W czerwcu 2001 r. podczas pielgrzymki na Ukrainę papież Jan Paweł II we Lwowie beatyfikował abp. Józefa Bilczewskiego. Papież Benedykt XVI 23 października 2005 r. ogłosił go świętym. W tym roku obchodzimy setną rocznicę jego śmierci. Warto przypomnieć kilka faktów z życia metropolity lwowskiego, tym bardziej, że podlegały mu struktury kościelne ziemi lubaczowskiej, przynależne do archidiecezji lwowskiej przez 205 lat (w latach 1787-1992).
U źródeł życia i kapłaństwa
Reklama
Św. Józef Bilczewski urodził się 26 kwietnia 1860 r. w Wilamowicach, pow. Kęty, pod Krakowem, w rodzinie wiejskiego stolarza. Początki edukacji – jak sam opowiadał – zawdzięczał swojej niezdarności w rzemiośle ciesielskim, do którego ojciec Franciszek go przysposabiał. Widział, że nie będzie miał w nim godnego następcy zdecydował: „On do niczego – niech idzie do szkoły”. W Wilamowicach ukończył 3 klasy szkoły ludowej, czwartą w Kętach, a gimnazjum z odznaczeniem w Wadowicach. Maturę zdał 13 czerwca 1880 r. Początkowo zamierzał być lekarzem, więc zapisał się na Wydział Medyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, ale w tym samym roku przeniósł się na Wydział Teologiczny. Ku radości swej matki Anny z Fajkiszów otrzymał 6 lipca 1884 r. w Krakowie święcenia kapłańskie z rąk kard. Albina Dunajewskiego. Zamiast lekarza ciał stał się lekarzem dusz. Wdzięczny był za to swej matce, która zakładała w jego sercu fundamenty wiary Chrystusowej. Dał temu wyraz w testamencie z 1917 r.: „Bóg dał mi bardzo wiele, bo łaskę świętej wiary katolickiej i dobrą matkę, która jej zasiew rozwijała w duszy mojej tak, iż jej nigdy w życiu nie straciłem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kapłan i naukowiec
Po święceniach ks. J. Bilczewski pracował jako wikariusz w parafii św. Bartłomieja w Mogile. W latach 1885-86 odbył studia teologiczne w Wiedniu i uzyskał tytuł doktora teologii. Potem studiował w Rzymie i w Paryżu. Interesowała go podczas tych studiów archeologia chrześcijańska, którą wykładał Jan Baptysta de Rossi. Kiedy wrócił do kraju, pełnił funkcję wikariusza w Kętach i w Krakowie w kościele św. Piotra i Pawła oraz katechety w gimnazjum św. Anny. W 1890 r. zaprezentował i obronił rozprawę habilitacyjną na Uniwersytecie Jagiellońskim zatytułowaną Archeologia chrześcijańska wobec historii Kościoła i dogmatu. Jego praca Eucharystia w świetle najdawniejszych pomników piśmiennych, ikonograficznych i epigraficznych zdobyła nagrodę Krakowskiej Akademii Umiejętności i rozgłos międzynarodowy. Spełniło się jego najgorętsze marzenie, bo podczas konsekracji biskupiej stwierdził; „Po kapłaństwie pragnąłem tylko jednej rzeczy na ziemi – katedry św. teologii, a po niej jedynie śmierci szczęśliwej”. W roku 1891 został profesorem nadzwyczajnym teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Lwowskim, w 1893 r. otrzymał nominację na profesora zwyczajnego, od 1896 r. był dziekanem Wydziału Teologicznego i w końcu w 1900 r. został rektorem tej uczelni. Na młodego, wybitnego profesora uwagę zwrócił namiestnik Galicji i profesor prawa rzymskiego hr. Leon Piniński.
Pasterz z programem serca
Kiedy w 1900 r. zmarł metropolita lwowski abp Morawski, hr. Piniński zaproponował cesarzowi Franciszkowi Józefowi – Józefa Bilczewskiego. Ojciec Święty Leon XIII przyjął propozycję i 17 grudnia 1900 r. mianował go arcybiskupem lwowskim. Józef Bilczewski jakiś czas wzbraniał się. Później w testamencie napisał; „Godności biskupiej nie szukałem; żałuję jednak bardzo, że jej przyjęcia najstanowczo nie odmówiłem”. W liście pasterskim swoją decyzję uzasadniał: „Zgodziłem się na krzyż biskupi, ponieważ sumienie mówiło mi, że to sposobność do naprawienia i wynagrodzenia dotychczasowych braków – oddaniem się całopalnie na pracę dla Kościoła”. Tak więc prof. Bilczewskiemu 20 stycznia 1901 r. zaśpiewano ingresowy hymn Oto kapłan wielki. Głównym konsekratorem był kard. Jan Puzyna z Krakowa, a współkonsekratorami: arcybiskup lwowski obrządku greckokatolickiego Andrzej Szeptycki i biskup przemyski Józef Sebastian Pelczar, też już święty. Biskup Bilczewski wówczas powiedział: „Biorę pastorał, opieram go o skałę Piotrową i ślubuję Bogu przy pomocy Jego łaski być dobrym i wiernym pasterzem...”. I słowa dotrzymał. Natomiast w liście pasterskim do wiernych w dniu konsekracji i intronizacji napisał: „Wyście odtąd moją miłością, moją nadzieją, moją myślą. Wasze dusze są od tej chwili w pewnej mierze największą cząstką duszy mojej. Przychodzę do Was jako Wasz arcykapłan jedynie dla Was. Zbawienie Waszych dusz jest odtąd moim obowiązkiem, moją troską i zarazem moją nagrodą. Bóg, który jest naszym celem ostatecznym, uczynił mi Was celem moim najbliższym. Nie mogę żyć odtąd w Nim, jeno żyjąc dla Was i w Was. Stałem się głową tej archidiecezji na to, aby być także jej sercem. Wszystko, co Was obchodzić będzie, znajdzie oddźwięk w duszy mojej”. Ten program był treścią jego życia.
Wierny Chrystusowi
Arcybiskup Bilczewski był człowiekiem modlitwy. Odziedziczył to po matce, prostej kobiecie zatopionej w Bogu. Już jako kleryk długie godziny spędzał w seminaryjnej kaplicy na rozmowie z Bogiem i na adoracji Najświętszego Sakramentu. Czytał Pismo Święte poznając bliżej życie Jezusa. Będąc profesorem we Lwowie razem z zakonnikami odmawiał brewiarz. Msza św., Liturgia Godzin, medytacja, Różaniec i inne praktyki religijne wyznaczały rytm jego dni. Szczególnie wiele czasu poświęcał adoracji eucharystycznej. W swoich wykładach zapalał słuchaczy do miłości Chrystusa w Eucharystii. Jako arcybiskup propagował kult Eucharystii, jako najwyższej formy modlitwy, częstej Komunii św., co w tamtych czasach nie było częstą praktyką i regularnego uczestnictwa w Mszy św. Znany był ze swych wielogodzinnych modlitw przed Najświętszym Sakramentem. Po raz pierwszy w polskim Kościele wprowadził adorację Najświętszego Sakramentu w pierwszą niedzielę miesiąca.