Reklama

Niedziela Częstochowska

Mój krzyż

W okresie Wielkiego Postu pośrodku naszych świątyń znajduje się krzyż, przy którym wierni modlą się i z miłością i wiarą całują wizerunek Ukrzyżowanego Pana.

Niedziela częstochowska 11/2024, str. I

[ TEMATY ]

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Pamiętajmy, że po śmierci Chrystusa na krzyżu przychodzi Niedziela Zmartwychwstania

Pamiętajmy, że po śmierci Chrystusa na krzyżu przychodzi Niedziela Zmartwychwstania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapytaliśmy naszych czytelników o to, jak ważny jest dla nich krzyż Chrystusa.

– Za każdym razem, kiedy wchodzę do kościoła na modlitwę, szczególnie na niedzielną Mszę św., to najpierw przyklękam przy krzyżu, który znajduje się pośrodku naszej świątyni. Dla mnie to nie jest zwyczaj, po prostu czuję, że tak muszę zrobić. Modląc się, zastanawiam się, czy wszystkie trudne sytuacje, które mnie spotykają, przyjmuję jako mój krzyż, łącząc go z krzyżem Chrystusa. Wiem, że jako chrześcijanin mam z moim krzyżem iść za Jezusem. Wiem również, że ten mój krzyż codzienny ma różne imiona. Takim krzyżem dla mnie była choroba mojej mamy – mówi nam p. Andrzej z Częstochowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W krzyżu nadzieja

– W moim życiu przeżyłam bardzo trudne doświadczenie, a właściwie było to bardzo bolesne cierpienie. Mój syn był uwikłany w nałóg pijaństwa. Tamten czas dla mnie był naprawdę bardzo trudny. To, co dawało mi nadzieję, to prawda o miłości Chrystusa, który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Często również w domu patrzyłam na krzyż i modliłam się za syna. Wiedziałam, że w krzyżu jest moja nadzieja. Dzisiaj jest już o wiele lepiej. Wciąż modlę się za syna. Robię to za każdym razem, kiedy całuję krzyż wystawiony w naszym kościele – zwierza się nasza czytelniczka.

Pamiątka rodzinna

Reklama

– Pewnego dnia mama przekazała mi krzyż, taki do postawienia na stole. Ten krzyż w mojej rodzinie jest już od ponad stu lat. Moja prababcia ofiarowała ten krzyż mojej mamie na jej ślub. A z tego, co wiem, moja prababcia dostała ten krzyż od swojej mamy. Oczywiście jest to piękna pamiątka rodzinna. Ten krzyż zawsze jest przy mnie, na moim biurku, ale oznacza coś więcej niż tylko pamiątkę. Dzisiaj, kiedy już mojej mamy nie ma pośród nas, ten krzyż jest dla mnie jej testamentem, jest przypomnieniem, że Bóg jest zawsze, nigdy nas nie opuszcza i że bardzo nas kocha – podkreśla p. Piotr.

Ważne dni

– Krzyż wystawiony w naszej świątyni przypomina mi, jak wiele Jezus robi dla mnie każdego dnia. Może właśnie dlatego mocno przeżywam Niedzielę Palmową i Święte Triduum. To naprawdę bardzo ważne dni dla mnie. W Wielki Piątek przypominam sobie, jak wielu moich znajomych przeżywa swój własny krzyż. W moim życiu też są takie dni, w które bliskie są mi słowa Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Jednak wtedy nie poddaję się i po prostu się modlę. Ogromna radość wypełnia moje serce, gdy pomyślę o Zmartwychwstaniu. Myślę, że trzeba trzymać się Jezusa. Czasem można nawet zdjąć na chwilę krzyż ze ściany w swoim pokoju i mocno przycisnąć go do swojego serca. Przecież tak czy inaczej tajemnica krzyża wpisuje się w nasze życie – dzieli się z nami p. Maria z Garnka.

2024-03-13 08:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zbawienie przyszło przez krzyż

W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, przy opisie stworzenia świata i człowieka, wiele razy jest podkreślone, że to, co Bóg stworzył, „było dobre”, czyli harmonijne i wzajemnie podporządkowane wspólnemu dobru. Dotyczy to także człowieka, który w tym harmonijnym i przepięknym świecie zajmował wyjątkową pozycję. Świadczą o tym następujące słowa: „Uczyńmy ludzi na obraz nasz, podobnych do nas (...). A Bóg wiedział, że wszystko, co uczynił, jest bardzo dobre” (Rdz 1, 26-31). Człowiek jest wyjątkowym stworzeniem, podobnym do Boga w tym, że został obdarzony wolną wolą, możliwością własnych wyborów, został też obdarzony Bożym zaufaniem i miłością. Przyjaźń z Bogiem może przeżywać jako dobrowolne poddanie się Stwórcy. Bóg wskazuje człowiekowi granice; wyjście poza te granice może zburzyć istniejącą harmonię i skończyć się tragicznie. Jednak człowiek nie zaufał Bogu do końca, rozumiejąc po swojemu dobro, a właściwie przyjmując podpowiedź szatana, „pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy, i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka. (...) Popełniając ten grzech, przedłożył siebie nad Boga, a przez to wzgardził Bogiem; wybrał siebie samego przeciw Bogu. (...) Zwiedziony przez diabła, chciał „być jak Bóg», ale „bez Boga i ponad Bogiem, a nie według Boga” (KKK nr 398). To pierwsze „nie” człowieka wobec Stwórcy wiąże się z przykrymi konsekwencjami, które dotkną przyszłe pokolenia. Przez ten grzech diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad każdym z nas; w pewnym sensie człowiek stał się niewolnikiem szatana i śmierci. Wtedy właśnie nastąpiła katastrofa; harmonijny świat został przez człowieka zdewastowany i uszkodzony. Ludzie oddalili się od Boga, tracąc Jego przyjaźń i miłość. Obrazowo zostało to ukazane w Księdze Rodzaju jako opuszczenie ogrodu - raju, w którym można było żyć w bliskości Boga, gdyż On przechadzał się tam, „w porze, kiedy był powiew wiatru” (por. Rdz 3, 8).

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję