Reklama

Niedziela plus

Tarnów

Wierzymy w was

Najważniejsze jest danie szansy. Nawet kilku lub kilkunastu – przekonuje Robert Opoka.

Niedziela Plus 5/2025, str. IV

[ TEMATY ]

diecezja tarnowska

w diecezjach

Archiwum stowarzyszenia, Mateusz Góra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Nowym Sączu, przy ul. Szwedzkiej działa Dom Brata Alberta, a w nim – schronisko, Wspólnota Emaus i ogrzewalnia dla osób bezdomnych. W ogrzewalni bezdomni mają możliwość odpocząć w cieple, napić się kawy lub herbaty czy przygotować sobie posiłek. Schronisko pomaga stanąć na nogi. Wspólnota Emaus oferuje również możliwość zmiany ubrań i wzięcia prysznica oraz proste zabiegi medyczne.

Przyjaciele i bohaterowie

– Trochę czasu minęło, zanim dojrzała w nas idea, wynikająca z ewidentnej potrzeby, żeby obok schroniska powstała placówka, która niesie natychmiastową pomoc – mówi Robert Opoka, dyrektor stowarzyszenia. Ta pomoc jest szczególnie ważna w okresie zimowym, kiedy osoby żyjące na ulicy zagrożone są mrozami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ogrzewalni bezdomni przebywają krótkoterminowo, ale – jak dodaje p. Robert – to pierwszy krok w kierunku tych osób. – Mamy podział na cztery kategorie placówek pomocowych: ogrzewalnia, noclegownia, schronisko oraz schronisko z usługami opiekuńczymi. To odzwierciedlenie kroków, które osoby bezdomne podejmują, żeby stanąć na nogi: od pomocy doraźnej do pewnej samodzielności – tłumaczy szef placówki.

Reklama

Dla osób bezdomnych przeznaczone jest dziewięć miejsc siedzących, ponieważ przepisy nie pozwalają, aby w tego typu miejscu mogły nocować. Ogrzewalnia czynna jest całą dobę 7 dni w tygodniu. Przy przyjmowaniu i opiece nad potrzebującymi konieczna jest pomoc wolontariuszy i pracowników. Opiekunami osób przebywających w instytucji są ludzie, którzy kiedyś również znaleźli się w kryzysowej sytuacji i żyli na ulicy. Dziś są mieszkańcami Wspólnoty Emaus, w której pracują i pomagają innym.

– Robię, co mogę, żeby nasi goście dobrze się czuli. To ważne, że jest takie miejsce, w którym można poprosić o pomoc i wsparcie – mówi jedna z opiekunek. Danuta, a właściwie Danusia – bo tak wszyscy się do niej zwracają – była jedną z osób, które pracowały nad startem i przygotowaniem ogrzewalni. W rozmowie z Niedzielą przyznaje, że jest po całonocnej zmianie jako opiekunka w ogrzewalni i nie spała jeszcze ani godziny. Przez skromność nie jest również wylewna, gdy mowa o jej zaangażowaniu w pomoc osobom bezdomnym, jednak po pełnym troski spojrzeniu w kierunku potrzebujących widać od razu, że daje z siebie wszystko. Potwierdzają to słowa przebywających w ogrzewalni.

Reklama

– Tu jest jak w niebie! Powiem więcej, nawet w domu u dziadków nie miałem tak jak tutaj – zachwala placówkę Sławek, który osobą bezdomną jest od 25 lat. Jego rodzice byli rozwiedzeni, a wychowywali go dziadkowie, u których pracował w gospodarstwie. Przez to zaniedbał szkołę. Po śmierci dziadków zamieszkał z ojcem, który miał wtedy nową partnerkę. Zaczęły się kłótnie, regularne interwencje policji, a wszystkiemu towarzyszył alkohol. – Moim największym problemem jest alkohol. Wiem o tym i nie ukrywam tego. Wyrządził mi największe zło, ale jestem świadomy, że to też moja wina. W ogrzewalni i schronisku jestem od ponad 2 tygodni. Tyle samo czasu jestem trzeźwy. Pierwsze dni były katorgą, ale teraz w ogóle mnie nie ciągnie do picia. Niestety, czasem brakuje tego rozumu i wystarczy, że spotkam nieodpowiednie osoby na ulicy. A ja nie umiem odmawiać – wyznaje Sławek. Mężczyzna ma na swoim koncie wzloty i upadki. Gdy przebywał w schronisku Emaus, ochoczo się udzielał, pracował w kuchni, starał się zapanować nad swoim życiem. W ostatnim czasie znów powinęła mu się noga – do ogrzewalni przyszedł w stanie niemalże agonalnym. – Sławek to taki nasz nieoszlifowany diament. Wiem, że często ludzie komentują sytuację tych osób, mówiąc, że to ich wina, że sobie zasłużyli. Dlatego jeśli przed podjęciem działań wspierających osoby bezdomne zadajemy sobie pytanie: „czy oni na to nie zasłużyli?”, to zamiast pytać zareagujmy, nawet pośrednio, wzywając policję, która takiej osobie pomoże – przekonuje Robert Opoka. I dodaje: – Znamy adresy i miejsca, w których przebywają bezdomni. Ci, którzy teraz jeżdżą do nich z pomocą, sami kiedyś tam żyli. Ktoś nazwie nas bohaterami? Nie mam nic przeciwko. Ale ci, którzy wyszli z tego kryzysu, również nimi są.

Jedyny sędzia

Opiekunowie niejednokrotnie muszą się zmagać z zadaniami, które na pierwszy rzut oka wydają się nieprzyjemne. Wśród nich jest m.in. pomoc przy prysznicu, zmianie ubrania czy zabezpieczeniu niegroźnych ran. – Wcześniej pracowałam w DPS. Zawsze czułam potrzebę pomocy innym i taka praca mnie satysfakcjonuje. Czasem jest ciężko, ale naprawdę warto – wyznaje Wiktoria, która w ogrzewalni pracuje krótko, zaledwie parę dni.

– Jesteśmy wręcz zaprzyjaźnieni. Szanujemy się, pomagamy sobie. Zdarzają się konflikty, bo przychodzą różne osoby, ale generalnie jest cudownie! Jak może być inaczej, gdy mamy takie fajne panie opiekunki? – zauważa Stanisław. Mimo ciężkiej sytuacji mężczyzna się nie poddaje. Podejmuje prace, oszczędza pieniądze. Choroba i niesprzyjające okoliczności życia rodzinnego zmusiły go do życia na ulicy. Stanisław znajduje jednak umocnienie w wierze: – Modlę się szczególnie do św. Stanisława Papczyńskiego. Wtedy czuję, że faktycznie ktoś mnie słucha – mówi. I dodaje: – Ludzie mają nieraz założone sprawy w sądzie. Chcą wygrać za wszelką cenę i boją się wyroku. Dlaczego? Bo albo coś mają na sumieniu, albo wiedzą, że człowiek może się pomylić w swoim osądzie. Bóg jednak nigdy się nie myli! – przekonuje. Nigdy też nie narzeka na swoją sytuację i nie czuje się zawiedziony przez Boga i innych. Swoją bezdomność komentuje krótko: stało się.

Szansa

Ulica Szwedzka 18 – taki jest adres ogrzewalni w Nowym Sączu – to nie tylko miejsce tymczasowe dla potrzebujących. Jest tu też schronisko, w którym osoby bezdomne zyskują stabilność życiową, pracę i przede wszystkim perspektywy. Jest także tzw. Scena Emaus, na której odbywają się koncerty, prelekcje, wydarzenia kulturalne. – Nie lubię określenia „osoby w kryzysie bezdomności”. To są osoby bezdomne, po prostu. I one są tego świadome. Owszem, to ludzie w kryzysie, ale z poczuciem własnej wartości. Osoby, którym zawaliły się świat i spojrzenie na własne „ja”. Najważniejsze jest danie szansy. Nawet kilku lub kilkunastu. Przez ponad 30 lat naszej działalności jasno kierujemy w ich stronę słowa: wierzymy w was – podsumowuje Robert Opoka.

2025-01-28 13:49

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ma przypominać prawdę

Niedziela Plus 10/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Tarnów

#Tarnów

diecezja tarnowska

Józef Wieczorek

To największy pomnik upamiętniający Żołnierzy Niezłomnych

To największy pomnik upamiętniający Żołnierzy Niezłomnych

Mottem przewodnim budowy pomnika były słowa: „Wielu z Nich nie ma grobów, ale mogą mieć pomnik” – wspomina Romuald Rzeszutek, pomysłodawca monumentu.

Największy pomnik Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych znajduje się w Mielcu, na Górze Cyranowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Ogłoszono treść rogito, aktu wkładanego do trumny Franciszka

2025-04-25 21:22

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

Vatican News

O godzinie 20 rozpoczęła się ceremonia zamknięcia trumny Franciszka w Bazylice Watykańskiej. Do trumny został włożony m.in. dokument zwany rogito, czyli „Akt przejścia do Domu Ojca Jego Świątobliwości Franciszka”, który krótko przedstawia życiorys Papieża oraz jego dokonania w trakcie sprawowania posługi Piotrowej.

„Wędrując z nami jako pielgrzym nadziei, przewodnik i towarzysz drogi ku ostatecznemu celowi, do którego wszyscy jesteśmy powołani — Niebu, 21 kwietnia Roku Świętego 2025, o godzinie 7:35 rano, gdy światło Paschy oświetlało drugi dzień Oktawy, w Poniedziałek Wielkanocny, umiłowany Pasterz Kościoła Franciszek przeszedł z tego świata do Ojca. Cała wspólnota chrześcijańska, szczególnie ubodzy, oddawała chwałę Bogu za dar jego odważnej i wiernej służby Ewangelii i mistycznej Oblubienicy Chrystusa” – zaczyna się tekst dokumentu.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: obrzęd ostatniego pożegnania papieża Franciszka

Na zakończenie Mszy św. pogrzebowej na placu św. Piotra w Watykanie odbył się obrzęd ostatniego pożegnania zmarłego papieża Franciszka. Ojca Świętego pożegnała diecezja rzymska, której był biskupem, a także zwierzchnicy katolickich Kościołów wschodnich.

„Umiłowani bracia i siostry, powierzmy Bożemu miłosierdziu duszę naszego papieża Franciszka, biskupa Kościoła katolickiego, który utwierdził naszych braci i siostry w wierze w zmartwychwstanie. Módlmy się do Boga Ojca przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym, aby ocalił go od śmierci i przyjął go do wiekuistego pokoju, a Jego ciało wskrzesił w dniu ostatecznym. Niech Najświętsza Maryja Panna, Królowa Apostołów i Ocalenie ludu rzymskiego, wstawia się u Boga, aby ukazała naszemu Papieżowi oblicze swego błogosławionego Syna i pocieszyła Kościół światłem Jego zmartwychwstania” - wezwał dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Giovanni Battista Re.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję