelką cenę. Fajnie, o ile chcę się rozwijać, żeby potem w meczu życia nie stać 90 minut bezczynnie, ale strzelać gole.
Do głębszej refleksji nad życiem próbowaliśmy zachęcić na spotkaniach w małych grupach. Codziennie stawialiśmy przed młodzieżą inny problem do zbadania. I stąd pytaliśmy o prawdę i małe kłamstewko, o rolę nadziei w życiu, o to czy warto ryzykować czy wreszcie o to, czym jest dorosłość i jaki chciałbym być za dziesięć lat. Rekolekcje też nie były same dla siebie i cały czas w konferencjach przewijała się myśl o tym, co będzie po powrocie do domu. Nie chodzi o to, aby stworzyć sobie na rekolekcjach idealny świat, a wracając z nich przeżyć wielkie rozczarowanie. Trzeba samemu uczyć się myśleć, nie wystarczy w życiu, że ktoś nam powie, jak powinno być, czy co należy zrobić. Dlatego po spotkaniach w grupach zawsze było wspólne podsumowanie, na którym codziennie inna osoba przedstawiała wnioski, do których grupa doszła na spotkaniu. Forma była dowolna, dlatego widzieliśmy różne scenki z życia, rysunki, nawet pytania do Księdza Marcina, kiedy coś było niejasne.
Rekolekcje zakończyły się pytaniem do rozważenia: po co to wszystko? Nie ma na nie oczywistej czy bezpośredniej odpowiedzi. Przyjdzie ona wraz z czasem, jeśli tylko podejmiemy trud przyglądania się życiu.
Po co to wszystko? Myślę, że dla otworzenia oczu na życie. Aby dostrzec nowe możliwości, a także i problemy i nie bać się ich podejmowania. Dostrzec, że tam gdzie do tej pory była ściana, znajduje się okno a za nim świat. Aby uwierzyć, że można zagrać w życiu naprawdę dobry mecz i go wygrać. Odwagi!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję