Maria Fortuna-Sudor: Jak Peruwiańczycy zareagowali na wieść o papieżu, który przez wiele lat był misjonarzem w ich kraju?
Ks. Wiesław Tworzydło: Gdy usłyszano nazwisko nowego papieża, w wielu miejscach Peru przez chwilę panowało zaskoczenie. Szybko jednak konsternacja przemieniła się w niespotykaną radość. Kardynał Prevost był na konklawe jako hierarcha amerykański; tu nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że misjonarz z Peru będzie wśród wybierających nowego papieża. Tak jak nie wszyscy wiedzieli, że ma peruwiańskie obywatelstwo. Ale po ogłoszeniu wiadomości w Peru zapanowała euforia. Na ulicach widać ludzi ubranych w koszulki z wizerunkiem nowego papieża i z trzema flagami: peruwiańską, amerykańską i watykańską. W mediach dominują informacje poświęcone papieżowi Leonowi XIV. Dziennikarze szukają osób, które go znały, aby pokazać, jakim był człowiekiem, kapłanem, misjonarzem, biskupem.
A jaki był o. Prevost?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Nie poznałem osobiście augustianina o. Roberta, ale nie słyszałem o nim ani jednej złej opinii. Mówią, że to człowiek o wielkim sercu, dobry, opanowany, pokorny, wrażliwy na otaczający go świat, na trudności, cierpienia, problemy wszystkich ludzi. Jako biskup chodził tymi samymi ścieżkami co jego wierni, jeździł po wioskach. Był tam, gdzie Peruwiańczycy go potrzebowali. Organizował pomoc, np. gdy była pandemia, zadbał o stację, gdzie rozdawano za darmo tlen. W czasie powodzi sam pomagał poszkodowanym i organizował akcje wspierania powodzian.
Tuż po konklawe Leon XIV przemówił także po hiszpańsku...
Dla Peruwiańczyków jest to wyróżnienie i potwierdzenie, że w dalekim Rzymie ich misjonarz o nich pamięta, że Kościół w Peru jest papieżowi bliski. Mają nadzieję, że Leon XIV przybliży światu Peru.
A co to oznacza dla Kościoła w Peru? Czy będzie podobnie jak w Polsce po wyborze na papieża kard. Karola Wojtyły, kiedy tak wiele osób odpowiedziało na powołanie do kapłaństwa, do zakonów?
Dałby Bóg. Zwłaszcza że w Peru brakuje kapłanów, a w skład parafii wchodzi po dwadzieścia-trzydzieści wiosek, do których proboszcz dojeżdża kilka razy w roku, co nie służy umacnianiu w wierze. Dla Peruwiańczyków kapłaństwo nie jest nobilitujące. Oni mają świadomość, że jest to wielkie wyzwanie, za którym nie idą ziemskie korzyści. Niedawno słyszałem przemówienie, w którym bp Prevost mówił do kleryków o ich wyborze. Nawiązując do ich sytuacji, zauważył, że zapewne ludzie się z nich śmieją, że są naiwni, iż tyle lat poświęcają na przygotowanie do kapłaństwa, a później muszą się mierzyć z wieloma trudnościami. Teraz, gdy młodzi Peruwiańczycy zobaczą, że misjonarz, ich biskup, jest następcą św. Piotra, może zrozumieją, że nie tylko strona materialna jest ważna w życiu człowieka.
Jak doświadczenie Kościoła misyjnego może wpłynąć na posługę papieską Leona XIV?
Papież Leon XIV zna życie biednego Kościoła od podszewki, od strony nie tylko materialnej, ale i duchowej. A to zapewne wpłynie na podejmowane decyzje Ojca Świętego, na wspieranie najuboższych w Kościele, na wspieranie duchownych i świeckich, którzy potrafią, jak to mówił Franciszek, zejść z kanapy i iść na peryferie swych parafii, gdziekolwiek one są na świecie. Myślę, że pod tym względem Ojciec Święty będzie uczulał Kościół hierarchiczny – biskupów, kapłanów, będzie przekonywał ich do szukania potrzebujących chleba i Chrystusa.