Reklama

Felietony

Zawód: ksiądz?

Potraktujcie, proszę, ten dziwaczny tekst jako głośne wołanie o formację prawdziwego kapłaństwa, które przez całą dobę jest gotowe do działania.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wielu parafiach stałem się już znany ze swojej obsesji. Otóż namawiam znajomych księży, aby... wracali na ambony! Głoszenie kazań z ambony to zupełnie odmienna sytuacja niż mówienie ich „od ołtarza”. Według mnie, ksiądz, który wdrapuje się na ambonę i spogląda na swoich wiernych z takiego podwyższenia, automatycznie zaczyna odczuwać odpowiedzialność za głoszone przez siebie słowo Boże. Jego wypowiedzi stają się bardziej przemyślane i wyważone. Polecam naszym duchownym, aby zaczęli tego próbować – sami się przekonacie, jak ten niewielki przecież zabieg wiele może zdziałać. Zupełnie inaczej słucha się też takiego kazania: płynie ono z góry i jest jednak bardziej majestatyczne, ważne. Taka sytuacja pozwala bardziej skupić się na tym, co do powiedzenia ma nam kapłan.

Reklama

Chcę tu jednak napomknąć o rzeczy dużo poważniejszej – coraz częściej spotykam w parafiach tabliczki informujące o tym, w jakich godzinach proboszcz i wikariusze urzędują. Często też mam wrażenie – podczas rozmów na parafiach – jakbym nagle znalazł się w biurze, gdzie urzędnicy nie mają dla mnie zbyt wiele czasu. „Urzędowanie” to symptom, który dopadł wielu naszych kapłanów. Sprawiają wrażenie, jakby księżmi byli jedynie w ściśle określonym przedziale czasowym – w godzinach parafialnego urzędowania, a potem naraz stają się zupełnie prywatnymi osobami. Często towarzyszy temu wyzbywanie się wszelkich oznak stanu kapłańskiego przy tzw. wychodzeniu na miasto. Księża nie tylko przestają już nosić sutanny, ale coraz rzadziej widzę też koloratki w ich kołnierzach. Nie muszę dodawać, że cywilnemu strojowi towarzyszy także zupełnie cywilne zachowanie. Nie czynię z tego zarzutu, jednak czuję się trochę nieswojo, gdy kapłani szybko znikają z mojego pola widzenia zaraz po odprawieniu Mszy św. Nie jestem też dewotem domagającym się świętoszkowatej postawy księży w każdym momencie ich życia. Przeciwnie – nasi księża powinni być pełni wigoru i Bożej energii, ponadto czerstwi, mocni i charyzmatyczni. Na dobrej parafii aż czuje się ducha mocnego proboszcza: wszystko tam doskonale działa, a jednocześnie unosi się atmosfera spokoju i przyjaźni – znam takie parafie i takich proboszczów. Jeden z nich – kiedyś znakomity sportowiec – potrafi zgromadzić na Mszy św. niemal całą swoją wioskę i pchnąć ludzi w kierunku dzieł, o jakich nigdy nawet nie myśleli, na dodatek wszystko mu wychodzi. Gdyby go zabrakło, cała wioska straciłaby swojego łagodnego, ale mocnego przywódcę. Tak, Księże Pawle! Nie zżymaj się na mnie, że chociaż tak chcę Ci podziękować i dać wyraz podziwu dla Twojej codziennej krzątaniny, a jednocześnie dla prostoty Twego serca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdybyż nasi księża byli szkoleni jak Boży komandosi... Nie wychuchane mimozy, a właśnie przywódcy na trudne czasy. Ależ Polska by szumiała, rosła! No, pomarzyć piękna rzecz... Buntuję się wewnętrznie przeciwko urzędnikom w sutannach działającym jedynie od – do i nic więcej, a przy tym ciągle narzekającym na brak „prywatnego czasu”. Kochani Księża, Wy swój „prywatny czas” oddaliście naszemu Panu! On nim zarządza i szlifuje Wasz wyjątkowy sakrament. Ksiądz bowiem, w moim prostym góralskim myśleniu, jest właśnie takim Bożym brylantem do oszlifowania przez Bożą moc. Są to uwagi mężczyzny doświadczonego życiem i przemyśliwującego nad sposobami wychodzenia z kryzysu.

Potraktujcie, proszę, ten dziwaczny tekst jako głośne wołanie o formację prawdziwego kapłaństwa, które przez całą dobę jest gotowe do działania. Nasz Kościół więdnie w biurokracji, a rozkwita w działaniu i szczerym zapale do odnawiania prawdy o naszym znikomym istnieniu.

Drodzy Księża, traktujcie swoje sutanny jak wielkie wyróżnienie i zobowiązanie, nie unikajcie oznak swojej wyjątkowej misji i nie bójcie się – wszak Mistrz zapowiadał, że w czasie próby da nam, a wam szczególnie, dar mądrości i siłę do działania. Choć świat wokół wrzeszczy: „lękajcie się”, nam potrzebne jest Wasze mocne świadectwo. I tak pójdziemy razem, wzajemnie się wspierając: my, grzeszne parobki Boga, i Wy – prawdziwi księża, którzy nie „urzędują”, a walczą o nas i wyrąbują nam ścieżkę w dżungli współczesnej nicości.

2024-12-03 13:48

Oceń: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gasić pożary czy sadzić las?

Trzeba uważać, żeby nie kłócić się o to, kto jest ważniejszy, mądrzejszy i pobożniejszy w Kościele, ale wypełniać misję Ducha Świętego przez ewangelizację i uświęcanie, każdy na swoim kawałku lasu.

Bez wątpienia tam, gdzie płonie las, trzeba najpierw ugasić ogień. W przeciwnym razie pożar zniszczy kolejne obszary lasu. Tam jednak, gdzie się już ugasiło ogień, nie ma co siedzieć nad pogorzeliskiem i poddawać się rozpaczy. Trzeba czym prędzej sadzić nowy, zielony las. Na poważnym spotkaniu kapłańskim dzieliliśmy się kiedyś tym obrazem, odnosząc go do aktualnej sytuacji w Kościele. Ciągle gdzieś wybucha nowy ogień – nowe skandale, zgorszenia, upadki, afery. Wokół tego ognia powstaje jeszcze więcej medialnego dymu – mniej lub bardziej mądrych komentarzy sugerujących, jakoby cały Kościół był w ogniu. Umyka nam więc świadomość tego, że pośród tych zapalnych miejsc wciąż jeszcze istnieje zielony las Kościoła, żyją i posługują gorliwi kapłani, istnieją i modlą się żywe wspólnoty Kościoła. Nawet w tych miejscach, które wydają nam się szczególnie wypalone ogniem, trzeba sadzić nowy las. W niczym nie umniejszając konieczności skutecznego i prawdziwego gaszenia pożarów w Kościele, nie możemy nie zauważyć tego, że Duch Święty, czasem na zgliszczach, odnawia swój Kościół. Warto to widzieć i włączyć się w tę wielką formacyjną pracę Ducha Świętego. Żadne miejsce w Kościele i w świecie – cytując abp. Adriana Galbasa, pallotyna – „nie jest do zaorania, ale do obsiania”.
CZYTAJ DALEJ

Od uzależnień do ewangelizacji. Świadectwo Krzysztofa Sowińskiego – misjonarza cyfrowego

2025-07-26 19:57

[ TEMATY ]

świadectwa

Archiwum prywatne Krzysztofa Sowińskiego

Krzysztof Sowiński należy do najpopularniejszych chrześcijańskich twórców internetowych w Polsce. Głosi Ewangelię, prowadzi popularne podcasty, śpiewa w chrześcijańskim zespole i inspiruje innych do powrotu do Pana Boga. „Kościół jest piękny, kochający, pełny życia” - mówi z przekonaniem, choć lata temu jego świat zdominowany był przez uzależnienia.

Nazywam się Krzysztof Sowiński. Jestem mężem, ojcem trójki dzieci, ewangelizatorem, YouTuberem, Prezesem Fundacji SOWINSKY oraz wokalistą rockowego zespołu ewangelizacyjnego Redhead Hero. Wkrótce absolwentem Akademii Katolickiej w Warszawie na kierunku teologia.
CZYTAJ DALEJ

Świętowali jubileusz

2025-07-27 20:19

Biuro Prasowe AK

- Historia Marii Magdaleny wpisuje się w treść tego, co przeżywamy podczas każdej Eucharystii, ale to jest także treść życia, wiary, miłości tej ziemi, nadziei upadków i powstań, tych wszystkich ludzi, którzy tutaj żyli i których życie duchowe od 200 lat związane jest z tą parafią i z tą świątynią poświęconą św. Marii Magdaleny – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie odpustu w Odrowążu Podhalańskim, gdzie świętowano 200-lecie powstania parafii.

Na początku uroczystości przedstawiciele czterech wsi tworzących parafię — Odrawąża, Zaucznego, Pieniążkowic i Działu — powitali abp. Marka Jędraszewskiego. Jeden z sołtysów przypomniał, że historia parafii rozpoczęła się 200 lat temu w Pieniążkowicach, skąd wyszła procesja, by położyć kamień węgielny pod budowę kościoła w Odrowążu. – Polska nie istniała. Trudne czasy. Nasi pradziadkowie wybudowali tę świątynię, która do dzisiejszego dnia trwa – mówił. – Jeżeli będziemy kierować się słowami, które są na sztandarach — Bóg, honor, ojczyzna — i tak postępować, to na pewno będziemy i przetrwamy — dodawał mężczyzna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję