Reklama

Kościół

Narastająca fala

Czy polskie prawo wystarczająco chroni ludzi wierzących? – zastanawiali się uczestnicy konferencji pt. „Prześladowany jak katolik”.

Niedziela Ogólnopolska 43/2022, str. 23

[ TEMATY ]

konferencja

prześladowania

Studio TV Niedziela

Nie wystarczy apelować do sumień, potrzeba zmiany prawa – wybrzmiało na konferencji

Nie wystarczy apelować do sumień, potrzeba zmiany prawa – wybrzmiało na konferencji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydarzenie, zorganizowane przez Akcję Katolicką archidiecezji częstochowskiej, warszawskiej i diecezji świdnickiej, miało miejsce 8 października w bastionie św. Barbary na Jasnej Górze.

Bolesne marginalizowanie

– Doświadczenie marginalizowania, dyskryminacji czy pomówienia jest bardzo bolesne, ale też niesprawiedliwe wobec tego, co robimy, na czym chcemy budować i komu chcemy służyć – powiedział w rozmowie z Niedzielą bp Marek Mendyk, asystent krajowy Akcji Katolickiej. – Jest szereg obszarów, gdzie spotykamy się z pewną niesprawiedliwością. My nie pragniemy żadnych przywilejów, ale chcemy być sprawiedliwie traktowani, tak jak uczy tego polskie prawo – podkreślił.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odpowiedzialność prawna

W Polsce potrzebna jest zmiana prawa, by nie dochodziło do bezkarnych aktów niszczenia kościołów, usuwania krzyży, atakowania wiernych. Zwrócił na to uwagę w rozmowie z Niedzielą Marcin Warchoł, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Mamy do czynienia z ogromną falą nakręcającej się spirali nienawiści. W tej chwili prokuratura prowadzi 2435 postępowań, a jeszcze w 2015 r. były to 163 postępowania. W 2020 r. było 280 ataków agresji pod adresem chrześcijan, a w 2019 r. było ich 72. To prawo jest regulatorem stosunków społecznych. Nie wystarczy jedynie apelowanie do sumień, potrzeba zmiany prawa – powiedział min. Warchoł.

Reklama

– Obojętność rozzuchwala agresora, dlatego prawo ma do odegrania kluczową rolę. Państwo neutralne światopoglądowo nie oznacza państwa laickiego i nie może oznaczać zgody na wyrzucanie Pana Boga z przestrzeni publicznej – dodał.

Na wzrastającą falę prześladowania katolików w Polsce zwróciła uwagę również małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. – Jeśli patrzy się przez pryzmat szkół, można zauważyć, jak bardzo agresywna jest agenda wobec rodziców i dzieci. Źle jest zwłaszcza tam, gdzie rodzice i nauczyciele przestają tworzyć wspólnotę wychowawczą wobec dzieci. Ci ludzie często nie wiedzą, co to jest cywilizacja chrześcijańska – powiedziała Niedzieli p. Nowak.

Zdaniem Artura Dąbrowskiego, prezesa Zarządu Akcji Katolicki Archidiecezji Częstochowskiej, prawo w Polsce nie zabezpiecza w sposób właściwy naszych uczuć religijnych. – Dzisiaj też bardzo łatwo manipuluje się przekazem w przestrzeni medialnej – dodał p. Dąbrowski.

Wbrew polskiej kulturze

– W Polsce niewątpliwie obserwujemy dziś przejawy właśnie takich postaw, jak dyskryminacja i nietolerancja. Mówiąc o nietolerancji, mamy na myśli to, że są jakieś grupy, które napadają na księdza, przerywają Mszę św. czy dokonują profanacji i bluźnierstwa. Trzeba także zauważyć, że jest to coś całkowicie obcego polskiej kulturze. My nigdy czegoś takiego nie doświadczaliśmy, nawet wtedy, kiedy na Zachodzie Europy były największe starcia i gdy mieliśmy tam do czynienia z agresywnymi nurtami radykalnego sekularyzmu – powiedział Niedzieli ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW w Warszawie. Zauważył, że w sytuacjach napięć społecznych rząd czasem nie potrafi wyegzekwować prawa, również dlatego, że sędziowie są po części upolitycznieni i tak interpretują prawo, żeby było ono na niekorzyść katolików.

– Do polskiej kultury należy tolerancja. Trzeba głosić Ewangelię, bo im więcej jest głęboko wierzących katolików w Polsce, tym mniej prawdopodobne są takie ataki. Chodzi także o ograniczenie ideologicznej interpretacji prawa. W sferze kultury, w szkole, w przestrzeni medialnej mamy bowiem do czynienia z propagowaniem pewnej ideologii wrogo nastawionej do chrześcijaństwa – zwrócił uwagę ks. Mazurkiewicz.

2022-10-18 13:27

Oceń: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Müller krytykuje „subtelne prześladowanie chrześcijan w Europie“

[ TEMATY ]

prześladowania

kard. Gerhard Müller

Monika Książek/Niedziela

W Europie istnieje subtelna forma prześladowania chrześcijan - uważa kard. Gerhard Müller. "Jeśli wyśmiewa się kogoś z powodu jego przekonań religijnych to jest to forma ataku na wolność religijną. Wiele osób wzywa do tolerancji, ale używa jej tylko jako broni przeciwko innym. Oczekują tolerancji dla siebie, ale nie są przygotowani do wyrażania szacunku innym poglądom" - powiedział były prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary w wywiadzie dla internetowego magazynu dla młodzieży "f1rstlife".

Zauważył, że także wewnątrz Kościele jest też tak, że "krytykuje się kogoś kto reprezentuje wiarę katolicką taką, jaką ona jest". Często dzieli się katolików na progresywnych i konserwatywnych. - Określenie `konserwatywny` jest dzisiaj dla wielu ludzi wyzwiskiem, mimo że słowo to zupełnie nie pasuje do Kościoła. W Kościele co najwyżej można stosować rozróżnienie między ortodoksją, co oznacza zaakceptowanie wiary, taką jak została ona objawiona albo jej zniekształcenie. Prawda objawiona przez Chrystusa nie jest konserwatywna. Przesłanie Chrystusa nigdy się nie starzeje" - wyjaśnił kardynał.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęła się peregrynacja relikwii świętego Carlo Acutisa

2025-10-01 11:41

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

peregrynacja relikwii

ks. Emil Dudek

św. Carlo Acutis

ks. Aksel Mizera

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.

28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję