16 października 1978 r. byłam akurat we Wrocławiu i wracałem do Głogowa od moich studentów - głogowian, których tego dnia odwiedziłem. Jechałem pustą, szeroką ul. Głogowską
(wylotową z Wrocławia). Było szarawo i zupełnie pusto. Miałem włączone radio i nagle usłyszałem o wyborze Karola Wojtyły na papieża. Zatrzymałem się, chcąc
z kimś porozmawiać, podzielić się tą radością i nie miałem z kim... Komórek wówczas nie było, więc z tą wiadomością, kontemplując ją, dojechałem do Głogowa
i tam dopiero we wspólnocie kapłańskiej radowaliśmy się wielce z tego faktu.
To była może nie tyle przestrzeń oczekiwań, co przestrzeń entuzjazmu, radości, dumy, satysfakcji... i refleksji, że my Polacy, my kapłani, my Kościół w Polsce jesteśmy lepiej
usytuowani do zadań, które są przed nami; mamy oparcie, jesteśmy mocniejsi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu