Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Teatr Anny

Trwa Jubileuszowy Rok Pomorskiej Misji Chrystianizacyjnej św. Ottona z Bambergu. Poprosiliśmy znaną i cenioną aktorkę Annę Gielarowską o przybliżenie nam swojej twórczości, w którą wpisany jest aspekt religijny.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 28/2024, str. IV

[ TEMATY ]

św. Otton

Anna Gielarowska

Rok Pomorskiej Misji Chrystianizacyjnej

Ks. Robert Gołębiowski

Anna Gielarowska ze scenografią do spektaklu o św. Ottonie

Anna Gielarowska ze scenografią do spektaklu o św. Ottonie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Gołębiowski: Rozpocznijmy od zdefiniowania pojęcia „powołanie”, które tak nierozerwalnie łączy się ze sferą aktorstwa.

Anna Gielarowska: Teatr jest przestrzenią wypowiedzi, wrażliwości, odkrywania znaków czasu, odpowiedzią na pytania, które w sobie noszę. Zawsze lubiłam czytać, a to buduje wyobraźnię. Występowałam na scenie, tańczyłam, grałam na instrumencie. W Technikum Chemicznym po warsztatach teatralnych zapragnęłam być w teatrze. Odkryłam, że teatr będzie miejscem mojego życia, wydawało mi się, że jedynym, abym mogła żyć – z moją nadwrażliwością. Jeszcze nie miałam świadomego wglądu w życie transcendentne, choć wyrosłam w duchu katolickim, w domu, gdzie patriotyzm był ważny. Historii uczyli nas przodkowie, jak brat ojca mojego taty – ks. Jan Gielarowski, proboszcz Michałówki, który za pomoc ludności żydowskiej został zamordowany w KL Auschwitz.

Moja droga do teatru zawodowego była długa. Zaczynałam w szczecińskim Teatrze Polskim. Doświadczyłam cezury po napadzie i doświadczeniu „śmierci klinicznej”, w Warszawie, po 8 latach pracy w teatrze. Doznałam stanu całkowitego pokoju, doświadczenia miłości i pamięć „osobowego światła”, które nazwałam Bogiem. Po podjęciu studiów teologicznych w ISNaR otrzymałam odpowiedź na ów „powrót do życia” w pismach św. Teresy z Lisieux.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Praca stała się przełomem, to było moje katharsis. Podjęłam teatr, mój teatr, moje przedstawienia. Zaczęło się od wierszy ks. Jana Twardowskiego i wszystkich środków wyrazu: słowo, śpiew, taniec. Potem monodram wg pism św. Teresy z Lisieux do własnego scenariusza i muzyki Piotra Klimka. Z monodramem Wzlecieć ku Słońcu byłam w Australii na ŚDM w Sydney 2008, byłam trzykrotnie w Lisieux (Francja) – w miejscu życia świętej, w Anglii, Szkocji, Rzymie – w czasie beatyfikacji Jana Pawła II, Kopenhadze, Mościskach (Ukraina) – podczas peregrynacji relikwii św. Tereski. 130 prezentacji tego niezwykłego przedstawienia o miłości. Tu odnalazłam odpowiedzi na mój „powrót”.

Miłość to uczyć się kochać. Będziemy pytani o miłość, o okruchy miłości. A zaczęło się od czytania Pism, potem mozolnego pisania pracy magisterskiej pod kierunkiem ks. prof. Henryka Wejmana w ramach teologii duchowości. Po jej obronie mówiłam: „kocham teologię!”. W tym czasie odchodzili moi rodzice, siostra Halinka, która 15-letniej żywiołowej Anuli dała do przeczytania Dzieje duszy. Od 20 lat piszę scenariusze, gram w swoich sztukach, występuję gościnnie z aktorami, muzykami czy chórami. Fascynujące jest łączenie sztuk: Filharmonia, Akademia Sztuki, Muzeum Narodowe. Współpracowałam z Teatrem Polskim, Zamkiem Książąt Pomorskich, Szczecińską Agencją Artystyczną, Klubem 13. Muz, Książnicą Pomorską, a także Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Żydów. Pracowałam ze studentami w szczecińskim seminarium przy Pasji. Początkiem było kultowe Radio ABC i praca dziennikarska. Jestem w zarządzie Związku Artystów Scen Polskich i współtworzę wydarzenie w ramach „Zaduszek teatralnych” u ojców dominikanów. Niezwykle cenny czas to prowadzenie autorskich spotkań w domu dla chorych onkologicznie na Golęcinie. Wspólne odkrywanie z nimi nowych przestrzeni w sobie, źródła życia i nadziei, nowe widzenie świata przez literaturę i sztukę.

Reklama

Teatr to wielki świat ducha. Czym jest sfera duchowości w Pani twórczości?

Dopiero na studiach teologicznych, pod kierunkiem wspomnianego ks. prof. Wejmana, mogłam świadomie uczyć się, czym jest teologia i otwierać się na sakramenty. Pamiętam jak bardzo mnie poruszyl pierwszy wykład ks. profesora przez właściwie postawiony akcent w monologu Balladyny u Słowackiego. Ale i Teatr Rapsodyczny, gdzie poszukiwałam w ramach warsztatów we wrocławskim Teatrze Laboratorium, Jerzego Grotowskiego. Na nowo odczytałam poezję: Norwida, Leśmiana, Wojtyły, Brandstaettera. Dojmującym było słuchanie ich znaczenia podczas rekolekcji dominikanina, o. Jana Góry. A potem spotkania z poetą ks. Twardowskim, które dały mi doświadczenie przekazu „z serca do serca”.

Kim jest widz dla każdego wykonawcy?

Bez widza nie ma teatru i bez aktora nie ma teatru. Są sobie potrzebni. Aktor pragnie się dzielić odkrytą prawdą. Jak zostanie przyjęty? Czy to, co wymyślił, wypowiedział przeszło przez „rampę” do widza? Jaki wywołało rezonans? To sens pracy aktora i ludzi wokół sceny – oddziaływanie na człowieka. Dla mnie teatr spełnia rolę wychowawczą. To dawanie radości i nadziei, dzielenie się wartościami i otwieraniem na piękno. Stawia pytania o sens i cel życia, o tożsamość, przyjaźń i miłość. I pytania o Boga.

Przeżywamy rok Jubileuszu 900-lecia Misji Ewangelizacyjnej św. Ottona. Czym osobiście fascynuje Panią patron naszej archidiecezji?

Pamiętam spotkanie z postacią św. Ottona w Bambergu, w drodze do Kolonii na ŚDM 2005. Rozważano pokłon Trzech Króli. Dotknęło mnie sformułowanie, że przyszli jako poganie do Nowonarodzonego, a wrócili – chrześcijanami. Spotkanie z Jezusem zmienia. Zastanawiałam się nad wyzwaniem, którego podjął się bp Otton. Wpierw nad jego osobistą relacją z Jezusem i wypływającą z tego, odwagą do podjęcia drogi – pracy ewangelizacyjnej.

Otton był już dojrzałym mężczyzną, kapłanem, biskupem, gdy ruszył w kierunku ziem „aż po morze”. Otwarty na ludzką biedę i potrzeby człowieka. A przy tym był realistą: miał świadomość ludzi, do których idzie i odpowiednio się przygotował. Jechał z darami. Biskup znał język polski i polskie zwyczaje. Zainspirowała mnie publikacja ks. prof. Grzegorza Wejmana – Biskup Otton z Bambergu w przestrzeni pomorskiego Kościoła, a do współpracy zaprosił mnie współpracujący z ludźmi sztuki, ks. Jan Dziduch, chrystusowiec. A z drugiej strony – niezwykła osobowość bp. Ottona, który podejmuje się tego trudu na nieznanych terenach słowiańskich zwyczajów. Razem ze współbraćmi niesie Słowa Życia, chrzci, zakłada wspólnoty, buduje kościoły, obdarowuje prezentami. To dobry czas dla nas, współczesnych, by zatrzymać się i podjąć refleksję nad swoją drogą, jej kierunkiem. Także nad wiarę i kondycją Kościoła.

Stworzyła Pani interaktywną sztukę o św. Ottonie. Jaki jest jej przekaz i do kogo jest skierowana?

Przedstawienie nosi tytuł: „900-lecie Chrztu Pomorzan. Misje św. Ottona z Bambergu”. Prezentuje kontekst historyczo-polityczny w Europie i dotyka mocy sakramentu. Czym jest ta przestrzeń Bożych wpływów? Co znaczy być dzieckiem Boga? Trzon scenografii stanowią portrety postaci scenicznych umieszczone na dwóch sztalugach. Wykonawcą jest plastyk teatralny Elwira Koczorowska, a scenariusz i realizacja oraz prowadzenie spektaklu należą do mnie. Przedstawienie jest interaktywne. Zapraszam do współgrania widzów. Taka forma teatralna jest bardzo dobrze przyjmowana. A potem działania plastyczne. Wspólne malowanie, wyznaczanie mapy drogi bp. Ottona na Pomorzu (misje: 1124/5 i 1128). Zapraszam dzieci, młodzież, dorosłych do współpracy na scenie pod moim kierunkiem. Jest to swego rodzaju forma teatroterapii. Odbyło się już kilkanaście spektakli. Prapremiera miała miejsce na Wydziale Teologicznym US, w ramach sesji poświęconej Apostołowi Pomorza.

2024-07-09 08:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież przyjął wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego

2025-07-26 17:31

PAP

Ojciec Święty przyjął dziś rano na audiencji Jego Eminencję Antoniego, metropolitę wołokołamskiego, odpowiedzialnego za stosunki zewnętrzne Patriarchatu Moskiewskiego - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Było to pierwsze spotkanie wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego z Ojcem Świętym. Wcześniej uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka. Tradycyjnie nie opublikowano po tym spotkaniu komunikatów.
CZYTAJ DALEJ

Na szczycie jadownickiej góry

2025-07-27 19:56

Marek Białka

Na Bocheńcu, na wysokości bezwzględnej, blisko 400 metrów nad poziomem morza, w klimatycznym i zacisznym miejscu, pełnym uroku, zieleni, którego epicentrum stanowi historyczny, z końca XVI w. kościółek pw. św. Anny, odbyły się uroczystości odpustowe ku czci patronki tego miejsca i kościoła.

Mszę świętą koncelebrowaną, pod przewodnictwem ks. Sylwestra Brzeznego, sprawowali nie tylko miejscowi kapłani, ale również księża przebywający w tym czasie na urlopach. Główny celebrans, a zarazem kaznodzieja odpustowy, nawiązał w homilii do wzorowego życia Anny i Joachima - rodziców Matki Bożej, którzy swoją świętością powinni dawać żywy przykład współczesnym rodzinom, zwłaszcza w okresie kryzysów małżeńskich, w których niewątpliwie brakuje słuchania i wzajemnego kompromisu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję