Reklama

Felietony

Rzecz listopadowa

Jesteśmy stworzeni Polakami. To coś znaczy, to coś waży.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez Warszawę przeszedł Marsz Niepodległości. Najmłodsi uczestnicy – w brzuchach mam, najstarsi – na wózkach popychanych przez wnuczki. Biało-czerwone flagi szczelnie wypełniły Aleje Jerozolimskie i most Poniatowskiego. Ratusz podał informację, że było nas 100 tys., organizatorzy natomiast twierdzą, że ponad 250 tys. Było godnie, uroczyście, patriotycznie i bezpiecznie. Prawie nikt dzień po marszu nie napisał, że przez Warszawę przeszli piewcy faszyzmu, jak to rytualnie donosiła przez lata Gazeta Wyborcza. Czy to marsz był inny, czy może lewicowe media skręcają w stronę patriotyzmu? Ani to, ani to. Odpowiedź jest boleśnie prosta: oczywiście, chodzi o wybory. Te za oceanem są już za nami – i tu niemała niespodzianka dla budowniczych „nowego wspaniałego świata” bez płci, narodów i „opresyjnej” rodziny. A na naszym podwórku rozpoczął się wyścig do Pałacu Prezydenckiego i każdy myślący sztab zdaje sobie sprawę z tego, że bez choćby części głosów tych wyborców, dla których 11 listopada to nie jest dzień jak co dzień, ale pamiątka ojczyźnianego zmartwychwstania, wygrać się nie da.

Reklama

Niedawno poseł Michał Szczerba, zapytany w Telewizji Polskiej w likwidacji („koalicja 13 grudnia” chyba pragnie zlikwidować wszystko, co polskie) o to, czym jest patriotyzm, odpowiedział, że to działalność w ruchach na rzecz klimatu, praw kobiet i grup nieheteronormatywnych. Podobnie Natalia Przybysz, zaproszona przez organizatorów Święta Niepodległości, na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, zanim wyśpiewała swoje przeboje, zwróciła się z „patriotycznym” orędziem do licznie zebranej publiczności, wśród której niemało było dzieci i młodzieży wczesnoszkolnej, że dziś patriotyzm to ochrona praw kobiet do decydowania o własnym brzuchu, że związki jednopłciowe należy zrównać z małżeństwem, że antykoncepcja musi być refundowana, a marihuana zalegalizowana. Nowy model patriotyzmu ma szersze horyzonty, niż przewidywali to ojcowie naszej wolności – Piłsudski, Dmowski, Witos. Ci, którzy przyszli po nich – Wyszyński, Blachnicki, Wojtyła – widzieli już ostrzej. Zanim rozpoczął się XXI wiek, widzieli i nazywali cywilizację śmierci, która z ataku na rodzinę, człowieczeństwo, życie ludzkie i zdrowy rozsądek uczyni najwyższą cnotę. Na naszych oczach dokonuje się gwałt nie tylko na rozumie, ale i na języku. Słowa, które opisywały piękno, dobro, bezpieczeństwo, takie jak rodzina czy ojczyzna, są dziś obrzydzane, inne zaś, m.in. patriotyzm, miłość, życie, są odzierane ze swych znaczeń i zastępują odpowiednio: kosmopolityzm, seks, aborcję. Ukoronowaniem tego procesu jest hasło „aborcja to życie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Bo co może, co może mały człowiek. Tak jak ja albo ty” – śpiewaliśmy w latach 80. ubiegłego wieku piosenkę Ryszarda Wojtyłły. To dobre pytanie dla każdego z nas. Dziś jeszcze nikt w Polsce nie jest w stanie pozbawić nas w majestacie prawa wolności ani życia za mówienie, że Miłość to Bóg, że ojczyzna to naród i historia, a aborcja to zabójstwo, ale jeżeli Europa nie zawróci z marksistowskiego kursu samozagłady, niebawem będziemy te prawdy mówić szeptem, i to tylko do najbliższych. Co możemy zrobić, by ocalić świat rozumu i wiary? Odpowiedź jest prosta: myśleć i wierzyć. Nie tylko w dniu wyborów.

Rzecz listopadowa, piękny dramat Ernesta Brylla, to jedno z wybitnych dzieł mistrza, pokazujących zarówno małość, jak i wielkość polskości. Jesteśmy stworzeni Polakami. To coś znaczy, to coś waży. Kończy się miesiąc wspomnień i zadumy, patriotycznych zrywów, rocznicy zmartwychwstania ojczyzny i pamięci o tych, którzy odeszli. Wchodzimy w Adwent – czas, który ma nam przypomnieć, że Boże Narodzenie jest możliwe, że Bóg chce nam pokazać, jak bardzo nas ukochał z bliska. Bardzo bliska. Nie dajmy się prosić. Nie wyganiajmy Go do stajni. Niech będzie tam, gdzie być powinien – na tronie naszego życia i na tronie naszej ojczyzny. Polsko, moja kochana, Bóg chce Ci się urodzić. Dziś. Pozwól Mu.

2024-11-19 11:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas świeckich?

Niedziela szczecińsko-kamieńska 36/2024, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Leszek Wątróbski

Przemysław Fenrych

Przemysław Fenrych

Bez zaangażowania świeckich chrześcijan Ewangelia nie dotrze do większości Polaków.

Pisałem w zeszłym tygodniu (po rozmowie z pewnym duszpasterzem akademickim), że nasz region obchodzący obecnie Rok św. Ottona z Bambergu i 900-lecie misji chrystianizacyjnej jest zapewne znowu terenem misyjnym. Dużo mniej chrześcijańskim niż byśmy chcieli, mimo, że nadal większość mieszkańców Pomorza Zachodniego to ludzie ochrzczeni, a zatem obdarzeni przez Boga łaską wiary. Kryzys naszego chrześcijaństwa dotyczy nie tylko naszej religijności – tu z przykrością mówimy o spadku uczestników Mszy świętych, a także coraz mniejszej liczbie chłopców zgłaszających się do seminarium – ale także w sferze naszych wyborów moralnych. Badania opinii publicznej odsłaniają obraz zatrważający. Coraz więcej z nas nie widzi niczego złego w rozwodach – jak się małżonkowie nie dogadują, to po co mają się razem męczyć? To dość powszechny pogląd zapominający, że zgodę, porozumienie w małżeństwie trzeba budować, kryzysy przezwyciężać, naprawiać zepsute, a nie wyrzucać. Przekonanie, że człowieka, który rozwija się jeszcze w łonie matki nie należy nadmiernie chronić, przeciwnie, jeśli matka go nie chce to można go zabić, ma coraz więcej zwolenników. Pomysł, jeszcze niedawno nie do wyobrażenia, że człowieka schorowanego, niepełnosprawnego można uwolnić od bólu zabijając go w procesie eutanazji wydaje się wielu do przyjęcia. Wielu polityków nie widzi nic niestosownego w dążeniu do sukcesu przez stosowanie kłamstw, oszczerstw, manipulacji. I nie chodzi o to, że takie sprawy jak rozwody, aborcje, zabijanie, kłamstwa, przemoc i inne aberracje się dzieją – zawsze się działy. Problem w tym, że coraz więcej z nas nie widzi w tym nic złego, nie potrzebuje zmiany. Naprawdę jesteśmy krajem misyjnym. Ale kto będzie misjonarzem?
CZYTAJ DALEJ

Małopolskie: W Ludźmierzu zainaugurowano sezon pasterski; bacowie wyruszają na hale

2025-04-27 18:50

[ TEMATY ]

Ludźmierz

PAP/Grzegorz Momot

W Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu symbolicznie rozpoczęto w niedzielę tegoroczny sezon pasterski. Bacowie i juhasi poświęcili swoje stada, prosząc o Boże błogosławieństwo na nowy sezon wypasu. W najbliższych dniach ze swoimi stadami wyruszą na górskie hale.

Rozpoczęcie sezonu to także początek tradycyjnej produkcji owczych serów: oscypka, bundzu, bryndzy oraz napoju ze zsiadłego owczego mleka – tzw. zyntycy.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kard. Parolin będzie przewodniczył konklawe

2025-04-28 10:59

[ TEMATY ]

kard. Pietro Parolin

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, pełniący te obowiązki do śmierci Ojca Świętego 21 kwietnia b.r., będzie przewodniczył obradom konklawe, które wybierze następcę Franciszka. Jest on najstarszym nominacją kardynałem-biskupem uprawnionym do udziału w wyborze papieża.

Kardynał Pietro Parolin, od 15 października 2013 roku do śmierci Franciszka sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, urodził się w Schiavon, w prowincji i diecezji Vicenza w północnych Włoszech jako syn kierownika sklepu z narzędziami i nauczycielki szkoły podstawowej, oboje praktykujących katolików. Kiedy miał zaledwie dziesięć lat, jego ojciec zginął w wypadku samochodowym. W bardzo młodym wieku poczuł powołanie do kapłaństwa i w wieku 14 lat wstąpił do seminarium w Vicenzy. Po święceniach kapłańskich w 1980 r., przełożeni wysłali go na studia prawa kanonicznego na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. W tym czasie rozpoczął przygotowanie do pracy w watykańskiej dyplomacji. Po ukończeniu pracy na temat Synodu Biskupów, rozpoczął formalną pracę jako dyplomata w 1986 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję