Reklama

Niedziela Częstochowska

Nowa rzeczywistość

To wydarzenie historyczne zarówno dla archidiecezji częstochowskiej, jak i dla diecezji sosnowieckiej – mówi Niedzieli ks. prał. Ryszard Selejdak, rektor erygowanego 1 września Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie.

Niedziela częstochowska 40/2022, str. XI

[ TEMATY ]

nowy rok akademicki

Ks. Mariusz Frukacz/Niedziela

Klerycy Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie

Klerycy Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest to drugie takie seminarium w Polsce. To nowa rzeczywistość po reformie Kurii Rzymskiej. Najwyższy nadzór nad formacją seminaryjną, zgodnie z konstytucją apostolską Praedicate Evangelium z 2022 r., sprawuje Dykasteria ds. Duchowieństwa. Celem seminarium jest formacja ludzka, duchowa, intelektualna i duszpasterska – podkreśla ks. Selejdak. – W seminarium będzie realizowany również program okresu propedeutycznego przez jeden semestr. Studia filozoficzno-teologiczne odbywać się będą we współpracy z Wydziałem Teologicznym Akademii Katolickiej w Warszawie – dodaje ksiądz rektor.

Droga powołania

W rozmowie z Niedzielą dk. Sebastian Woźniak przyznaje, że czas formacji seminaryjnej pozwolił mu na odkrycie drogi powołania. – Każdy, kto przychodzi na pierwszy rok, zapewne ma jakąś wizję kapłaństwa, a w seminarium nabiera to nowego wymiaru. Ja na mojej drodze się umocniłem. Spojrzałem na nowo na Chrystusa. Po sześciu latach formacji człowiek wychodzi z bardzo bogatym bagażem. Wiem, dokąd zmierzam – zapewnia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Swoim świadectwem podzielili się również klerycy pierwszego roku. – Patrzę na kapłaństwo przez kapłanów, których poznałem na mojej drodze życia. Oczywiście, najważniejszym wzorem jest Chrystus, na którym każdy kapłan powinien się wzorować – opowiada Mateusz Lelicki.

Reklama

– W drodze do kapłaństwa warto również wzorować się na świętych. Dla mnie bardzo inspirujący jest św. Jan Bosko. Chciałbym, tak jak on, w przyszłości pracować z młodzieżą – przyznaje Józef Jamontt.

Dla Mikołaja Wręczyckiego zawsze bliskie było i jest Pismo Święte. – Najpierw czytała mi je moja mama. Stało się ono nieodzowną częścią mojego życia. Szczególnie ważnym dla mnie fragmentem na mojej drodze za Chrystusem jest początek Księgi Jeremiasza: „Nie mów: «Jestem młodzieńcem» (...), bo jestem z tobą”. Uważam, że pójście do seminarium jest świadectwem dla moich rówieśników – twierdzi Mikołaj.

Wspaniała „11”

Nowy rok formacji 23 września rozpoczęło 42 seminarzystów (25 z archidiecezji częstochowskiej, 15 z diecezji sosnowieckiej i 2 braci zakonnych). Na pierwszym roku jest 11 seminarzystów. – To piękna liczba i to naprawdę cieszy – mówi ks. Selejdak. – Dzisiaj rozpoczęliśmy rok formacji seminaryjnej, za chwilę rozpoczną się rekolekcje przed oficjalnym rozpoczęciem nowego roku akademickiego. Te dni są bardzo ważne dla naszej wspólnoty – wyjaśnia ksiądz rektor.

Inauguracja roku formacji rozpoczęła się Mszą św. w seminaryjnej kaplicy Zesłania Ducha Świętego. Eucharystii przewodniczył ks. prał. Ryszard Selejdak. W homilii odniósł się do ewangelicznych pytań: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” oraz: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. – W pierwszym pytaniu chodzi o opinię o Jezusie, opinię środowiska. W drugim pytaniu chodzi o własną opinię uczniów. Odpowiedź na pierwsze pytanie jest wspólna. Dopiero na drugie pytanie w imieniu uczniów odpowiada Szymon Piotr. W tej odpowiedzi jest bardzo wyraźne wyznanie, że Jezus Chrystus jest Bogiem – zauważył ks. Selejdak.

Ksiądz rektor wskazał również, że podobną odpowiedź Chrystusowi przez całe swoje życie dawał św. Ojciec Pio. – Przeszedł do historii Kościoła jako człowiek wielkiej modlitwy, męczennik konfesjonału i stygmatyk – przypomniał.

2022-09-27 13:11

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na początku drogi

Niedziela przemyska 41/2022, str. I

[ TEMATY ]

nowy rok akademicki

Kl. Gabriel Parylak

Etap propedeutyczny rozpoczęło siedmiu alumnów

Etap propedeutyczny rozpoczęło siedmiu alumnów

W imię Boże rozpoczynamy nowy rok akademicki 2022/2023 – tymi słowami rektor Wyższego Seminiarum Duchownego w Przemyślu ks. dr Konrad Dyrda rozpoczął kolejny etap na drodze przemyskich kleryków do kapłaństwa.

Inauguracja nowego roku akademickiego rozpoczęła się w seminaryjnej kaplicy uroczystą Eucharystią sprawowaną pod przewodnictwem abp. Adama Szala, metropolity przemyskiego. W homilii arcybiskup wskazał na przygotowanie Paschy jako czynności, która prowadziła do apogeum posłannictwa Chrystusa. Dodał także, że patron dnia św. Wacław osobiście dbał o przygotowanie ołtarza i dary na nim składane. – To wydarzenie, które staje przed nami, kiedy czytamy o przygotowaniu Paschy, świadczy o tym, że trzeba się było do niej dobrze przygotować. Podobnie dobrze się trzeba przygotować do kapłaństwa i do tej pierwszej Mszy św. – powiedział metropolita. I dodał: – W kontekście rozpoczynającego się nowego roku akademickiego chcemy dojrzewać do przeżywania tej Paschy, do głoszenia słowa Bożego, do świadczenia o Chrystusie, jak to uczynił św. Wacław, który pokazał, że nad ziemskie królestwa należy przedkładać łaskę Bożą. Temu celowi służy nasza formacja seminaryjna. To droga, na którą wchodzimy, gdyż przede wszystkim chcemy zaprowadzić porządek w swojej duszy. Trzeba się pozbyć gniewu, uprzedzeń, egoizmu, hipokryzji, kłótni, a przyodziać się w miłość, wiarę, nadzieję. Trzeba swoje serce, jak stół, jak ołtarz przykryć dobrym obrusem, obrusem dobrych czynów, bo serce nasze jest najpiękniejszą świątynią i najpiękniejszym ołtarzem. Trzeba się dobrze do tego przygotować, stąd też modlimy się, by każde seminarium, nie tylko nasze, przemyskie, przygotowywało dobrych szafarzy Eucharystii, głosicieli słowa Bożego, przewodników ludu Bożego – wezwał metropolita przemyski.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: miłość Jezusa nie upokarza

2025-10-01 10:28

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Jezus ofiarowuje swoje rany jako gwarancję przebaczenia. I pokazuje, że zmartwychwstanie nie jest przekreśleniem przeszłości, ale jej przemianą w nadzieję miłosierdzia - wskazał Papież podczas audiencji generalnej. Środowa katecheza stanowiła kontynuację rozważań dotyczących Paschy Jezusa (J 20, 19-23).

Na początku katechezy Papież wskazał, że „centrum naszej wiary i serce naszej nadziei mają swoje głębokie zakorzenienie w zmartwychwstaniu Chrystusa”. Lektura Ewangelii pokazuje, że jest to tajemnica zaskakująca poprzez fakt w jaki sposób Syn Boży to uczynił. Nie jest to „pompatyczny triumf”, zemsta czy odwet na przeciwnikach. To „cudowne świadectwo tego, jak miłość potrafi podnieść się po wielkiej porażce, aby kontynuować swoją drogę, której nie da się powstrzymać”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję