Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Kapłan wielu pasji

Wielu księży potrafi ewangelizować na różne sposoby docierając z przekazem ewangelicznym do licznych ludzkich serc. Jednym z nich jest ks. kan. Marian Augustyn, którego poprosiliśmy o podzielenie się swoimi nietypowymi pasjami.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 52/2023, str. IV-V

[ TEMATY ]

rozeznanie powołania

Ks. Robert Gołębiowski

W tym roku reprezentował Polskę w Drużynowych Mistrzostwach Świata w rajdach Enduro na motocyklach klasycznych zakończonych w Hiszpanii

W tym roku reprezentował Polskę w Drużynowych Mistrzostwach Świata w rajdach Enduro na motocyklach klasycznych zakończonych w Hiszpanii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Gołębiowski: Aby przybliżyć szerokie spectrum różnorodnych działań poproszę najpierw o scharakteryzowanie słowa: powołanie.

Ks. Marian Augustyn: Myślę, że powołania nie można zawęzić tylko do jednego aspektu, czyli życia duchownego. W codzienności mówimy o lekarzach, nauczycielach czy innych profesjach, które są także z powołania. Powołanie zakłada osobiste zaangażowanie i pasję do tego, co się robi, a za tym idzie realizacja swoich talentów, czyli darów Bożych, które najpierw od Boga otrzymujemy, a potem – rozpoznajemy i nimi służymy. Aczkolwiek z racji na specyfikę posługi, która ma przygotować człowieka do życia wiecznego z Bogiem, na pewno powołanie kapłańskie ma swój wyjątkowy charakter.

Jak więc kształtowała się decyzja o pozytywnym odpowiedzeniu na łaskę powołania na dalekiej ziemi świętokrzyskiej, co doprowadziło do jego wypełniania nad Odrą i Bałtykiem?

Było to raczej powołanie naturalne, gdyż wzrastało na łonie rodzinnym, przez przykład życia rodziców, a równolegle kształtowało się w grupie ministranckiej czy chociażby wśród przyjaciół z oazy. Oczywiście w wieku 19 lat przeniesienie się z Oleśnicy w całkiem inne tereny Polski było odważną decyzją, ale wewnętrznie czułem, że tutaj będzie moje miejsce, choć razem ze mną do seminarium poszedł kolega, który rozpoczął formację w naszej rodzimej diecezji w Kielcach. Patrząc z perspektywy czasu cieszę się, że jestem właśnie tutaj, gdyż chociażby sama odległość daje poczucie wolności w dysponowaniu czasem, a wyzwania duszpasterskie w naszej archidiecezji sprawiają, że cały czas trzeba szukać nowych inspiracji i pomysłów z docieraniem z Ewangelią do ludzkiego serca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jedną z tych pasji jest ewangelizowanie przez sport, a w przypadku Księdza przez niełatwy sport motorowy. Skąd właśnie ten kierunek?

To wynika z postawy i przykładu mojego brata Ryszarda, który odnosił i nadal odnosi wielkie sukcesy w rajdach enduro, a wcześniej i motocrossie zdobywając tytuły mistrzowskie w Polsce, Europie i na świecie. Jednak moja przygoda z motocyklem – na dobre w sensie profesjonalnym – rozpoczęła się dopiero u nas w Moryniu w 2009 r., gdy byłem wikariuszem. Najpierw nawiązałem kontakt z Klubem Motorowym w Chojnie sugerując, aby odnowić nieużywany tor na dawnym lotnisku i zorganizować piknik crossowy z udziałem brata. Zainspirowało mnie to do podjęcia treningów i brania udziału w wielu zawodach. Mam spory sentyment do Rajdu Baja Poland, ale brałem udział także w zawodach rozgrywanych na terenie Europy. Dużym wyzwaniem było chociażby ostatnio uczestnictwo razem z bratem w Mistrzostwach Świata motocykli klasycznych enduro w Hiszpanii, gdzie brat zajął trzecie miejsce.

Reklama

Inną dziedziną sportową są maratony. Ile ich już Ksiądz przebiegł?

Muszę przypomnieć, że w 2004 r. w wyniku choroby nowotworowej złamałem kręgosłup, ale Pan Bóg obdarzył mnie cudem uzdrowienia i dodał tyle sił, że mogłem wyczynowo uprawiać sport, a w tym maratony. Lubię po prostu duży wysiłek, a maratony dają tę okazję. Jeden z maratonów przebiegłem bez żadnego wcześniejszego treningu. Zrobiłem wówczas profesjonalne badania wydolnościowe i lekarz stwierdził po obejrzeniu wyników że: „miał ksiądz zadatki nie na dobrego, czy bardzo dobrego ale wybitnego sportowca!”. Bardzo mnie to zbudowało, co zaowocowało przebiegnięciem już w sumie kilkunastu maratonów. Poza tym zimą bardzo lubię biegać na nartach. To kolejna dyscyplina, którą pokazał mi mój brat. On sam w swojej karierze mnóstwo czasu spędził na nartach, przygotowując się w ten sposób do startów w sezonie letnim na motocyklu. Kilkukrotnie brałem udział w Biegu Piastów, czyli najsłynniejszym polskim maratonie biegowym, startując na dystansie 50 km. Na treningach biegowych przebiegam podobne lub dłuższe dystanse.

Reklama

Ksiądz sportowiec to okazja do ewangelizacji. Czy jest ona możliwa na trasie maratonu czy na torze motocyklowym?

Zawsze gdziekolwiek jestem podkreślam to, że jestem kapłanem, ale udział w zawodach jest dla mnie drugoplanowy, bowiem posługa w parafii jest dla mnie najważniejsza. Co do ewangelizowania to o tyle sytuacja jest komfortowa, gdyż przez brata jestem znany w całym środowisku motocyklowym. Doświadczam pozytywnych reakcji pod moim adresem i wszyscy z szacunkiem podchodzą do księdza, który ma taką pasję. Zdarzały się sytuacje, kiedy ktoś po zawodach podejdzie i zapyta o kwestie związane z wiarą, czy ktoś napisze później prosząc o modlitwę. Muszę też powiedzieć, że biorąc udział w rajdach sam bardzo dużo się modlę podczas jazdy.

God’s Guards Sacerdos Group to grupa zrzeszająca kapłanów jeżdżących na motocyklach. Jakie były początki i jak wygląda posługa tejże grupy?

Początki tego szczególnego klubu motocyklowego związane są ze śp. ks. Mirosławem Decem z Warszawy. To on zainicjował stworzenie tej grupy i powstanie tzw. chapterów w kilkunastu diecezjach. Obecnie jest nas ok. stu księży z całej Polski, czynnie uczestniczących w działalności klubu. Organizujemy Msze św. na rozpoczęcie i zakończenie sezonu motocyklowego oraz sztandarową, ogólnopolską pielgrzymkę motocyklową „Od Krzyża do Krzyża – od Bałtyku do Tatr” z Pustkowa do Zakopanego, która powstała z inspiracji abp. Andrzeja Dzięgi, a którą na początku prowadził ks. prof. Wiesław Dyk a później śp. ks. Piotr Kilian. Obecnie, po śmierci ks. Piotra, ja zostałem mianowany jej dyrektorem i wraz z ks. Bartoszem Adamiakiem odpowiadamy za jej organizację. Pielgrzymka posiada trzyletni cykl tak, by odwiedzać ścianę wschodnią, centrum i nasze zachodnie tereny. Pielgrzymka odbywa się zazwyczaj w połowie sierpnia i zaczynamy w niedzielę po południu zawiązaniem wspólnoty a potem są cztery dni jazdy, natomiast piątego dnia jest już wejście na Giewont. W pielgrzymce biorą udział przede wszystkim osoby świeckie i tak, jak na każdej pielgrzymce codziennie jest Eucharystia, konferencje i wspólna modlitwa. Motocykl jest tylko sposobem przemieszczania się i realizacji pasji. Co roku także, my kapłani, spotykamy się razem na wspólnych rekolekcjach. Jest to dla nas czas nie tylko umacniania relacji z Bogiem, ale także budowania braterskich więzi między nami.

Znane są także doświadczenia Księdza dotyczące remontu zabytkowych kościołów, a jednocześnie tutejsza parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinie-Dąbiu znana jest z wielu inicjatyw szczególnie charytatywnych.

Każdy z kapłanów mających pod opieką zabytkowe świątynie sukcesywnie o nie dba. Będąc wikariuszem w Moryniu zaangażowałem się w remonty kościołów w Przyjezierzu i Dolsku. Kiedy zostałem proboszczem naturalną potrzebą serca był ogromny w swoim wymiarze generalny remont kościoła w Moryniu. Dotyczyło to dachu, elewacji, zabytkowych fresków, ambony i częściowo wnętrza kościoła. Wspomagał mnie bardzo w tym wszystkim śp. ks. kan. Tadeusz Marszelewski. W 2013 r. z inicjatywy abp. Andrzeja Dzięgi powstała licząca 14 km Papieska Droga Światła wiodąca z kościoła w Moryniu do sanktuarium Maryjnego w Siekierkach. Z kolei w obecnej parafii w Szczecinie postanowiłem, zresztą zgodnie z życzeniami, którymi zostałem przywitany w nowej parafii, położyć nacisk na budowanie wspólnoty. Najpierw wziąłem pod opiekę jeden krąg Domowego Kościoła, a potem powstał drugi. Odtworzyłem Parafialny Zespół Caritas, który bardzo mocno angażuje się w pomoc osobom potrzebującym wsparcia. A pomagamy na różne sposoby, np. przez „Jadłodzielnię”, czyli miejsce gdzie można zostawić jedzenie lub produkty. Codziennie przy „Jadłodzielni” są wydawane – przygotowane przez parafian – kanapki, a w środę jest ciepły posiłek w salce parafialnej. Organizujemy sporo festynów okazjonalnych, nawet miejskie dożynki, i za każdym razem wspomagamy jakiś ważny cel charytatywny. Znane są także nasze kwietne dywany na Boże Ciało. Istotnym elementem duchowym parafii było zainicjowane kilka miesięcy temu Seminarium Odnowy Wiary, na które przybywała duża grupa wiernych, nie tylko z samego Dąbia a które zaowocowało powstaniem wspólnoty „Przyjaciół Oblubieńca”.

2023-12-19 17:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zafascynowani kapłaństwem

Niedziela częstochowska 3/2024, str. IV

[ TEMATY ]

rozeznanie powołania

Karol Porwich/Niedziela

Seminarium zawsze jest otwarte na młodych ludzi

Seminarium zawsze jest otwarte na młodych ludzi

Alumni pierwszego roku Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie opowiedzieli nam, czym dla nich jest dom seminaryjny. Oto, co mówią o sobie.

Decyzja o przyjściu do seminarium była często owocem modlitwy, ale także rozmów z innymi. – Podczas modlitwy przyszła mi myśl o pójściu do seminarium. To była jedna, taka bardzo konkretna modlitwa. Było to w trakcie Triduum Paschalnego. Poczułem, że to może być ta droga. Byłem ministrantem i lektorem w mojej parafii. Od czasu do czasu sięgałem po Pismo Święte również w domu. Rodzicom wcześniej nic nie mówiłem, trochę tak nagle oznajmiłem im moją decyzję. Zaakceptowali ją – powiedział nam Sebastian Rzepka.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję