Pewnie wiele osób czekało na wieloodcinkowy serial o kard. Stefanie Wyszyńskim. Opowiadałby o nim od A do Z, czyli od dzieciństwa w Zuzeli w początkach XX wieku, w czasach zaborów, po śmierć w Pałacu Prymasowskim w 1981 r. Obejmowałby kilka epok w historii Polski, dwie wojny światowe, 20 lat wolności, stalinowską noc, gomułkowski mrok i gierkowską odwilż. Film Michała Kondrata, opowiadający o kilkunastu latach prymasa – po uwolnieniu z internowania do masakry na Wybrzeżu w 1970 r. – pokazuje, że stworzenie takiej produkcji byłoby arcytrudne. Tyle w życiu Prymasa Tysiąclecia, Polski i polskiego Kościoła w tym czasie się wydarzyło.
Przywódca narodu
Opowieść Michała Kondrata o kard. Wyszyńskim zaczyna się w chwili, gdy kończy się poprzednia, z filmu Teresy Kotlarczyk Prymas. Trzy lata z tysiąca sprzed ponad 20 lat. Tamta opowiada o dramacie internowania prymasa w latach 50. XX wieku, nowa – o jego losach mniej więcej w czasach rządów Władysława Gomułki, w latach 1956-70.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W poprzedniej prymas jest uwięzionym przywódcą polskiego Kościoła; w nowej – także duchowym przywódcą narodu, którym właśnie wtedy się stał. To on będzie pertraktował z władzami komunistycznymi, by wynegocjować więcej praw dla Kościoła i ciemiężonego narodu. Walka prymasa o wolność religijną i godność człowieka jest głównym tematem filmu. Słuszna część produkcji rozgrywa się w – odtworzonych z dużym pietyzmem – negocjacyjnych gabinetach.
Tytuł filmu jest wieloznaczny. „Prorok” to z jednej strony kryptonim operacji inwigilowania i rozpracowywania prymasa przez komunistyczną bezpiekę. Z drugiej – to ocena jego osoby jako wizjonera, który pertraktuje z komunistami, człowieka wiary, który widzi dalej; wreszcie stratega, którego postawa i działania stają się prologiem do upadku komunizmu.
Dialog z komunistami
Jest kilka możliwych postaw wobec komunizmu i komunistów. Prymas, co pokazały kolejne lata i dekady, wybrał nie najgorzej. Miał świadomość, że jeżeli nie będzie z komunistami rozmawiać, mogą oni zawładnąć Kościołem. Gdy pozorne porozumienie z Gomułką i jego ekipą zmienia się w otwarty konflikt, kard. Wyszyński się nie ugina, jest twardym przywódcą, stawia warunki.
Celem komunistów nigdy nie jest porozumienie; zawsze dążą do zniszczenia przeciwnika/rywala. Operacja „Prorok” ma w konsekwencji doprowadzić do ateizacji kraju. Setki agentów śledziło kard. Wyszyńskiego. Stosowano podsłuch, codziennie przeglądano jego korespondencję. Zachowane w archiwum IPN dokumenty pokazują niezłomność prymasa Polski, ale także nielojalność, upadek czy nawet zdradę wokół niego. Reżyser ten wątek rozwija oszczędnie.
Gabinetowe dialogi prymasa z Gomułką i Cyrankiewiczem przedstawione w filmie oparte są – jak zapewnił reżyser – na stenogramach sporządzonych przez SB dzięki zainstalowanym podsłuchom. Dzięki temu brzmią nader wiarygodnie.
Trzy z tysiąca
Film jest debiutem fabularnym Michała Kondrata, który dotychczas tworzył (z sukcesami) dokumenty fabularyzowane. Skąd ta zmiana? – Chcę się rozwijać – stwierdził reżyser po premierowym pokazie.
W role głównych oponentów prymasa świetnie wcielili się Adam Ferency (Władysław Gomułka, choć czasami przypomina... Leszka Millera) i Marcin Troński (premier Józef Cyrankiewicz). Prymasa zagrał Sławomir Grzymkowski. Zrobił to nieźle. Nie uniknie jednak porównania z zatrudnionym do tej roli we wspomnianym filmie Teresy Kotlarczyk Andrzejem Sewerynem. To ocena subiektywna, tym bardziej że filmy są różne i aktorzy mają pokazać „innego” Wyszyńskiego. Rola prymasa to jedna z najwybitniejszych ról Andrzeja Seweryna, jednego z największych polskich aktorów. Sławomir Grzymkowski taką rolę ma najpewniej jeszcze przed sobą.