Na placu przy kościele Podwyższenia Świętego Krzyża w Łodzi odbyło się odsłonięcie i poświęcenie popiersia upamiętniającego o. Stefana Miecznikowskiego, jezuity, duszpasterza akademickiego, opiekuna środowisk twórczych i duchowego kierownika łódzkiej Solidarności. Na wydarzenie przybył inicjator upamiętnienia kapłana – Tobiasz Bocheński. – Przyglądałem się najnowszej historii Łodzi i dostrzegłem, że mamy osobę pomnikową, która pomnika nie ma. Doszedłem do przekonania, że musimy stworzyć wspólną inicjatywę ponad wszelkimi bieżącymi podziałami, która sprawi, że tego wielkiego łodzianina z wyboru, a z urodzenia warszawiaka, upamiętnimy. Był w młodości zaangażowany w harcerstwo, napisał doktorat, który wzbudził kontrowersje w Watykanie i w zakonie. Nie zawsze władze zakonne miały z o. Miecznikowskim łatwość, dlatego że lubił chodzić swoimi drogami, ale dzięki temu, że był człowiekiem ogromnej pracowitości, pokory i oddania, a jednocześnie wielkiego sumienia, mógł na każdym etapie swojego życia łączyć ze sobą ludzi i im pomagać – tłumaczył były wojewoda łódzki.
Następnie w dominikańskim kościele arcybiskup senior Władysław Ziółek celebrował Mszę św. – Zgromadzeni przy ołtarzu pańskim chcemy się wspólnie modlić o jego pełny udział w chwale zmartwychwstałego Pana, a także w tej intencji, aby jego wieloletnia działalność duszpasterska i patriotyczna owocowała pośród nas prawdziwym braterstwem, zgodą i pokojem – mówił na wstępie homilii abp Ziółek. W odniesieniu do Ewangelii o największym przykazaniu duchowny wskazał na miłość, jako fundament życia każdego człowieka. – Chodzi o taką postawę, która nie jest tylko uczuciem, które okazują sobie ludzie, którzy się kochają, czego wyrazem jest obdarowywanie się dobrem. Kochać Boga, to podporządkować Mu całe swoje życie. Kochać Boga, to opowiadać się po Jego stronie całym sobą, bez żadnych zastrzeżeń, bez stawiania Mu jakichkolwiek warunków. Prawdziwa miłość oddaje wszystko, nie zatrzymuje niczego dla siebie – wyjaśnił łódzki duchowny. Odnosząc się do życia o. Miecznikowskiego, hierarcha podkreślił, że był on człowiekiem służącym Bogu i ludziom. Jego pomoc była szczególna, zwłaszcza w czasie wojennym, gdy zwrócił uwagę na osoby internowane, organizując wsparcie materialne i duchowe.
Ojciec Stefan Miecznikowski został przeniesiony do Łodzi w 1967 r., gdzie był duszpasterzem akademickim. Po aresztowaniach studentów z jego otoczenia, aktywnych w rozbitej przez SB opozycyjnej organizacji „Ruch”, władze zakonne przeniosły go do Kalisza. Do Łodzi powrócił w 1978 r. Po wprowadzeniu stanu wojennego sporządzał listy aresztowanych i internowanych, a także działał przeciwko opozycji. Powołał do życia Ośrodek Pomocy Uwięzionym i Internowanym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu