Reklama

Czas na kolędy (1)

Starożytne początki

Już od początku grudnia w pracy chórów przychodzi czas przygotowywania szczególnego repertuaru. Rozliczne chóry działające na terenie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, a także klerycki chór z Paradyża, wydobywają ze swoich bibliotek nutowych kolędy. Warto więc zaznajomić się z tą formą literacko-muzyczną, by świadomie wybrać repertuar kolęd i owocnie przygotować się na Boże Narodzenie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Skarb narodu i ludu

Reklama

Kolęda, która jako nowy gatunek przyszła do naszego kraju z Zachodu wraz z chrześcijaństwem, nie tylko zrobiła karierę, żyjąc i wciąż rozkwitając na nowo przez tyle setek lat. Przede wszystkim kolęda wtopiła się w świadomość narodu głęboko i niepodważalnie. Jak pisał Lucjan Rydel kolędy - „kantyczki to przecież jeden z najstarszych i najrzewniejszych pomników ducha narodowego, to jedno z najpiękniejszych natchnień ludowej pieśni polskiej. Nasz lud nie stworzył Iliady, Nibelungów ani bohaterskich rapsodów o królewiczu Marku, ale za to u nas od wieków Jasna kolęda w przyćmionej piekarni/ Płakała, w rymy ubrana najlichsze, i z pokolenia w pokolenie przechodziła, tworząc tę ogromną wiekową spuściznę, o której Mickiewicz w wykładach literatury polskiej powiada, że «żaden naród na świecie nie może poszczycić się takim zbiorem jak nasze kantyczki»”.
Wreszcie kolęda wspomniana z dzieciństwa to pieśń nieodzownie wykonywana grupowo. Śpiewali ją domownicy, jak i rzesze zebrane w kościele. Ten specyficzny charakter zbiorowy oraz fenomen powszechności i żywotności doprowadziły w sposób naturalny do opracowań chóralnych. Chór jako związek ludzi połączonych wspólnym zainteresowaniem śpiewania integruje społecznie w oparciu o bogactwo sztuki muzycznej. Jest zatem w sposób naturalny dopełnieniem i ukoronowaniem tej specyficznej więzi międzyludzkiej, jaka rodzi się w noc pasterkową, i wspólnym Gloria in excelsis Deo... rozbrzmiewającym we wszystkich świątyniach w okresie bożonarodzeniowym. Twórczość chóralna stała się bardzo popularna, a szczególne nasilenie chóralnych opracowań kolędowych przypada na wiek XIX i XX.

Już starożytni Rzymianie

Kolęda, od łacińskiego słowa calendae - pierwszy dzień miesiąca, ma swój rodowód w starożytnym Rzymie, gdzie w sposób szczególny świętowano pierwszy dzień stycznia, rozpoczynający, zgodnie z kalendarzem juliańskim, kolejny rok. W tym dniu powszechnie odwiedzano się wzajemnie, życząc pomyślności i wręczając sobie nawzajem podarunki. Chrześcijaństwo, ze względu na bliskość Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, przeniosło uroczystości na 25 dzień grudnia.
Znaczenie słowa kolęda przeszło z określenia święta na obrzęd, a stąd na pieśń, która jest centralnym punktem tego obyczaju. Funkcja znaczenia tego słowa rozszerzyła jego zakres także na przedmioty bezpośrednio związane z kolędowaniem, np. podarunki dawane kolędnikom. Czasami kolędowanie znaczy także w potocznej mowie składanie życzeń noworocznych.
Obrzęd kolędowania za pośrednictwem ludów, których potomkami są mieszkańcy dzisiejszej Rumunii, przeszedł od Rzymian do Słowian Południowych i Wschodnich, a od nich na zachód do Polaków, Słowian i Czechów. To przyjście „kolędy” do Polski poprzez ludy tracko-romańskie, spowodowało przemianę w słowiańskiej wersji słowa calendae samogłoski „a” na „o”. Nazwa kolęda, tak dla obrzędu jak i pieśni, zachowała się najwierniej na wschodzie Europy: począwszy od Morza Śródziemnego, Grecji, przez ludy Półwyspu Bałkańskiego, Węgry, ludy słowiańskie: Polaków, Białorusinów, po Litwę, Łotwę, Słowian Zachodnich. Na zachodzie Europy nazwa ta spotykana jest rzadko i nie w znaczeniu obrzędu albo pieśni, ale rzeczy związanych z Bożym Narodzeniem: np. we Francji nazywa się tak klocek drzewa spalony w noc Bożego Narodzenia.
Słowianie rozwinęli rzymskie kolędowanie, przeobrażając je i udoskonalając. Stałym składnikiem obrzędu kolędowania stały się życzenia pomyślności, żywe po dziś dzień zwłaszcza „Dosiego roku”, jak brzmiała ich staropolska postać. Składano je indywidualnie, jak i zbiorowo, nazywając właśnie „kolędami”. Życzenia zbiorowe miały postać pieśni. Wiązały się z czynem i czynem - pieśnią były wyrażane. Innym działaniem właściwym kolędowaniu w całej Słowiańszczyźnie było wręczanie darów kolędnikom, podczas gdy u Rzymian występowało jedynie obdarowywanie się wzajemne.

Pieśń świecka i ludowa

Początkowo kolęda jako pieśń miała charakter świecki i ludowy. Wykonywana była pod oknami i kończyła się prośbą o datek. Ten typ kolędy podokiennej, wzbogacony z czasem między innymi o elementy ballady, przetrwał w Polsce do dziś na Rzeszowszczyźnie. W kolędach podokiennych stale występuje opis pokoju - komnateczki odwiedzanego domu, widzianej zza okna przez pieśniarza. Inną grupę pieśni ludowego obrzędu kolędowego stanowią śpiewki miłosne, śpiewane na Nowy Rok dla dziewcząt, w których dostrzega się wyraźny charakter erotyczny. Występują tu wątki: dziewczyny i pawia, ogrodu z winoroślą, do którego dziewczyna kieruje wędrowców, żołnierzy szkodników, strojnisi, dziewczyny i kosiarzy, podarków sokoła. Kolędy te mają rodowód pogański.
Kazimierz Turowski, zbieracz pieśni kolędowych, w swoim dziele Dodatek do zbiorów - Pieśni ludu polskiego i ruskiego nie znajduje w kolędach tych takiego elementu języka muzycznego, jakim jest kadencja, a to wskazuje na ich przedchrześcijańskie pochodzenie. Stąd też opinia Wincentego Pola o ludowych kolędach zasłyszanych w Sanockiem: „U górali sanockich są pogańskie kolędy najstarożytniejszymi zabytkami poezji, na jaką mi się natrafić zdążyło w uściech ludu. Są one śpiewane w czasie Godów przed i po Nowym Lecie”.
Rzymskie pochodzenie kolędy jest poddawane w wątpliwość przez istnienie podobieństwa do hinduskiego święta płodności ziemi, obchodzonego w urodziny bogini Kalendy (noc z 24 na 25 grudnia), lechickiego święta bóstwa Kolady (25 grudnia), oraz święta ruskiego bóstwa uciech i pokoju - Kolady. Są to jednak tylko spekulacje, tym bardziej, że Słownik starożytności słowiańskich nie zawiera hasła Kolada.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.
CZYTAJ DALEJ

Krzyż to nie koniec – o cierpieniu i Wielkim Piątku w świetle życia i nauczania św. Jana Pawła II

2025-04-18 11:39

[ TEMATY ]

krzyż

Wielki Piątek

św. Jan Paweł II

arch. KUL

„Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa i Jego krzyża” — te słowa, wypowiedziane przez Jana Pawła II w homilii na rozpoczęcie pontyfikatu 22 października 1978 roku, zapowiadały kierunek jego całego życia i nauczania. Krzyż nie był dla niego symbolem klęski, lecz drogą do miłości. A Wielki Piątek — nie końcem, ale tajemniczym przejściem w stronę zmartwychwstania.

Wielki Piątek to dzień ciszy. Milkną organy w kościołach, gasną światła, a ołtarz zostaje ogołocony — jakby cały świat na chwilę wstrzymał oddech wobec niewypowiedzianej tajemnicy krzyża. To dzień, który stawia pytania, ale nie zawsze udziela odpowiedzi. Św. Jan Paweł II swoim życiem i nauczaniem pokazał, że właśnie w cierpieniu można odnaleźć sens, nadzieję i głębię człowieczeństwa.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: Wielki Piątek to nie teatr

– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję