Reklama

Felietony

Nie wszystko złoto…

Jestem za edukacją seksualną, ale jej miejsce widzę w rodzinie, a nie w szkole, i to tej podstawowej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według legendy, ten kto znajdzie miejsce, gdzie kończy się tęcza, raczej nie będzie musiał się martwić o finanse w najbliższej przyszłości. Worek złotych monet ma jak w banku. Już od kilku dekad trwa podbój najważniejszych instytucji finansowych, edukacyjnych, kulturotwórczych świata przez liderów środowisk, których głównym celem jest uprzywilejowanie społeczności LGBT+ i możliwie jak najskuteczniejsze osłabienie rodziny w procesie wychowawczym. Dzień Ojca to świetny moment, by się zastanowić nad tym, na ile jesteśmy gotowi do obrony naszych rodzin i rzeczowej dyskusji z naszymi dziećmi o zagrożeniach płynących z ideologii „rób, co chcesz”.

Reklama

Miasta zaroiły się tęczowymi torebkami, fioletowymi fryzurami i chłopcami agresywnie domagającymi się tego, by uznać ich za dziewczynki, oraz dziewczynkami, które same nie wiedzą, kim są. Oczywiście, dzieci są niewinne, są ofiarami bardzo agresywnego i wpływowego lobby, które doprowadziło do tego, że łatwiej jest nieletnim dostać receptę czy bloker hormonalny niż antybiotyk na zapalenie oskrzeli. Intensywne nakłanianie dzieci, by nie przyjmowały „bezrefleksyjnie” swojej płci, ale twórczo poszukiwały swej tożsamości wśród kilkudziesięciu opcji, przybrało rozmiar epidemii. W Polsce ciągle jeszcze mamy fazę wstępną tej operacji, ale licea ogólnokształcące otwierają już dodatkowe toalety dla osób deklarujących się jako „niebinarne”, a organizacje typu „Ponton”, tzw. seksualnych edukatorów, buszują bezkarnie po wielu szkołach w naszym kraju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czy jestem za edukacją seksualną, czy może reprezentuję ciemnogród? To pytanie zadawano mi wielokrotnie. Myślę, że nie będę oryginalny, jeśli powiem: tak, jestem za edukacją seksualną, ale jej miejsce widzę w rodzinie, a nie w szkole, i to tej podstawowej. Nauczmy nasze dzieci, jak zachowywać się wobec osoby odmiennej płci. Może zacznijmy owe szkolne edukowanie od sposobu odnoszenia się do siebie, mówienia o własnych emocjach, od lekcji savoir-vivre’u. Dlaczego edukacja dotycząca relacji międzyludzkich ma mieć swoją pierwszą odsłonę w temacie seksu? Czy naprawdę od niego powinny się zaczynać nasze relacje? Postawienie na głowie sposobu opowiadania o człowieku sprawia, że nieprzygotowany duchowo, intelektualnie i emocjonalnie dzieciak zaczyna postrzegać siebie jako niewolnika żądz i instynktów, a jako taki zapraszany jest do mniej lub bardziej wymyślnych eksperymentów w sferze, w której nie bije się rekordów, która zawsze była i powinna na zawsze pozostać sferą intymną, o której nie opowiadam na prawo i lewo ani nie nakręcam filmów na ten temat i nie publikuję ich w internecie. Oczywiście, wejście w ten chocholi taniec, tak radośnie propagowany na marszach dumy, czy raczej pychy, jest trendy, kolorowe, i nie zawsze obrzydliwe. Ale stare przysłowie, że nie wszystko złoto, co się świeci, pasuje tu jak ulał. Dla bardzo wielu spośród uwiedzionych tą ideologią z tego złota zostanie tylko zło. I to nie tylko zło widziane w kontekście osobowego spotkania z demonem, Asmondeuszem czy innym potworem, ale zło w wymiarze codziennego dramatu, depresji, zagubienia, strachu.

Na pytanie, kim jest konserwatysta, pada często nieco humorystyczna, ale prawdziwa odpowiedź. Konserwatysta to liberał, którego córka kończy 16 lat. Dziś znacznie młodsze dzieci są poddawane inteligentnie i bardzo cynicznie realizowanej ideologii. A „katedrą”, na której nieustannie trwa wykład o tym, że warto robić to, co się chce ze swoją płcią i seksualnością, są nie tylko uniwersytety, szkoły średnie, podstawowe czy nawet – o zgrozo – przedszkola, ale jest nią przede wszystkim internet, a coraz rzadziej rodzina. Powoli ojcowie i matki przestają odgrywać role profesorów, mentorów, wykładowców, stają się biernymi obserwatorami czy też „uczniami na wykładach” wykrzykiwanych przez ich dzieci. A tematem tych „ wykładów” jest „nowy wspaniały świat” – nie ten z kart książki Aldousa Huxleya, ale ten wykreowany w głowach naszych dzieci podczas podróży na drugi koniec tęczy.

Drodzy Ojcowie, życzę nam z okazji naszego święta odwagi i sił, byśmy nie wycofywali się z codziennej afirmacji tego, co piękne i tego, co buduje. Oczywiście, nie tylko słowem, ale i przykładem.

Materiały dla potrzebujących wsparcia w temacie 12 kroków i nie tylko. - Raj Media

2023-06-20 13:29

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzecz o supermanach

W świecie, w którym „płeć to tylko wybór”, i to często wielorazowy, niełatwo wrócić do właściwych ról i wzorców.

Lubię komiksowych superbohaterów. Zresztą jak ich nie lubić. Dzień i noc czuwają nad bezpieczeństwem planety, używając wszystkich swoich nadnaturalnych mocy do ratowania ciągle zagrożonej i lekkomyślnej ludzkości. Ten mit powielany przez komiksy i produkcje Hollywood jest tyleż pociągający, ile fałszywy. W większości powieści, w których bohater zyskiwał nadnaturalną siłę lub inne zdolności, pchały one obdarowanego w stronę łatwego zysku, występku i niegodziwych knowań. Niestety, ten schemat wydaje mi się prawdziwszy. Marzenie o supermocach rzadko idzie w parze z marzeniami o wielkich czynach. Ignacy Loyola, leżąc w łóżku po odniesieniu ran na polu walki, marzył o przewagach militarnych, o wygranych potyczkach i flagach zatkniętych na szańcach wroga oraz o podbojach miłosnych. Wszystko to, jak skonstatował po pewnym czasie, nie tylko nie napełniało go radością i nadzieją, ale wręcz potęgowało frustrację z powodu bezsilności i uwidaczniało jego wewnętrzną pustkę. Porzucił więc marzenia o zwycięstwach militarnych i zaczął poszukiwać trwałego źródła zwycięstwa. Tak znalazł Jezusa Chrystusa i stał się Jego towarzyszem, a nawet więcej – założycielem Towarzystwa Jezusowego.
CZYTAJ DALEJ

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

2025-09-19 13:21

[ TEMATY ]

św. January

cud św. Januarego

Chiesa di Napoli / YouTube.com

Archidiecezja Neapolu przekazała, że dziś o godzinie 10:07 w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny powtórzył się cud świętego Januarego. Krew męczennika znajdująca się w specjalnym relikwiarzu zmieniła stan skupienia ze stałego w płynny.

Św. January poniósł śmierć męczeńską przez ścięcie za panowania cesarza Dioklecjana. Odmówił złożenia ofiary rzymskim bogom. Miał wtedy 33 lata. Według podań, jedna z kobiet będących świadkiem męczeńskiej śmierci, zebrała do pojemników nieco krwi świętego, która przechowywana jest obecnie w neapolitańskiej katedrze.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczna modlitwa za Ojca i Pasterza diecezji

2025-09-20 11:39

[ TEMATY ]

pogrzeb

bp Antoni Dydycz

bp Antoni Pacyfik Dydycz

Diecezja drochiczyńska

„Dziś stoimy przed trumną człowieka wielkiego formatu, formatu na skalę europejską, więcej nawet – na skalę Powszechnego Kościoła” – powiedział abp Józef Michalik podczas Mszy św. żałobnej za śp. bp Antoniego Pacyfika Dydycza OFMCap.

Pierwszy dzień uroczystości pogrzebowych, 19 września 2025 r., rozpoczął się od przeniesienia ciała z Domu Biskupiego do katedry drohiczyńskiej. Wcześniej bp Piotr Sawczuk dokonał obrzędu, który towarzyszy zamknięciu trumny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję