Reklama

Rodzeństwo Jendruchów w Bazylice Katedralnej

Niedziela łowicka 32/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z inicjatywy i dzięki staraniom proboszcza parafii katedralnej w Łowiczu, ks. prał. Wiesława Skoniecznego, w niedzielę 18 lipca 2004 r., mieszkańcy Łowicza mogli podziwiać występ zespołu „Rodzeństwo Jendruchów”. Zespół ten pochodzi ze Słowacji z Bratysławy i tworzy go 6 sióstr (Lucia, Maria, Ruth, Petra, Alexandra, Deborah) i 3 braci (Tomasz, Matus i Filip). Do Łowicza nie mogła przybyć jedna z sióstr, Maria, gdyż niedawno urodziła dziecko i w związku z tym nie uczestniczy na razie w trasach koncertowych. Ojciec rodzeństwa Jendruchów jest nauczycielem w szkole muzycznej w Bratysławie, a mama jest z zawodu chirurgiem. Obecnie już nie pracuje jako lekarz, poświęciła się całkowicie wychowaniu dziewięciorga dzieci w wieku od 12 do 27 lat oraz pracy z zespołem w czasie licznych podróży. Wypowiadając się na temat swojej rodziny, Maria Jendruchowa powiedziała: „Istnieje wiele języków, którymi mówią ludzie, a ta wielka różnorodność czasami powoduje nieporozumienia i ból. Aniołowie mówią językiem uniwersalnym. Jest to język muzyki, który wszyscy rozumieją. Bóg pozwala ludziom cieszyć się możliwością przemawiania w tym języku, by mogli czynić świat lepszym, bliższym Aniołom. Skoro Bóg obdarzył nasze dzieci talentem muzycznym, mój mąż Milan i ja, podjęliśmy decyzję, o założeniu rodzinnej grupy muzycznej, aby nasze dzieci mogły swój talent rozwijać, a co najważniejsze - jest przekazywać ludziom Boskie przesłanie miłości”. Zespół o tyle niezwykły, że jego członkowie posiadający wybitne zdolności muzyczne przepięknie śpiewają i każdy z nich potrafi grać na wielu instrumentach.
Jak sami o sobie piszą: „Rodzeństwo Jendruchów” pochodzą ze Słowacji i mieszkają w Bratysławie w dzielnicy zwanej Devinska Nova Ves. Od momentu założenia zespołu, w styczniu 1994 r., grupa wystąpiła na ponad 1000 koncertach, nie tylko na Słowacji,ale też w wielu różnych krajach Europy takich jak Niemcy, Austria, Polska, Szwajcaria, Holandia, Norwegia i Czechy. Zespół również uświetniał swoją muzyką różne wydarzenia kulturalne w USA i Australii. Warto wspomnieć o ich występach w radiu oraz w programach telewizyjnych na Słowacji, jak również za granicą. Sukcesy „Rodzeństwa Jendruchów” nagrodzone zostały szeregiem wyróżnień od rozmaitych krajowych i zagranicznych instytucji. Takim wyróżnieniem jest chociażby „Młode talenty” - przyznawane przez Słowacką telewizję, czy taż medal Gubernatora Pensylwanii itp. Ojciec, Milan jest dyrektorem muzycznym zespołu.
Zespół ma szeroki repertuar: obok dawnej muzyki znanych kompozytorów, wykonuje także musicale, hymny kościelne, arie, kolędy, muzyka folklorystyczna, nieobca jest im muzyka współczesna oraz taneczna. Śpiewają w wielu językach: słowackim, angielskim, niemieckim, polskim, włoskim, łacińskim i czeskim. W swojej muzyce „Rodzeństwo Jendruchów” wykorzystuje różnorodność brzmień klasycznych instrumentów muzycznych, takich jak: skrzypce, trąbka, gitara, klarnet, fujarka, fortepian, saksofon, perkusja, łącząc je z bardziej współczesnymi instrumentami, takimi jak syntetyzator czy gitara elektryczna.
Pierwszy raz można było spotkać się z zespołem podczas Mszy św. o godz. 18.00, gdzie grali i śpiewali na chwałę Bogu. Modlitwa Ojcze nasz została odśpiewana przez zespół w języku starocerkiewnosłowiańskim. Po Najświętszej Ofierze o godz. 19.00 odbył się koncert na który przybyło liczne grono miłośników muzyki.
Na wstępie 12 letni Filip zaśpiewał Pieśń dla Babci. Następnie 13-letnia Deborah wykonała arię Śpiew łabędzi Schuberta. Kolejnym punktem programu był utwór Nieskończona miłość (śpiew, skrzypce, organy, perkusja, saksofon, flet poprzeczny i trąbka). W przerwach pomiędzy utworami, konferansjer mówił kilka słów o Bogu, miłości i ludziach, których tą miłością należy obdarzać. Następnie Aleksandra wykonała arię Marii Magdaleny z musicalu Jesus Christ Superstar. Kolejnymi utworami była aria „chór niewolników” z opery Nabucco G. Verdiego w wykonaniu zbiorowym, piosenka w stylu gospel wykonana wspólnie przez wszystkich członków zespołu oraz Pieśń dziękczynna dla rodziców zaśpiewana przez Filipa, Matusza i Deborę. Na zakończenie występów zespół wykonał utwór O sole mio.
Po koncercie wszyscy zainteresowani mogli nabyć kasety i płyty CD z muzyką zespołu. Można też było otrzymać autograf.
Występy „Rodzeństwa Jendruchów” wszystkim bardzo się podobały, o czym świadczyły gromkie brawa, które rozlegały się po każdym utworze i owacja na stojąco po zakończeniu koncertu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Złoty jubileusz ks. kan. Stanisława Wójcika

2024-04-23 20:30

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Ignacy Dec

św. Wojciech

jubileusz kapłaństwa

ks. Stanisław Wójcik

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy św. odpustowej 23 kwietnia przewodniczył świętujący złoty jubileusz ks. kan. Stanisław Wójcik

Mszy św. odpustowej 23 kwietnia przewodniczył świętujący złoty jubileusz ks. kan. Stanisław Wójcik

Tegoroczny odpust w wałbrzyskiej parafii świętego Wojciecha, był wyjątkową sposobnością do dziękczynienia za 50 lat kapłaństwa ks. kan. Stanisława Wójcika, proboszcza miejscowej wspólnoty w latach 2006-23.

Mszy świętej, w której uczestniczyli licznie kapłani, przyjaciele i parafianie, przewodniczył we wtorek 23 kwietnia sam jubilat, a homilię wygłosił biskup senior Ignacy Dec. Kaznodzieja zainspirowany czytaniami mszalnymi i życiem św. Wojciecha, podkreślił przesłanie wiary, cierpienia i świadectwa Chrystusowego.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję