Reklama

Wiadomości

Święte oburzenie

Od kilku dni obserwuję reakcje różnych osób na udostępnione rozmowy
ks. Kazimierza Sowy i jego dobrych znajomych. Nie ukrywam, że to, co usłyszałam i przeczytałam, bardzo mnie zbulwersowało. Zwłaszcza ten nonszalancki styl kapłana (często bez koloratki).

[ TEMATY ]

komentarz

youtube.com

Ks. Kazimierz Sowa

Ks. Kazimierz Sowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To „kolesiostwo”, które, moim zdaniem, polskiemu duchownemu rzymskokatolickiemu, dziennikarzowi, publicyście, byłemu dyrektorowi Religia.tv nie przystoi. Bez względu na to, czy głosi on homilię, występuje w mediach czy wreszcie spotyka się w lokalu…

Ale czy powinniśmy kierować nasze oczekiwania i uwagi oraz propozycje do przełożonych ks. Sowy? Czy to jest nasza rola – pisać, co ma uczynić Kościół z „niezależnym” kapłanem? Wczytuję się w te komentarze i wciąż trudno mi uwierzyć, że jesteśmy tak mściwi i bezwzględni. Aż się prosi przypomnienie słów Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień…” Tymczasem te kamienie, całe lawiny spadają i wyrządzają zło. Nie tylko ks. Sowie. Również nam samym. I uświadamiają, jak słabo znamy Ewangelię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest też druga grupa wypowiadających się. Oni powtarzają popularne hasło – „Polacy, nic się nie stało!” i próbują wybielać winę księdza. Wyjaśniają, że to była prywatna rozmowa i wówczas kapłanowi wolno mówić, co chce. Czy istotnie? Czy duchowny wykonuje swą pracę, załóżmy od 8.00 do 16. 00? Niestety albo właśnie „stety”! Ksiądz jest księdzem 24 godziny na dobę. Broniący ks. Sowy idą jeszcze dalej. I ostro atakują, bo tak się nauczyli, iż odwrócenie uwagi od głównego tematu to skuteczna obrona, a że przy okazji dołożą temu i owemu? A to i dobrze!

Tym sposobem mamy na portalach internetowych przegląd spostrzeżeń nie tylko na temat zachowania i postaw ks. Sowy, ale w ogóle – kapłanów. W tych wpisach nie zauważyłam pozytywnych uwag o duchownych, których znamy, których spotykamy, z którymi się przyjaźnimy. Jest tylko ks. Sowa i nasze „święte oburzenie”, i nasze problemy, które przy tej okazji próbujemy „załatwić”.

2017-06-12 07:38

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie dać się przemielić

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Nie tyle powrót Donalda Tuska do polskiej polityki, co jego styl, brutalność i bezwzględność w formie, każą zastanowić się, z jaką operacją mamy do czynienia.

Zaczynając do samej politycznej planszy: czas decyzji nie był przypadkowy. Niespotykane od lat rozchwianie sytuacji międzynarodowej, jawne, już bez prób kamuflowania intencji, ataki instytucji unijnych na Polskę, ważące na nasze bezpieczeństwo przesilenie w relacjach pomiędzy USA i Rosją, bezprecedensowe wzmacnianie współpracy pomiędzy Niemcami i Rosją, stanowią tylko podstawowe elementy tego tła.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję