Reklama

Historia

Solidarni z Solidarnością

Dla osób, które przeżyły 13 grudnia 1981 r. i kolejne kilkanaście miesięcy stanu wojennego, był to czas pełen przemocy, kłamstwa, pogardy dla drugiego człowieka i upokarzającej biedy.

Niedziela Ogólnopolska 49/2024, str. 38-39

[ TEMATY ]

Solidarność

stan wojenny

pl.wikipedia.org

Tablica upamiętniająca Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom wmurowana została w ścianę kościoła św. Marcina w Warszawie

Tablica upamiętniająca Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom wmurowana została w ścianę kościoła św. Marcina w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Traumatyczne doświadczenia, ból i poczucie krzywdy sprawiają jednak, że zapominamy o tym, iż w tym oceanie zła trwała cały czas, od pierwszych chwil, wielka próba międzyludzkiej solidarności, w którą zaangażowanych było tysiące ludzi w kraju i za granicą.

W strategii architektów stanu wojennego kluczowym celem było rozbicie jedności w szeregach Solidarności i w narodzie. Władza pamiętała, co było siłą ruchu strajkowego w sierpniu 1980 r., dlatego podjęła liczne działania, które miały tę solidarność złamać. Miała temu służyć przede wszystkim wszechobecna przemoc, która w systemach dyktatorskich staje się kluczowym narzędziem atomizacji zastraszonego i sparaliżowanego społeczeństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Solidarność żyje

Reklama

Pierwszą manifestacją solidarności związku były tworzone żywiołowo komitety strajkowe, które w proteście przeciwko bezprawiu stanu wojennego organizowały opór. W Stoczni Gdańskiej, kolebce Solidarności, powstał Krajowy Komitet Strajkowy, który apelował do załóg o udział w strajku generalnym. W jednym z komunikatów tego komitetu czytamy ważne słowa: „Naszą bronią jest spokój, godność i organizacja w miejscach pracy. Naszą siłą solidarność wszystkich ludzi w Polsce”. Pacyfikacje strajkujących zakładów trwały ponad 2 tygodnie i skończyły się pierwszymi ofiarami, zwłaszcza w kopalni „Wujek”. Wkrótce potem zaczęły się tworzyć podziemne struktury związku, w co zaangażowanych było kilkanaście tysięcy osób.

Niektórym liderom Solidarności udało się uniknąć internowania. Dla nich rozpoczął się trudny okres ukrywania się, czasem długi, jak np. w przypadku Zbigniewa Bujaka czy Kornela Morawieckiego. Władze publikowały listy gończe za ukrywającymi się działaczami związku, których częścią były zdjęcia tych osób oraz wskazanie możliwych miejsc, z którymi mogą się kontaktować. Ukrywający się, zmieniając często miejsca pobytu, znajdowali pomoc u wielu osób, które nieraz przez długi okres udzielały im bezpiecznego schronienia i dawały utrzymanie.

Realna pomoc

Reklama

Kolejnym przejawem solidarności była pomoc internowanym i ich rodzinom. W wielu zakładach pracy ludzie Solidarności spontanicznie organizowali zbiórki pieniężne dla rodzin internowanych kolegów. Dużą aktywność na tym polu wykazywał Kościół katolicki. Już 17 grudnia 1981 r. w Warszawie powstał Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, znany jako komitet na Piwnej, przy kościele św. Marcina. Jedna z osób aktywnych w jego pracy po latach tak mówi o jego roli: „Działalność komitetu, poza pomocą w ratowaniu bytu i zdrowia internowanych i ich rodzin, miała ogromne znaczenie moralne. Pomagała z jednej strony przezwyciężyć poczucie osamotnienia i bezradności, a z drugiej – tworzyła możliwość aktywnego przeciwstawienia się stanowi wojennemu WRON. Niepowtarzalna atmosfera jedności i solidarności była żywym ucieleśnieniem wezwania, aby zło dobrem zwyciężać”. Podobne komitety, w których pracowało dużo osób świeckich, powołano w wielu diecezjach w całej Polsce.

Kościół był dla ludzi miażdżonych przez potop przemocy wyspą wolności. Pełnił ważną funkcję społeczną, stwarzając warunki do realizowania w praktyce „zasady solidarności” oraz integrując wokół świątyń i domów parafialnych znękanych strachem i przemocą ludzi. Dawał im tak bardzo ważne poczucie, że w tych nieludzkich warunkach nie są sami. Stał się także „opiekunem” nauki, kultury i oświaty „alternatywnej” wobec oficjalnej. Tu odbywały się kolejne Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej, w ramach których prezentowano wykłady z historii najnowszej oraz spektakle teatralno-recytatorskie, w których brali udział bojkotujący władze aktorzy. Jan Pietrzak, zagrzewając do trwania, śpiewał wtedy o „nielegalnych kwiatach” i o „zakazanym krzyżu” układanych na ulicy, o „nielegalnym narodzie” i „zakazanej Polsce”.

Najważniejszym symbolem wyspy wolności i solidarności był wtedy kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Ksiądz Jerzy Popiełuszko śpiewał w świątyni razem z uczestnikami comiesięcznych Mszy św. za ojczyznę, w tym z aktorami bojkotującymi reżimową telewizję, pełną bólu pieśń Ojczyzno ma, a w Litanii Solidarności modlił się do Matki Bożej za oszukanych, zdradzonych, pojmanych, bitych, przerażonych i zastrzelonych. Dając dowód wielkiej odwagi, miłości i solidarności, mówił wtedy: „Jestem gotów na wszystko”.

Odwrotny kierunek

Reklama

Warto pamiętać o wybitnych adwokatach, którzy podejmowali się obrony prześladowanych, m.in. o Janie Olszewskim, Macieju Bednarkiewiczu czy Stanisławie Dubois.

Wielkim symbolem solidarności z kolegami z KOR-u i Solidarności, których zamierzano postawić przed sądem, był dobrowolny powrót z emigracji Jana Józefa Lipskiego, który był leczony za granicą. W swoich zapiskach zanotował: „Tłukło mi po głowie, że kto żyw, chce uciec z tej Polski – trzeba pokazać, że można zaproponować też odwrotny kierunek”. I dodawał: „Chcę mieć zaszczyt znalezienia się na ławie oskarżonych z przyjaciółmi, których towarzyszem walki o lepszą Polskę byłem przez te kilka lat”. Formami solidarności i oporu były też spacery na głównych ulicach miast w czasie Dziennika TV oraz tworzenie alternatywnego obiegu informacji dzięki podziemnej prasie i radiu Solidarność. W tym czasie wielu ludzi ryzykowało życiem, biorąc udział w manifestacjach na ulicach miast, a niejedno ubranie ozdabiały słynne oporniki, za które można było zostać surowo ukaranym.

Solidarité

Reklama

Brutalna przemoc wobec Solidarności odbiła się szerokim echem niemal na całym świecie. Najszybciej zareagował papież Jan Paweł II. Już 13 grudnia podczas modlitwy Anioł Pański powiedział do Polaków: „Nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej przelano, zwłaszcza podczas ostatniej wojny”. Z kolei dzień później na audiencji generalnej z bólem wyznał: „Wydarzenia ostatnich dni zwróciły oczy całego świata w stronę Polski. Zaznacza się w tym wyraźnie niepokój, zaznacza się równocześnie solidarność z naszym narodem. Za wyrazy tej solidarności dziękuję wszystkim, ponieważ bardzo często bywają one skierowane na moje ręce”. W dalszej części swego wystąpienia Ojciec Święty potwierdził swoje poparcie dla Solidarności w słowach: „Mają oni, jako naród, prawo do życia swoim własnym życiem – i do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań, zgodnie ze swoją kulturą i tradycją narodową”.

Spośród krajów Zachodu najbardziej zdecydowaną reakcją była postawa prezydenta USA Ronalda Reagana. Amerykańska administracja w ramach protestu ogłosiła wprowadzenie sankcji gospodarczych wobec PRL i ZSRR, a niedługo potem, 30 stycznia 1982 r. proklamowano w USA „Dzień solidarności z narodem polskim”. Internowany w Zabrzu-Zaborzu tak wspominał ten dzień: „W dniu solidarności z Solidarnością porobiliśmy pochodnie. O dziewiątej wieczorem wszystkie trzy nasze pawilony zaczęły śpiewać. Nastrój niesamowity. Pochodnie wystawione przez kraty, a naprzeciw w blokach wszyscy okna pootwierali. Rota, Boże, coś Polskę, hymn. Przylecieli z pistoletami, stanęli, próbowali przeszkadzać”.

Wsparcie z zagranicy

Reklama

Od początku stanu wojennego społeczeństwa Zachodu reagowały falą solidarności. Głównym kanałem informacji była nadal rozgłośnia Radio Wolna Europa. Dzięki zachodnim dziennikarzom sprawa Solidarności żyła w mediach zachodnich. W wielu krajach organizowano protesty przeciwko decyzji polskich władz, a przed ambasadami PRL – pikiety i demonstracje. W krajach Zachodu uruchamiano bardzo znaczącą pomoc materialną, w tym szmuglowano sprzęt do poligrafii. Dary kierowano do instytucji, ale także wysyłano paczki do rodzin osób represjonowanych. W Norwegii powstał pomysł „adoptowania” prześladowanych członków związku i ich rodzin, którym udzielano różnorakiego wsparcia. Pomoc materialna płynęła też z niektórych krajów bloku wschodniego, np. prymas Węgier organizował zbiórkę żywności.

Jednocześnie na Zachodzie tworzono emigracyjne struktury Solidarności: w Paryżu, Brukseli, Rzymie i w Sztokholmie. Podziemne władze związku w kraju powołały Biuro Zagraniczne NSZZ „Solidarność”, którego zadaniem miała być koordynacja pomocy z zagranicy. Formą solidarności była także decyzja dwóch ambasadorów PRL – w USA i Japonii, którzy porzucili swoją służbę na rzecz reżimu i zbiegli do tych krajów, za co skazano ich zaocznie na karę śmierci. Wyrazem spektakularnego poparcia dla Solidarności była decyzja Norweskiego Komitetu Noblowskiego z jesieni 1982 r. o przyznaniu Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla.

Z pewnością przemoc czasu stanu wojennego pozostawiła wiele ran w sercach ludzi i w tkance społeczeństwa obywatelskiego, ale jednak komunistom nie udało się złamać ludzkiej solidarności. Niestety, rany zadane wtedy dały o sobie znać przed „okrągłym stołem”, kiedy Solidarność uległa głębokim podziałom, a dziś, po trzech dekadach, część klasy politycznej, również tej z korzeniami solidarnościowymi, zdaje się, że lepiej słyszy głos rzekomo pokrzywdzonych funkcjonariuszy SB niż zostawionych często samym sobie ofiar stanu wojennego! 13 grudnia nie dajmy się podzielić, zapalmy światło wolności, które niech przemówi jako znak naszej solidarności z tymi, którzy wtedy cierpieli dla nas.

2024-12-03 13:48

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Częstochowa: 29. Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność

[ TEMATY ]

prezydent

Solidarność

Jakub Szymczuk/KPRP

Rozpoczął się uroczysty 29. Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność, na którym obecny jest prezydent Andrzej Duda.

Hymnem państwowym rozpoczął się Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność. Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda powitał dostojnych gości. Zanim to nastąpiło, minutą ciszy uczczono pamięć członków związku, którzy odeszli w minionej kadencji "na wieczność".
CZYTAJ DALEJ

Przyjmij ster na miłość, a zaczniesz doświadczać prawdziwej przemiany serca!

2025-01-13 10:43

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 4, 35-41.

Sobota, 1 lutego. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję