Zdaniem niektórych myślicieli, ekspertów itp., wojna Zachodu (USA) z Chinami już trwa, a jej przejście w fazę gorącego militarnego starcia to tylko kwestia czasu. U źródeł konfliktu – co pokazał w książce Chińskie metamorfozy z podtytułem Cywilizacja konfucjańska a cywilizacja zachodnia zmarły niedawno prof. Krzysztof Gawlikowski – leżą głębokie różnice w mentalności i zachowaniach ludzi obydwu cywilizacji, często zupełnie nieuświadomione, sprzyjające nieporozumieniom. Ten wybitny sinolog przekonywał jednak, że rozbieżności, różnice są do pokonania. A początkiem tego powinno być nie umniejszanie różnic, niwelowanie, dążenie do podporządkowania rywala, lecz dostrzeganie ich – szanowanie, akceptowanie i zrozumienie.
Inny miłośnik Chin – dr Benedict Rogers, reporter i publicysta, który całymi latami z bliska obserwował cywilizację chińskiego komunizmu i jej skutki (w efekcie ma zakaz wjazdu do ChRL), nie ma takich złudzeń. Wydaje się, że to, co się dzieje w Chinach – z zamordyzmem, represjami i zbrodniami wobec Tybetańczyków i Ujgurów, zagrożeniem dla Tajwanu – to tylko wstępny etap. Chińscy komuniści mają ochotę na panowanie nad światem. Skutkiem tego będzie drastyczne ograniczenie wolności, demokracji, rządów prawa. Dobrym początkiem – podpowiada Rogers – byłoby usunięcie chińskich firm z sektorów ważnych dla bezpieczeństwa państw.
Pomóż w rozwoju naszego portalu