wołaniem współczesności jest wołanie o pokój. Spośród mnogości konfliktów, które rozdzierają świat, wydobywa się świdrujący serca ludzi dobrej woli krzyk setek tysięcy niewinnych ofiar braku
pokoju, owocu nienawiści, która niczym szalona zaraza ogarnia olbrzymie połacie naszej planety.
Panuje powszechna opinia, że pokój nie jest owocem intelektualnych dyskusji, lecz dobrem, o które należy prosić, drogą, którą należy podążać. I niby to pragnienie, a zarazem
przekonanie o niezbędności pokoju jest powszechne jak nic na tym świecie, a przecież trudno nie zauważyć, że cierpimy na niedostatek pokoju. Gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy?
No bo niby jest zgoda co do zasad pokoju, ale nie potrafimy ich wcielić w życie. Niektórzy mówią, że może i jesteśmy w stanie wnieść tylko znaki pokoju, natomiast
nie jesteśmy w stanie podejść do problemu w sposób globalny i satysfakcjonujący. W każdym razie ogarnia nas lęk, że zasady pokoju, wspólnie wyjaśnione i uzgodnione,
nie są możliwe do zrealizowania we współczesnym świecie. Jeśli jesteśmy konsekwentni, zadajemy sobie następne pytanie: czy można wnosić znaki pokoju w świecie, w którym
można zmienić tak niewiele rzeczy?
Jednym słowem - stajemy na drodze, która wydaje się utopijna, a jednocześnie rozumiemy, że pokój jest niezbędną potrzebą, kwestią życia i śmierci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu