Reklama

Niedziela Częstochowska

Chcemy zrobić to inaczej

Dzisiaj jesteśmy bombardowani przez agresywny marketing sieci handlowych, które od lat starają się wykreować czysto konsumpcyjny charakter Świąt Wielkanocnych niemalże zaraz po Bożym Narodzeniu. My chcemy zrobić to inaczej – podkreśla Beata Kozłowska, katechetka z SP nr 39 w Częstochowie.

Niedziela częstochowska 12/2024, str. VIII

[ TEMATY ]

Częstochowa

Karol Porwich/Niedziela

Uczniowie ZSS nr 28 ze swoją katechetką p. Moniką, i Beatą Kozłowską, katechetką z SP nr 39

Uczniowie ZSS nr 28 ze swoją katechetką p. Moniką, i Beatą Kozłowską, katechetką z SP nr 39

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nauczyciele religii z Zespołu Szkół Specjalnych nr 28 i ze Szkoły Podstawowej nr 39 w Częstochowie realizują wspólny projekt warsztatów integracyjnych, podczas których przygotowują podopiecznych do najstarszego i najważniejszego dla chrześcijan święta.

Wystarczył pomysł

– Od trzech lat nasi uczniowie spotykają się przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą z podopiecznymi z ZSS nr 28. Wspólnie wykonujemy ozdoby świąteczne – mówi s. Małgorzata, która od siedmiu lat uczy religii w podstawówce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ideą katechetów było zaangażowanie dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi i dzieci zdrowych do interakcji. Uczniowie, podejmując się przygotowania ozdób, mają możliwość poznania się i – jak zaznacza p. Tomasz, katecheta z ZSS nr 28 – „najlepiej sprawdza się to podczas wspólnych zajęć”. – Obok prac manualnych, robienia ozdób wielkanocnych, chcemy pokazać istotę Świąt Wielkanocnych. To, że wykonujemy przedmioty, które przedstawiają króliczki, baranki, jajeczka, to jest tylko środek, który ma nas doprowadzić przede wszystkim do zmartwychwstałego Chrystusa. Uwrażliwiamy tutaj na trudne piękno niepełnosprawności, które wydobywamy właśnie w przestrzeniach folklorystycznych – dodaje.

Doświadczenia i zwyczaje

– Myślę, że dzieci są zadowolone z tej formy integracji, co można samemu zobaczyć. Właśnie szykujemy się do drobnego poczęstunku z ciastem i herbatą, które będą drugim śniadaniem – sygnalizuje s. Małgorzata.

Reklama

Ola z VI klasy SP nr 39 w warsztatach bierze udział po raz pierwszy. – Wcześniej nie miałam tak bliskiego kontaktu z osobami z niepełnosprawnościami, podczas którego mogłam wspólnie wykonywać prace – opowiada uczennica. Mikołaj z ZSS nr 28, który współpracował z Bartkiem, IV-klasistą z SP nr 39, z dumą przyznaje: – Dzisiaj wykonałem z kolegą kurczaka, plakat i jajeczko, które pokolorowałem, bo chciałem, żeby to ładnie wyszło. Pan Tomek też pomógł, bo jest mistrzem w rysowaniu.

Wykonywanie ozdób jest zupełnie nowym doświadczeniem dla Anastazji, uczennicy SP nr 39, która pochodzi z Zaporoża na Ukrainie i jest wyznania prawosławnego. – Przygotowywanie ozdób bardzo mi się podoba. Poznałam ten zwyczaj dopiero w Polsce, u nas nie ma takiej tradycji – opowiada. Remigiusz z ZSS nr 28, wyraźnie zadowolony z efektów pracy, pokazuje wykonane przez siebie koszyk i papierowe pisanki. Maja z IV klasy SP nr 39 wykonała śmiesznego kurczaka, a wspólnie z siostrą – różę. Oktawian, rówieśnik Mai z klasy, wykonał zwariowane jajko i kilka kwiatuszków, a ich klasowy kolega Bartosz – owieczkę i pisanki.

Karolina, VI-klasistka z SP nr 39, popijając ciepłą herbatę, wspomina, że z mamą zawsze uczestniczy w Triduum Paschalnym w swojej parafii św. Stanisława Kostki; Alan z SP nr 39 w tym roku idzie do kościoła podczas Triduum Paschalnego z babcią, a brat oddzielnie z tatą, ponieważ „babcia mieszka daleko i jest rozmodlona”.

– Żyjemy w czasach, w których nieustannie pędzimy i trudno zobaczyć w tym drugiego człowieka. Dzisiaj mamy możliwość zatrzymać się na chwilę i inaczej niż na co dzień pobyć z niepełnosprawnymi. Nasi uczniowie mają niewielki kontakt z dziećmi niepełnosprawnymi intelektualnie, a tu, na warsztatach, zawsze bardzo dobrze się odnajdują – puentuje p. Beata.

2024-03-19 13:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. prał. Zdzisław Wójcik objął parafię pw. Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Częstochowie

[ TEMATY ]

Częstochowa

ksiądz

Ks. Mariusz Frukacz

Z udziałem wiernych, przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń katolickich, kapłanów na czele z ks. inf. Marianem Mikołajczykiem wikariuszem generalnym i kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, ks. inf. Ireneuszem Skubisiem redaktorem naczelnym tygodnika katolickiego „Niedziela”, ks. prał. Stanisławem Gębką dziekanem dekanatu z dekanatu pw. św. Zygmunta, ks. prof. Zenonem Uchnastem wieloletnim wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim 11 sierpnia w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Częstochowie odbyła się uroczysta Msza św. połączona z wprowadzeniem w urząd proboszcza ks. prał. Zdzisława Wójcika.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Różaniec - chrześcijańska odpowiedź na zmęczenie świata [Felieton]

2025-10-02 00:29

Adobe Stock

Wśród wielu bolączek współczesnego człowieka jest zmęczenie, przepracowanie, zestresowanie. Człowiek poszukuje ciszy, sensu życia. Jest szeroka oferta dająca człowiekowi to czego szuka. Niektóre z nich tylko pozornie niosą pomoc, a mogą przy okazji siać duże spustoszenie w duszy człowieka. W tym całym poszukiwaniu człowiek dziś niestety przodują kursy mindfulness, aplikacje do medytacji, weekendowe wyjazdy z jogą, a przez to można przeoczyć Ale w tym wszystkim łatwo przeoczyć fakt, że chrześcijaństwo od wieków miało swoją medytację. I ona nie tylko uspokaja, ale przemienia życie.

Przykre jest to, że wielu katolików nie jest świadoma tego, jak ta modlitwa potrafi działać piękne rzeczy w życiu człowieka. Tymczasem zamiast używać go w praktyce, chowa się go w szufladzie, pomija, lekceważy - tym narzędziem do modlitwy jest różaniec, który nie jest starą dewocją do odklepania, ale żywą modlitwą, w której bije serce Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję