Reklama

Wiara

W kolejce do nieba

Święty jest poza czasem, więc jeżeli zbyt mocno wepchniemy go w ramy historii, to przestanie się z nami komunikować. Stanie się odległy, drętwy – przekonuje o. Zdzisław Józef Kijas, franciszkanin konwetualny.

Niedziela Ogólnopolska 1/2024, str. 6-9

[ TEMATY ]

świętość

Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Po co Kościołowi kolejni święci?

O. Zdzisław Józef Kijas: Zawsze powtarzam, że beatyfikacja czy kanonizacja to jest ponowne ściąganie na ziemię tych, którzy są już w niebie, cieszą się oglądaniem Pana. A to dlatego, że lud, który pielgrzymuje, mówi: „on/ona będzie dla nas przewodnikiem, wzorem postępowania; jest modelem zachowania w trudnych sytuacjach; potrzebujemy jego/jej towarzyszenia w naszej drodze do Boga...”. Kościół nikomu nie narzuca błogosławionych ani świętych. Proces rozpoczynają ludzie przekonani o świętości danej osoby. Inicjatywa wychodzi od wspólnoty, od ludu Bożego, to vox populi. Kandydat na ołtarze to osoba, która nie żyje np. od 10 czy 50 lat, ale ludzie wciąż się modlą za jej wstawiennictwem i otrzymują łaski duchowe czy nawet materialne. Budują się postawą jego/jej życia. Zwracają się zatem do biskupa, by rozpoczął proces beatyfikacyjny. Udowadniają przy tym, że wskazana przez nich osoba cieszy się niesłabnącą, a nawet rosnącą sławą świętości. To podstawa do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego na poziomie diecezji. Bez tego ani rusz.

Reklama

Jako relator i postulator zajmował się Ojciec procesami beatyfikacyjnymi i kanonizacyjnymi osób pochodzących ze wszystkich kontynentów poza Australią. Z którego z nich jest dzisiaj najwięcej kandydatów na ołtarze?

Myślę, że z Europy. Byłem postulatorem m.in. w procesie pierwszych męczenników koreańskich czy męczenników Laosu, ale gdy chodzi o liczby, to Europa nadal ma najwięcej osób wyniesionych na ołtarze. Jesteśmy też lepiej przygotowani do tego typu zadań. To mały kontynent, więc mamy duże możliwości szybkiego komunikowania się, poruszania, gromadzenia dokumentacji, dostęp do archiwów itp. Ponadto w ostatnich dekadach zostało wyniesionych na ołtarze wielu męczenników II wojny światowej czy ofiar komunizmu, co też miało wpływ na zwiększenie liczby osób wyniesionych na ołtarze. Swoje robi też klimat...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

...to znaczy?

Kiedyś pojechałem na Filipiny, gdzie przygotowywano się do procesu beatyfikacyjnego. Zgromadzenie wyłożyło sporo pieniędzy, by przystosować pomieszczenie do przechowywania dokumentacji historycznej. Było to konieczne, bo w tamtejszym klimacie tropikalnym papier czy odzież szybciej ulegają zniszczeniu. Bez odpowiednich urządzeń byłoby rzeczą niemożliwą przechować dłużej to wszystko, co jest nieodzowne do rozpoczęcia i przeprowadzenia procesu, czyli dokumentacji. Tymczasem w Europie ten problem nie istnieje. Klimat jest dobry. Bez zbędnych wydatków dokumentacja może przetrwać setki lat.

Reklama

Na ile święci i błogosławieni są znakami czasów, w których żyją? Czy przybywa ich w trudnych czasach?

To w Drugim Liście św. Pawła Apostoła do Koryntian czytamy słowa Pana: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Myślę, że gdy Kościół ma „pod górkę”, Pan obdarza swoich wiernych potrzebną do tego łaską, by weszli na szczyt. Znaczy to, że i teraz nie brakuje świętych. Może ich nie znamy, bo jesteśmy zabiegani w sprawach życia codziennego. To, że ich nie widzimy, nie oznacza jednak, że ich brak. Czym byłby świat bez świętych? Nie sposób sobie tego wyobrazić! Święci są więc zawsze, na miarę potrzeb. Każdy okres historyczny ma swych świętych i dynamikę rozwoju świętości. Do świętości bowiem się nie dochodzi, ale świętość się rozwija. Pan dał nasienie świętości każdemu człowiekowi i dał mu również narzędzia, by to nasienie mogło w nim zakiełkować i się rozrastać. Służą temu każdy okres, każdy czas, każde warunki.

Co się musi zdarzyć, zaistnieć, żeby Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę danego sługi Bożego?

Są procedury, zgodnie z którymi zebrana dokumentacja musi przejść wszystkie etapy prac. Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych opracowuje tzw. positio. Jego zawartość poddana jest ocenie historyków, następnie teologów, później kardynałów, arcybiskupów i biskupów. Po tych pracach prefekt dykasterii prezentuje sprawę papieżowi, który podejmuje decyzję wiążącą. On ma władzę kluczy pracownicy dykasterii mają jedynie małe kluczyki. Kiedy papież dokonuje kanonizacji, przekazuje wiernym w Kościele, że ten, kto będzie żył na wzór owego świętego, idzie pewną drogą do zbawienia.

W tym roku Kościół w Polsce przeżywał wyniesienie na ołtarze rodziny Ulmów. Czy podobne uroczystości czekają nas w nadchodzących latach?

Trwają poważne przygotowania do wyniesienia na ołtarze kolejnych grup męczenników, m.in. prowadzony jest proces beatyfikacyjny sióstr katarzynek zamordowanych przez czerwonoarmistów. Także salezjanie z Krakowa czekają na ogłoszenie błogosławionymi ich braci męczenników z II wojny światowej. W kolejce jest też Czcigodny Sługa Boży ks. Michał Rapacz. Wiele procesów zatrzymało się na dekrecie o heroiczności cnót kandydatów na ołtarze. Do ogłoszenia ich błogosławionymi potrzebny jest cud.

Jaki stąd wniosek?

Trzeba wierzyć, że właśnie ten kandydat na ołtarze może posłużyć innym, którzy doświadczają trudów życia i są przekonani, że ta osoba może im przyjść z pomocą. I prosić ich o cudowne wstawiennictwo w sprawie trudnej, ważnej, po ludzku beznadziejnej. Myślę, że to jest również wyczucie czasu ze strony Pana Boga, który mówi do czcicieli takiego kandydata na ołtarze m.in.: „Wy zrobiliście swoje. Jestem pełen podziwu dla was, dla waszych starań, ale ja znam czas i miejsce, dlatego Ja zadecyduję, kiedy ma być jego beatyfikacja”. Pozostaje nam więc się modlić, uzbroić w cierpliwość i ufając, powtarzać: „bądź wola Twoja...”.

A o czym powinniśmy pamiętać, upowszechniając kult świętych i błogosławionych?

Niejednokrotnie historie o świętych przypominają wiadomości zawarte w Wikipedii, ale to nie wystarcza, to zbyt płytki przekaz. Myślę, że świętych należy tak przedstawiać, aby ich życie stało się nam bliskie, by czynić z nich osoby jakby zanurzone w naszej codzienności. Wtedy można z nimi wejść w dialog, powierzać im siebie, prosić o pomoc. Trzeba mądrze pisać o świętych, ich świętość odczytywać w kontekście nie tylko ich życia, ale i naszych czasów. Wszak święty jest poza czasem, żyje w obecności Boga, który dominuje nad czasem. Kiedy zbyt mocno wepchniemy świętego w ramy historii, przestanie się komunikować. Stanie się odległy, drętwy. Tymczasem chcemy, by święci zawsze stali obok nas, by podali nam rękę w trudnościach, służyli dobrym słowem, przykładem, duchowym wsparciem.

O. dr hab. Zdzisław Józef Kijas - pracownik naukowy UPJPII w Krakowie oraz Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury w Rzymie. W latach 2010-20 pełnił funkcję relatora w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie, uczestniczył m.in. w procesach beatyfikacyjnych Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Jest postulatorem generalnym zakonu.

2024-01-02 12:11

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święto wszystkich, którzy doznają chwały nieba - znanych i nieznanych

1 listopada wspominamy wszystkich świętych: wyniesionych na ołtarze i otaczanych kultem oraz anonimowych, bezimiennych i nikomu nieznanych. Uroczystość Wszystkich Świętych jest radosnym świętem tych, którzy po ziemskiej wędrówce zaznają radości wiecznego życia z Bogiem. Tego dnia doświadczamy też znaczenia „communnio sanctorum” - tajemnicy wielkiej wspólnoty świętych, na których wstawiennictwo zawsze możemy liczyć.

Dzień 1 listopada przypomina przede wszystkim prawdę o powszechnym powołaniu do świętości. Każdy z nas, niezależnie od swej drogi życia: małżeństwa czy kapłaństwa jest powołany do świętości. Tej pełni człowieczeństwa nie można osiągnąć własnymi siłami. Konieczna jest pomoc łaski Bożej, czyli dar Boga. Ponieważ Stwórca wzywa do świętości wszystkich, także każdemu pomaga swą łaską, niezależnie od grzechu czy upadków. Teologia wskazuje, iż każdy z nas otrzymał dar zbawienia, bo Jezus Chrystus złożył ofiarę za wszystkich ludzi. Od każdego z nas jednak zależy, w jakim stopniu przyjmie od Boga ten dar i odpowie na Jego zaproszenie do świętości. Dlatego w kościołach w czasie liturgii śpiewa się wówczas Litanię do Wszystkich Świętych, która należy do najstarszych litanijnych modlitw Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości

2025-12-12 10:58

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć

BP Jasnej Góry

śp. o. Eustachy Rakoczy

śp. o. Eustachy Rakoczy

Dziś (12 grudnia) zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z głębokim żalem informujemy, że przeżywszy 82 lat, 62 lat życia zakonnego i 55 lat kapłaństwa, zmarł dzisiaj śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Aktywnie współtworzył dzieje niepodległościowego ruchu kombatanckiego w Polsce. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
CZYTAJ DALEJ

Wstydliwa rocznica

2025-12-13 06:12

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

13 grudnia we współczesnej historii Polski zapisał się już podwójnie. Tego dnia wspominamy początek stanu wojennego, który był krwawym zdławieniem „karnawału Solidarności”.

Warto przy tej okazji pamiętać, że na początku ten ruch rozwijał się tak bardzo energicznie dzięki realnej solidarności, tej przez małe „s” między ludźmi, wielkiej nadziei i entuzjazmie wynikającym z oczekiwanej zmiany. Byliśmy my i oni, i ci „oni” zaczęli realnie obawiać się, że sytuacja wymknie im się spod kontroli. Stąd te dwa kluczowe ruchu, czyli zdławienie oporu oraz selekcja opozycji na tę „radykalną” (niebezpieczną dla komunistów, ich losu, władzy i bogactwa) i tę „konstruktywną”. Dokładnie ten podział opisują historycy, ale do dziś może zobaczyć to każdy z nas. Politycy odwołujący się do nurtu antykomunistycznego i „Solidarności” można łatwo podzielić na tych, co się z „wrogiem” dogadali albo z nim współpracowali i na tych, co nie zdradzili pragnienia wolności i mają go w sobie do dziś, gdy wyzwania są inne, acz sprowadzają się do tych samych pytań o suwerenność państwa i wolność obywateli. Jedni chcieli gen. Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i innych odpowiedzialnych za stan wojenny skazać, a drudzy ich bronili, zapraszali na salony, a później z honorami pochowali.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję