Reklama

Polska

Abp Hoser: Kościół w Polsce zrobi dla uchodźców wszystko, co w jego mocy

Kościół w Polsce z całą pewnością zrobi dla uchodźców wszystko, co w jego mocy – zapewnia w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser. Jednocześnie zwraca uwagę, że główny wysiłek powinien zmierzać w kierunku wygaszenia konfliktów, które wyganiają ludzi z własnych krajów.

[ TEMATY ]

uchodźcy

abp Henryk Hoser

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tomasz Królak, KAI: Polska ma wielowiekową tradycję przyjmowania i przyjaznego traktowania ludzi różnych narodów, kultur, religii. Jak powinniśmy zachować się dziś – wobec nowej fali uchodźców w Europie?

– Proces przyjmowania uchodźców powinniśmy obwarować pewnymi warunkami. Chodzi nie tylko o możliwość ich przyjęcia i zapewnienie pobytu ale również zabezpieczenia perspektywy integracji ze społeczeństwem polskim, zarówno rodzinnej jak i zawodowej. Problem jest niesłychanie złożony i trudny. Może być rozwiązany jedynie dzięki dobremu przygotowaniu państwa i wszelkich kompetentnych instytucji a także dzięki dobrej ich współpracy.
Chodzi bowiem o ludzi, którzy są w sytuacji skrajnej potrzeby, a których należy przygotować do życia w zupełnie innym kraju, ukształtowanym inaczej niż Syria czy inne kraje Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, z których przybywają.

- W jaki sposób Kościół w Polsce może się włączyć w program pomocy uchodźcom?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- – Na zebrania biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze zapoznaliśmy się z projektem Caritas Polska. Ma on charakter rozwojowy, przyszłościowy, a jego celem jest przygotowanie do przyjęcia uchodźców. Należy bowiem mieć jasną wizję tego, co chcemy zrobić i jak tym ludziom pomóc w takiej sytuacji.
Dzięki swoim instytucjom, które niosą ludziom pomoc w wymiarze zarówno cielesnym jak i duchowym, Kościół z całą pewnością zrobi wszystko, co w jego mocy.
Tego typu akcja pomocy jest zupełnie wyjątkowa, ma charakter ratunkowy. Główny wysiłek powinien jednak zmierzać w kierunku wygaszenia konfliktów, które tych ludzi wyganiają z własnych krajów z powodu zagrożenia życia i braku możliwości zaspokojenia elementarnych potrzeb człowieka. Dlatego jest to problem tak trudny i złożony.
Polska nie ma tak wielkich doświadczeń przy przyjmowaniu uchodźców (czy w ogóle obcokrajowców) jak kraje zachodnie, zwłaszcza te, które kiedyś posiadały kolonie. Ale musimy się nauczyć i tego.

- W polskiej debacie publicznej nie brakuje głosów, że procesowi przyjmowania uchodźców powinna towarzyszyć troska o ochronę społeczeństwa przed islamskimi radykałami...

- – Uważam, że pierwszeństwo powinniśmy dawać zagrożonym chrześcijanom. Tym bardziej, że w obecnej sytuacji powinna się też ujawnić solidarność krajów arabskich, muzułmańskich, które mają wiele możliwości przyjęcia uchodźców i ogromne fundusze. Tymczasem cała fala kieruje się do Europy, która kulturowo i religijnie jest strefą odmienną.
Niewątpliwie integracja chrześcijan będzie bez porównania łatwiejsza niż integracja muzułmanów, którzy później mogą tworzyć getta, w których rodzą się przemoc i terroryzm. Bądźmy realistami.

- Natomiast muzułmanom, wobec których nie byłoby wątpliwości o powiązania czy sympatyzowanie z islamistami, powinniśmy szeroko otwierać bramy?

- – To oczywiste, że nie możemy ich wykluczyć, niemniej należy zaznaczyć jakąś preferencję wynikającą ze specyfiki naszego kraju. Niewątpliwie w takich krajach jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania środowiska muzułmańskie są już bardzo liczne – we Francji populację muzułmanów liczy się w milionach. To jest dużo łatwiejsza integracja niż w Polsce, gdzie poza bardzo zintegrowanymi przez kilka wieków Tatarami, nie mamy ani tego typu doświadczeń ani takich możliwości absorpcji tych ludzi.
***
Abp Henryk Hoser, od 2008 r. biskup diecezji warszawsko praskiej, wcześniej przez 21 lat pracował w Rwandzie jako misjonarz i lekarz a następnie wizytator apostolski. Po powrocie do Europy pełnił różne funkcje w Stowarzyszeniu Apostolstwa Katolickiego (księży pallotynów) we Francji i Belgii, m.in. jako duszpasterz w strukturach Wspólnoty Europejskiej. Następnie był sekretarzem pomocniczym watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów.

2015-09-02 19:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polacy mniej niechętni przyjmowaniu uchodźców

[ TEMATY ]

uchodźcy

blvdone/pl.fotolia.com

Po kwietniowym znaczącym wzroście sprzeciwu Polaków wobec przyjmowania uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi, od maja utrzymuje się trend spadkowy – podaje Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS).

Poglądy deklarowane w czerwcu były zbliżone do rejestrowanych od grudnia 2015 roku do lutego 2016 roku: 41% respondentów było zdania, że Polska, przynajmniej czasowo, powinna przyjmować uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi, natomiast 53% uważało, że w ogóle nie powinna tego robić.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Baranek pokonał nasze oddalenie od Boga

2025-04-18 22:17

Magdalena Lewandowska

Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.

Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.

– Jezus jest świątynią, ofiarą, arcykapłanem. To On rozwiązuje podstawowy problem człowieka, naszego wielkiego oddalenia od Boga – podkreślał podczas liturgii Wielkiego Piątku bp Maciej Małyga.

Liturgii Wielkiego Piątku w katedrze wrocławskiej przewodniczył bp Maciej Małyga – to jedyny dzień w roku, kiedy Kościół nie sprawuje Eucharystii. Razem z nim modlił się metropolita wrocławski abp Józef Kupny, bp Jacek Kiciński, kapłani, siostry zakonne i wierni. Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję