Pan Marcin z zakładu karnego napisał:
Kochana Redakcjo! Słyszałem z różnych źródeł, że warto do Was napisać,
więc postanowiłem to uczynić. Chciałbym tak w skrócie opowiedzieć, jak
doszło do napisania tego listu. Otóż nigdy nie byłem do końca wierzący
i na pewno nie byłem przekonany do takich gazet jak Wasza. W wieku 26 lat,
gdy zostałem pozbawiony wolności, nie byłem skłonny do wiary. Dziś, gdy
mam 36 lat, nagle poczułem, że Bóg jest, że wiara w Boga jest ważna. I myślę,
że warto wierzyć w to, iż w końcu i ja doznam tego szczęścia, o które już
od dłuższego czasu proszę.
Jak wspomniałem, mam 36 lat. To, że jestem w ZK, nie wykreśla mnie
ze społeczeństwa. Każdy ma swoje przejścia w życiu – ja też. Ale wiem, że czas
na zmiany, bo życie jest takie krótkie. I chciałbym jeszcze kogoś pokochać...
Z wyroku, który odsiaduję (10 lat), zostało mi 6 miesięcy. Jestem z Lubuskiego.
Listów z zakładów karnych z zasady nie przyjmujemy do ogłoszeń, gdyż nasi Czytelnicy mają określone wymagania i oczekiwania, takie jak ułatwiony kontakt, jakieś wiarygodne dane, a my nie mamy możliwości, by to sprawdzić, szczególnie jeśli chodzi o ZK... Ale nie zapominamy o tych, którym życie się nie ułożyło, a często też potrzebują wsparcia i pociechy, zwyczajnego kontaktu z drugim człowiekiem. Zachęcamy do propagowania czytelnictwa Niedzieli w zakładach karnych. To też jakaś namiastka kontaktu z drugim człowiekiem, no i przede wszystkim z Bogiem. Bo choć nie wiadomo, jakie są działania Bożej łaski, zawsze warto dać jej szansę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu