Reklama

Kino

Chińska baśń

Niedziela warszawska 41/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kinematografia chińska coraz śmielej wkracza na światowe rynki. Odnosi sukcesy artystyczne na festiwalach, zdobywa liczne nagrody, w tym nominacje do Oscarów. W ubiegłym sezonie wielkim powodzeniem cieszył się w Chinach film Hero w reżyserii Zhang Yimou, twórcy o bogatym dorobku artystycznym. Film uzyskał nominacje do Oscara i Złotego Globu, co świadczy o tym, że w Ameryce doceniono artystyczne i komercyjne walory tego utworu.
Ta piękna baśń ekranowa, oparta na tradycjach chińskiego malarstwa i walk kung-fu (także na wzorach współczesnego kina akcji), wywołała na Zachodzie kontrowersje. Reżyserowi zarzucano, że stworzył apologię silnej władzy państwowej w reformujących się, lecz jeszcze komunistycznych Chinach. Interpretacja taka jest przesadna, bowiem wymowa filmu nie jest jednoznaczna.
Akcja rozgrywa się w okresie zjednoczenia państwa chińskiego w roku 221 p. Chr. Następował wówczas rozwój sztuki wojennej i rodzimej filozofii. Książę Qin, ogarnięty obsesją zjednoczenia kraju rozdartego walkami wewnętrznymi, rozmawia z tajemniczym Bezimiennym, podającym się za spiskowca. Wcześniejsze wydarzenia oglądamy z kilku punktów widzenia, jak w słynnym Rashomonie Akiro Kurosawy. Okazuje się jednak, że gość księcia uczestniczył w grupie spiskowców w celu uchronienia przyszłego cesarza przed śmiercią. Prowadził więc podwójną grę. Autorzy tej baśni filmowej zastanawiają się, czy dla dobra państwa i zbiorowości władca może posłużyć się przewrotnymi środkami? Aby zrozumieć przesłanie tego niezwykłego obrazu, należy więc wziąć poprawkę na chińską mentalność i moralność oraz tradycje tamtejszego państwa. Dopiero wówczas pojmiemy ciekawy splot baśniowej formy i treści filmu Hero.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

„Wychowywanie ciebie jest moją pasją” – mówiła mi moja mama. Choć nie rozumiałam do końca tych słów, wywoływały na mojej twarzy uśmiech. Czułam się potrzebna.

Od dziecka chodziliśmy z rodzicami do muzeów, na wernisaże i wieczory literackie, do kina i teatru. Nie wiem, kiedy to się wydarzyło, ale mama stała się moją najbliższą przyjaciółką. I tak zostało do dziś. Zawsze pomagała mi w spełnianiu marzeń, miała dla mnie czas i cierpliwość, motywowała, żebym wszystko próbowała zrobić sama. Pokonywanie trudności dawało mi poczucie, że jeśli podejmę jakieś wyzwanie, to na pewno mu podołam. Mama prowadziła mnie na wszystkie zajęcia, które sobie wymarzyłam. Nigdy na mnie nie krzyczała, nigdy mnie nie uderzyła. Starała się mnie wychować, pokazując konsekwencje błędnych zachowań. Nie okłamywałam mamy, bo mówiła, że ma do mnie zaufanie...

CZYTAJ DALEJ

Czy pamiętam o trosce o swojego ducha?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Magdalena Pijewska/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 10, 28-31.

Wtorek, 28 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego, biskupa

CZYTAJ DALEJ

Przekazywać dziedzictwo Orzecha

2024-05-29 09:00

Magdalena Lewandowska

Eucharystia w intencji ks. Stanisława Orzechowskiego w kaplicy DA Wawrzyny

Eucharystia w intencji ks. Stanisława Orzechowskiego w kaplicy DA Wawrzyny

Wychowankowie i przyjaciele ks. Stanisława Orzechowskiego zebrali się w 3. rocznicę jego śmierci, by podziękować za jego życie i świadectwo wiary.

Eucharystii w kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny” przewodniczył ks. Wojciech Zięba, proboszcz parafii NMP Częstochowskiej, a wcześniej przez 14 lat współpracownik Orzecha w prowadzeniu "Wawrzynów". Mszę św. koncelebrowało 9 kapłanów, m.in. kanclerz wrocławskiej kurii ks. Jacek Froniewski, ks. Aleksander Radecki i prowincjał Polskiej Prowincji Klaretynów o. Piotr Bęza, który głosił homilię. On także przez 6 lat współpracował z Orzechem jako duszpasterz akademicki. – Przyciągała nas do Orzecha jego ogromna autentyczność i szczerość, wiara i miłość do Jezusa potwierdzona życiem – mówił o. Bęza – Mimo, że już za życia był „legendą”, to pamiętam jego ogromny dystans do siebie. Autorytet, który od razu budził i to nie przez to, że był duży, ale przez to co i jak mówił. To był kapłan, który nie bał się pytań i nie bał się odpowiadać na trudne pytania – dodawał klaretyn.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję