Jeśli chcemy stawić czoła wszystkim wyzwaniom i próbom, którym jesteśmy poddawani jako ludzie wierzący, to musimy otworzyć się na działanie Ducha Świętego. I się nie zawiedziemy. Otwierajmy się więc na Niego, za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli. To jest recepta na wierne Chrystusowi życie, nawet jeśli zdarzy nam się upaść czy zdradzić, zawsze możemy powrócić – powiedział ks. Mariusz Karaś, kanclerz Kurii Diecezjalnej podczas sumy odpustowej ku czci św. Andrzeja Boboli.
Powrót kultu
Uroczystość odbyła się 19 maja br. w kościele Chrystusa Króla w Sosnowcu-Klimontowie. Na zakończenie Liturgii Piotr Kiełtyka, delegat rejonowy Rycerzy Kolumba w naszej diecezji, wręczył ks. Mariuszowi Karasiowi legitymację zakonną, bowiem kilka miesięcy wcześniej ksiądz kanclerz przyłączył się do Rycerzy Kolumba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzeba nadmienić, że choć św. Andrzej był patronem parafii to zaniechano jego kult. Dopiero w 2021 r. obecny proboszcz ks. Jacek Zdrach wznowił tradycję odpustu ku czci św. Andrzeja Boboli. Wcześniej odpusty ku czci patrona Polski odbywały się w parafii w latach 1950-85. Po przerwie, od 16 maja 2021 r. wróciły na stałe do jej kalendarza.
Nie był aniołkiem
W homilii ksiądz kanclerz zaznaczył, że na wiele rzeczy, które dzieją się wokół nas, wpływu nie mamy, ale to, jak wygląda nasze życie, zależy w dużej mierze od nas samych. – Potrzeba tylko wzorców, punktów odniesienia, mocnych fundamentów. Przynależenie do parafii, której patronuje św. Andrzej Bobola, zobowiązuje nas do wierności Bogu i jego przykazaniom. Nie jest to możliwe bez wiary – zaznaczył kaznodzieja. Podkreślił, że św. Andrzej Bobola nie był „aniołkiem”. – Miał trudny charakter, wiele zalet, ale też swoje słabości. Był bardzo gorliwy, ale i zarazem porywczy, skłonny do gniewu i zapalczywości, do uporu we własnym zdaniu, niecierpliwy. Udowodnił jednak, że nawet takie przymioty nie muszą nikogo dyskwalifikować. Wytrwałą pracą nad sobą doszedł do takiego stopnia doskonałości chrześcijańskiej i zakonnej, że pod koniec życia powszechnie nazywano go świętym! Dzięki Bożej łasce i pracy nad sobą potrafił wznieść się ponad przeciętność, co sprawiało, że jego słowo i życie porywały wszystkich; tak katolików, jak i prawosławnych. Święty na trudne czasy – tak najczęściej określa się Andrzeja. I choć żył ponad 350 lat temu, to jednak, na prośbę Episkopatu Polski, został ogłoszony przez papieża w 2002 r. patronem Polski – przypomniał ks. Mariusz Karaś.
Trochę historii
Parafia Jezusa Chrystusa Króla w Sosnowcu-Klimontowie została ustanowiona 4 marca 1957 r. przez bp. Zdzisława Golińskiego. Zanim powstała parafia, z inicjatywy bp. Teodora Kubiny, 2 marca 1938 r. utworzona została placówka duszpasterska w formie ekspozytury. Do momentu wybudowania kościoła kult sprawowano w pierwszej kaplicy urządzonej w budynku kopalni „Klimontów”. Po jej rozebraniu przez Niemców w czasie II wojny światowej, staraniem wiernych i ks. Brunona Magotta wybudowano nową świątynię. Została ona rozebrana w 1958 r. z racji budowy nowej świątyni, którą wzniesiono w latach 1958-60.