Reklama

Świat widziany trzeźwymi oczyma wygląda inaczej

Alkohol jest wspaniały środkiem rozwiązującym. Rozwiązuje nie tylko język, ale konta bankowe, związki małżeńskie, wszelkie granice bariery, nie rozwiązuje jednak problemu - choroby alkoholowej. Alkoholicy przechodzą pewne fazy uzależnienia. Zaczyna się zwykle od picia towarzyskiego, kiedy to wypijanie „kolejek” sprawia niezwykłą przyjemność, wzrasta ochota i tolerancja na alkohol, tzw. „mocna głowa”. Potem pojawia się faza ostrzegawcza - szukanie okazji do picia, inicjowanie wypijania „kolejek”, picie kończy się „urwaniem filmu”, pojawiają się próby picia ukrytego, w samotności, na kaca. W fazie krytycznej pojawia się tzw. kac moralny, klin przynosi ulgę, zaczynają się problemy w małżeństwie, rodzinie, pracy, zaniedbuje się swój wygląd zewnętrzny, nie dba się o jedzenie, w końcu człowiek wpada w ciągi, czyli picie na przemian z okresami całkowitej abstynencji, odczuwa pustkę, bezradność. W fazie chronicznej alkohol staje się jedynym celem w życiu, alkoholicy sięgają już po alkohole niekonsumpcyjne, ulegają degradacji zawodowej i społecznej, pojawia się delirium, padaczka alkoholowa, marskość wątroby, skrajne wyczerpanie organizmu. Jeśli człowiek nie podda się terapii - czeka go śmierć. To jednak, by podjął leczenie odwykowe zależy tylko od niego, nikt nie jest w stanie zmienić sposobu myślenia i stylu życia alkoholika.

Niedziela sosnowiecka 9/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W alkoholowej machinie

50-letni Zbyszek z Sosnowca przepił więcej niż połowę swojego życia. Tendencje do kieliszka miał od zawsze. Nie przypomina sobie okazji, którą by „przepuścił”. Od wczesnej młodości jego życie koncentrowało się wokół picia. „Chodziłem tam, gdzie częstowali alkoholem, a gdy nie częstowali potrafiłem użyć swoich sposobów, by się polało. Wystarczyło pytanie: «to co, dzisiaj nic nie pijemy?» i już robiło się wesoło” - wyznaje. Zawsze był człowiekiem niezwykle towarzyskim, imprezowym, kontaktowym. Lata 80. to czas, kiedy przy kielichu załatwić można było praktycznie wszystko. Zbyszek zaznacza, że miał zawsze dwa nałogi - alkoholizm i pracoholizm. Wraz ze swoim bratem posiadał sieć sklepów, które w tamtych czasach wspaniale prosperowały. Jeździł na giełdy, miał mnóstwo znajomych, z każdym trzeba było coś wychylić. Dziennie szło pół litra na głowę, wtedy jednak nie upijał się do nieprzytomności. Wiedział, że musi być na tzw. chodzie. W domu i w pracy miał komfort picia. Wystarczyło sięgnąć na sklepową półkę... „Żona - do pewnego czasu - była bardzo tolerancyjna, gdy przyszedłem nietrzeźwy umyła mnie, rozebrała, położyła do łóżka. Nigdy nie awanturowałem się. Spokojnie zalegałem w ciepłej pościeli” - opowiada. Alkoholowa machina rozkręcała się, nabierała pędu. Zaczęły się ciągi. Wszystko to doprowadziło do upadłości firmy. „To był dla mnie szok! Przestałem pić na 8 miesięcy”. Ten czas wystarczył, aby rozkręcić nowy interes w branży spożywczej. Był zresztą doskonały czas, lata 90, kiedy proces prywatyzacji w Polsce dopiero się rozpoczynał. „Firma przynosi profity do dzisiaj, jednak to tylko zasługa mojej żony, bo ja sięgnąłem tylko raz po kieliszek i wszystko rozpoczęło się na nowo, z jeszcze większą siłą”.

Odbudowa straconych lat

Żadne argumenty najbliższych nie przemawiały do rozsądku. Myślał, że to oni są chorzy i muszą się leczyć. On musiał pić, bo było mu z tym dobrze. Tymczasem żona Zbyszka rozpoczęła roczny kurs współuzależnionych, który dał jej wiedzę, jak postępować z mężem-alkoholikiem. Sytuacja w domu radykalnie się zmieniła. Usnął na wycieraczce, to tak został do rana, zaległ w fotelu w pełnym umundurowaniu, tak też się obudził. „Zdziwiony byłem takim traktowaniem. Myślałem, że żonie przestało na mnie zależeć, że po prostu kogoś ma, więc piłem jeszcze więcej”. W latach 90. okresów trzeźwienia praktycznie nie było. Do domu nie wracał kilka dni, włóczył się po melinach, spał, gdzie popadło, czuł się zdegradowany, pusty. Gdy po paru dniach, cuchnący, brudny wrócił do domu i zobaczył siebie w lustrze - poczuł wstręt do samego siebie, brzydził się sobą, zapragnął z tym skończyć. Zapytał nieśmiało żonę: „Pomożesz mi jeszcze? Musisz mnie zawieź na leczenie”. Był styczniowy wieczór. Pojechali do Poradni Leczenia Uzależnień na ul. Czarną w Sosnowcu, ale mógł być przyjęty dopiero następnego dnia rano. Myślał że do rana nie wytrzyma, ale udało się. Teraz kończy 2-letnią terapię, jest członkiem Stowarzyszenia „Uwolnienie”. Zdał sobie sprawę, że alkohol jest nie dla niego, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. „Życie bez butelki nie miało sensu”. Teraz wszystkie rodzinne uroczystości odbywają się bez alkoholu, unika miejsc, gdzie podawany i sprzedawany jest alkohol, dostrzega zalety abstynencji, inaczej widzi świat trzeźwymi oczyma. „Najbardziej żałuję tego, że przepiłem najpiękniejsze lata w życiu moich dzieci - ich dzieciństwo i młodość. Dopiero teraz je poznaję, powoli odbudowuję swój autorytet”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Kazimierz

4 marca obchodzimy święto naszego rodaka św. Kazimierza, królewicza, drugiego z kolei syna króla Kazimierza Jagiellończyka i jego żony Elżbiety. Żył w latach 1458-84, a kanonizowany został w roku 1521. Jak wyjaśnia ks. Piotr Skarga w swych „Żywotach Świętych Starego y Nowego Zakonu”: „Imię to zmieniło się w vżywaniu iedną literą i. postaremu z Słowieńska mianowało się Każemir: to jest roskazuie pokoy: Nie Kaźimir iakoby psował pokoy. Mir, to iest, co pokoy y przymierze zowiem”.

„Wychowany z inną braćią w pilnym y ostrożnym ćwiczeniu do pobożnośći y Boiaźni Bożey, y świętych a Pańskich obyczaiow, y do nauk rozum ostrzących, w ktorych też niemały miał postępek, pod sławnym mistrzem y nauczyćielem Długoszem onym, Kanonikiem Krakowskim, pisarzem dźieiow Polskich, Nominatem na Arcybiskupstwo Lwowskie. Z którego iako źrzodła czystego y hoynego napoiony, we wszytkie cnoty rosł, y iako dobra a buyna źiemia rodzay dawał, nie tylo trzydźiesty, ale y setny. Bo w młodych leciech czytaiąc y słuchaiąc Syna Bożego mowiącego: (Co pomocno człowiekowi by wszytek świat miał, a duszęby swoię zgubił:) zamiłował dusze swoiey zbawienie, a wzgardę świata odmiennego y krotkiego do serca brał.” Już sama atmosfera domu rodzinnego bardzo była pomocna do wykształcenia w sobie umiłowania cnót chrześcijańskich. Rodzice Kazimierza byli ludźmi bardzo pobożnymi, czemu dawali wyraz w licznych fundacjach kościołów i klasztorów, a także w pielgrzymkach do miejsc świętych. Od dziewiątego roku życia miał też Królewicz za wychowawcę samego Jana Długosza, jak zaznacza powyższy fragment z Żywotów... ks. Piotra Skargi, co z pewnością nie pozostało bez wpływu na jego duchowość.
CZYTAJ DALEJ

„Lisi plan” minister edukacji. Ruch kadrowy w szkołach a etaty dla katechetów

2025-03-01 20:00

[ TEMATY ]

katecheza

edukacja

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Katecheci w Polsce stoją w obliczu poważnych zmian, które mogą wpłynąć na ich zatrudnienie. Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) nie wycofało się z planów ograniczenia liczby godzin katechezy, co budzi niepokój wśród nauczycieli religii. Dyrektorzy szkół już w marcu rozpoczną przygotowania projektów arkuszy organizacyjnych na kolejny rok szkolny, a to oznacza, że redukcje etatów i zwolnienia mogą stać się rzeczywistością.

Stąd rodzą się pytania: Jak bronić się przed redukcją etatu lub ewentualnym zwolnieniem? Gdzie szukać pomocy? Czy działania dyrektorów będą zgodne z prawem?
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelli: papież odpoczywa po przespanej nocy

2025-03-04 08:31

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież przespał noc, a obecnie odpoczywa - poinformowało w porannym komunikacie-flesh Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Papież Franciszek jest hospitalizowany w Klinice Gemelli od 18 dni z powodu złożonego obustronnego zapalenia płuc.

To było trochę trudne popołudnie - tak źródła watykańskie opisały okoliczności dwóch poniedziałkowych epizodów ostrej niewydolności oddechowej, jakie miał papież Franciszek w 18. dniu pobytu w szpitalu. Wyjaśniły, że nie doszło do nowej infekcji, ale była to konsekwencja trwającego obustronnego zapalenia płuc.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję