Reklama

Czułczyce

Ojcu Świętemu

Szkoła Podstawowa w Czułczycach od dwóch lat nosi imię Jana Pawła II. Posiadanie takiego Patrona zobowiązuje zarówno nauczycieli jak i uczniów do szczególnego poznawania i wypełniania jego nauki, a także kształtowania wrażliwości młodych serc w duchu miłości bliźniego. Specjalną okazją ku temu były obchody 25-lecia Pontyfikatu Jana Pawła II. 16 października w kościele parafialnym w Czułczycach modlitwom w intencji Ojca Świętego przewodniczył ks. kan. Tadeusz Kawala, dziekan dekanatu Chełm-Zachód.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość rozpoczął proboszcz parafii Czułczyce, ks. kan. Bolesław Stępnik. Powitał księży koncelebrujących Mszę św.: ks. kan. Tadeusza Kawalę, ks. kan. Ryszarda Szurana, ks. kan. Józefa Adamka, ks. Jarosława Wójcika, ks. Wiesława Pecynę i ks. Józefa Sereja oraz przedstawicieli władz samorządowych na czele z wójtem gminy Sawin, Andrzejem Mazurem, wychowawców, nauczycieli i uczniów ze szkół powiatu chełmskiego, a także parafian. „Z wielką radością chcemy dzisiaj wspólnie przeżywać tę wspaniałą rocznicę, 25 lat Pontyfikatu Jana Pawła II; łączyć się z nim poprzez naszą modlitwę” - mówił Ksiądz Proboszcz.
Kazanie wygłosił ks. kan. Tadeusz Kawala. Podzielił się w nim własnymi wspomnieniami sprzed 25 laty z dnia, kiedy papieżem został Polak. „Byłem wówczas diakonem. Oto wybrany niedawno papież Jan Paweł I nagle zmarł. Ten fakt głęboko wstrząsnął nami wszystkimi w lubelskim Seminarium Duchownym. Pojawiały się głosy, że teraz papieżem będzie Polak. Lecz zawsze z nieufnością podchodziłem do takich informacji. Na jednego z kolegów zacząłem nawet krzyczeć, a było to dokładnie w dniu wyboru 16 października, że opowiada bzdury, bo to jest niemożliwe. Polaków nie lubią w świecie - mówiłem. A ten z uporem, po porannej liturgii powtarzał, że papieżem będzie Polak. I wieczorem, gdy się spotkaliśmy, zagraniczne agencje podały, że papieżem został kard. Karol Wojtyła. Cieszyliśmy się wówczas wszyscy, nie mogąc jeszcze do końca uwierzyć w ten fakt. Bo były to przecież trudne czasy komunizmu w Polsce” - wspominał ks. Kawala. Na zakończenie Eucharystii Ksiądz Proboszcz podziękował Księdzu Dziekanowi za wygłoszone słowo Boże, tak bardzo osadzone w historii.
Bezpośrednio po Mszy św. goście wraz z uczniami, nauczycielami i rodzicami, prowadzeni przez poczet sztandarowy przeszli do budynku szkolnego. Tam w holu odbyła się część artystyczna uroczystości. Zaproszonych gości powitała dyrektor Szkoły Podstawowej w Czułczycach, Anna Kuryluk. Szczególne słowa skierowała do delegacji szkół biorących udział w uroczystości, a przybyłych z Sawina, Święcicy, Wołkowian, Wólki Petryłowskiej, Bukowy Wielkiej oraz Brzeźna. Następnie wszyscy obejrzeli specjalny program słowno-muzyczny poświęcony Ojcu Świętemu. Przygotowały go poszczególne szkoły powiatu chełmskiego. Młodzież i dzieci przypomniały w nim życie Jana Pawła II., fragmenty jego homilii oraz utwory poetyckie. „Ukochałeś ziemię, ukochałeś ludzi, jesteś wielkim dzwonem, który serca budzi” - mówiły dzieci ze szkoły w Brzeźnie. Natomiast uczniowie ze Święcicy dedykowali Ojcu Świętemu ułożony przez siebie wiersz: „Ojcze Święty, Rodaku Ty nasz, dwadzieścia pięć lat służby papieskiej już masz. Przeżyłeś radości, smutki i trwogi, od kiedy wkroczyłeś w swego tronu progi. Tak niedawno to było, a tyle już lat pocieszasz, ratujesz od zguby ten świat”.
Obchody dnia papieskiego w Czułczycach pokazały, że nieprzypadkowo tamtejsza Szkoła Podstawowa na swojego patrona wybrała właśnie Ojca Świętego. W placówce kierowanej przez dyrektor Annę Kuryluk duch Jana Pawła II jest obecny nie tylko w realizowanych programach nauczania, lecz przede wszystkim w wychowaniu. A tam, gdzie tyle czasu poświęca się wartościom duchowym, jest nadzieja, że w przyszłości w dorosłym życiu absolwenci tej szkoły będą nimi również żyli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję