Każda z osób, która przybyła na doroczną pielgrzymkę, ma swoją historię związaną z tą modlitwą. Wysłuchaliśmy kilku świadectw.
Ks. Łukasz Toporek
...jest wikariuszem w Krzeszowie od niedawna. Rok temu przyjął święcenia prezbiteratu i rozpoczął posługę w sanktuarium. – Każdy dzień to odkrywanie kolejnych tajemnic tego miejsca – mówi. Szczególnie ukochał wędrówki po krzeszowskiej Kalwarii, na których nie tylko odprawia nabożeństwo Drogi Krzyżowej, ale także zgłębia znaczenie tajemnic Różańca. – Różaniec już od lat towarzyszy mi w życiu, jednak teraz na nowo odczytuję jego znaczenie, w drodze. Krzeszów jest doskonałym miejscem do tego, ponieważ znajdziemy tu wiele miejsc i znaków, które odnoszą się do wszystkich tajemnic Różańca – mówi. Ksiądz Łukasz jest przekonany, że modlitwa różańcowa jest zawsze skuteczna, choć tylko Pan Bóg wie, ile łask zsyła na człowieka odmawiającego ją. Jest jednak jeden znak, który upewnia, że ta modlitwa ma niezwykłą moc. Kiedy mama ks. Łukasza ciężko zachorowała, postanowił, w miarę możliwości, odmawiać cały Różaniec. – Modliliśmy się nawet nie tyle o uzdrowienie, co o wypełnienie woli Bożej – zaznacza. Okazało się, że łaska Boża jest obfita ponad miarę. – Przy kolejnej wizycie u lekarza, po kontroli, okazało się, że choroba się wycofała – mówi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pani Janina
...z parafii Pomocne podzieliła się z pielgrzymami świadectwem, związanym z modlitwą różańcową. Jej rodzinę nawiedziła seria dramatycznych wydarzeń, z których największym była śmierć wnuka, który zginął w wypadku. W ubiegłym roku również tragicznie zginął proboszcz, z którym rodzina była mocno związana. – Codziennie biorę do ręki różaniec. Bez niego nie dałabym rady znieść tych wydarzeń. W życiu jest tak, jak w Różańcu, są chwile bolesne, są też radosne. Kilka lat po śmierci wnuka okazało się, że córka jest w ciąży, na świat przyjdzie nowe życie. Doświadczyliśmy cierpienia, ale i radości. Różaniec – to jest moja siła – mówi p. Janina.
Państwo Połetek
Na pielgrzymce był także p. Janusz Połetek z żoną. Oboje są z Warty Bolesławieckiej. Tam angażują się w życie parafialne. – Do Różańca i uczestnictwa w Żywym Różańcu zostałem niejako przymuszony przez żonę – mówi z uśmiechem. Okazuje się, że przygoda z Różańcem zaczęła się dość późno. Pan Janusz przyjął sakrament bierzmowania dopiero w 40. roku życia, świadek bierzmowania był członkiem róży różańcowej, niestety, zginął. Zatem ktoś musiał zająć jego miejsce. – Nie masz wyjścia – powiedziała żona pana Janusza. Od tego czasu razem z żoną modlą się na różańcu każdego dnia. – wspólne odmawianie tej modlitwy daje ogromną radość. Widzimy też, jak ta wspólna modlitwa zmienia nasze życie, wzajemne relacje, jak nas jednoczy. W naszym życiu wszystko zmienia się na lepsze – wyznaje p. Janusz. Również dzięki tej modlitwie mają siłę, by każdego dnia żyć Ewangelią. – Różaniec daje moc, prostuje też nasze drogi – mówi.