Cała afera podsłuchowa z jednej strony pokazała społeczeństwu kiepską polityczną kuchnię (nie mam na myśli ośmiorniczek, bo nigdy ich nie jadłem), ale nader wszystko ujawniła kondycję naszego państwa. Dlatego dziś patrzę na nowy rząd z wielką nadzieją, ale i obawami, czy sobie poradzą. Nowi ministrowie muszą mieć wiele determinacji, aby dokonać przeobrażenia państwa "teoretycznego" w praktyczną, silną i użyteczną instytucję, która zatroszczy się o obywateli.
Czasy są wyjątkowo niespokojne. Z jednej strony ciągle słyszymy pohukiwanie naszego odwiecznego wroga ze Wschodu, a z drugiej obserwujemy coraz śmielsze ataki zbrojno-terrorystyczne na Zachodzie. Od południa nadciąga zaś nieznana nigdy wcześniej fala uchodźców i emigrantów z krajów islamskich. Widzimy na naszych oczach, jak wiatr historii wieje praktycznie ze wszystkich stron.
Nie jestem Kolumbem i pewnie nigdy żadnej Ameryki nie odkryję. Wiem jednak, że dziś Polacy potrzebują silnego, skonsolidowanego państwa i odpowiedzialnych przywódców. Polską racją stanu jest zadbanie o bezpieczeństwo. Potrzebna nam jest więc silna i nowoczesna armia oraz zbudowanie obrony cywilnej. Jednak najgorsza sytuacja wydaje się być w służbach specjalnych, które niewidocznie, jak Anioł Stróż w ukryciu powinny reagować zanim dojdzie do niebezpieczeństwa. Natomiast ostatnie lata dobitnie pokazały, że nasze służby praktycznie nie istnieją, a na pewno nie służyły byłemu rządowi. A przecież w dobie szalejącego terroryzmu i fali migrantów, bez ochrony specjalistycznych instytucji, jesteśmy zupełnie bezbronni. Dlatego też jedną z ważniejszych misji rządu Beaty Szydło będzie odbudowa państwa, które istniej nie tylko w teorii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu