W kontekście historycznym w odniesieniu do naszej ojczyzny na pierwszy plan wysuwa się nie tylko walka zbrojna, ale – co równie istotne – zagadnienie pracy organicznej. Słownik wyrazów obcych PWN określa ją jako legalną obronę bytu narodowego przez rozwój gospodarki, kultury i oświaty. Oczywiście, w warunkach zaborów taka walka wymagała tak ogromnego wysiłku jak starcia zbrojne. Dlatego też na polu pracy organicznej swą działalnością wyróżniały się wybitne jednostki.
Nie tylko Cegielski
Reklama
Taką osobowością był niewątpliwie Hipolit Cegielski. Jego postać jest kojarzona nawet poza granicami Wielkopolski, z której się wywodził. Niewiele wiemy jednak o innych wybitnych Polakach, którzy budowali zręby polskiej państwowości w okresie, gdy ta znajdowała się jeszcze pod zaborczym jarzmem. W bliskim sąsiedztwie Poznania znajduje się miejscowość Będlewo, która zawdzięcza swą dziejową sławę kolejnemu organicznikowi – Bolesławowi Potockiemu herbu Szeliga. Był on człowiekiem niezwykle rzutkim i przedsiębiorczym. Przejmując majętności będlewskie po śmierci braci – Wiktora i Eustachego, zdołał powiększyć dobra rodowe do niebagatelnej liczby 4728 ha! Nawet dzisiaj liczba ta robi ogromne wrażenie... Tymczasem Bolesław Potocki potrafił ten ogromny obszar utrzymać w ryzach, zaprowadził w nim wzorcowy porządek i wprowadził najnowsze zdobycze techniki. Ale był on znany nie tylko z prężnej pracy i pionierskich rozwiązań w dziedzinie rolnictwa. Jego życiorys naznaczyły chociażby trzy ważne dla historii całego narodu polskiego przedsięwzięcia. Stał się m.in. akcjonariuszem spółki Dziennik Poznański oraz współtworzył w 1870 r. wraz z Mieczysławem Kwileckim znany w XIX wieku Bank Kwilecki-Potocki i Spółka. W tym też okresie przekazał działkę pod budowę istniejącego do dzisiaj Teatru Polskiego w Poznaniu, a w latach 1877-93 zasiadał w dyrekcji spółki Bazar Poznański. Wsparł także kwotą 10 tys. talarów działania związane z powstaniem styczniowym, a 6 maja 1889 r. otrzymał z rąk papieża Leona XIII dziedziczny tytuł hrabiego rzymskiego oraz nowy herb – Pilawa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Znamienita siedziba rodu Potockich
Do czasów współczesnych możemy podziwiać inne wielkie dzieło Bolesława Potockiego – w 1866 r. ukończono w Będlewie budowę wspaniałego pałacu w stylu neogotyku angielskiego. Całość założenia pałacowego tworzyły liczne segmenty, wśród których dominujące były frontowy ryzalit z głównym wejściem oraz ośmioboczna wieża. Dach budynku pokryto łupkami, a ściany zwieńczono attyką krenelażową. Także w architekturze siedziby rodowej dało się zauważyć pionierski zmysł Bolesława Potockiego, pałac miał bowiem instalację centralnego ogrzewania – najpierw był to nawiew ciepłego powietrza, a już po śmierci będlewskiego organicznika na początku XX wieku zamontowano grzejniki. O świetności siedziby Potockich świadczyły również tereny rozciągające się wokół pałacu. Mieściła się na nich duża przeszklona weranda i przede wszystkim rozległy park z dwoma stawami. Na jednym z nich była wyspa, a na niej grota i drewniana, ażurowa altana. W parku znajdowała się ponadto sporych rozmiarów oranżeria, gdzie na przełomie wieków XIX i XX podziwiano liczne gatunki roślin, m.in. 9,5-metrową agawę. Umieszczono tu również przepompownię w stylu szwajcarsko-tyrolskim, a także bażantarnię zbudowaną na wzór architektury Dalekiego Wschodu. Całość budowli dopełniły oficyna i stajnia wraz z wieżą bramną, oddzielającą park od folwarku.
Reklama
Pałac w Będlewie przetrwał zawieruchę II wojny światowej w zadziwiająco dobrym stanie, ale to, czego nie zrobili okupanci niemieccy, zostało zniszczone po 1945 r. Zlikwidowano m.in. taras od strony fasady tylnej i rozebrano przepompownię oraz bażantarnię. Dewastacji uległy też stajnia i brama zegarowa, z krajobrazu parku zniknęła też oranżeria. Pomimo tych licznych zniszczeń pałac przetrwał do czasów współczesnych w formie, która w latach 1979-86 umożliwiła kapitalny remont obiektu i przywrócenie jego pierwotnej bryły oraz architektury wnętrz. Dziś w murach pałacowych mieści się m.in. Ośrodek Badawczo-Konferencyjny Instytutu Matematycznego PAN.
Nieprzeparty urok drewnianej świątyni
Z rodem Potockich i samym Bolesławem związane jest też inne ciekawe miejsce, a mianowicie wieś Łódź położona w gminie Stęszew. Pośrodku niej wznosi się drewniany kościół św. Jadwigi z 1610 r., gruntownie zmodernizowany w 1784 r. Świątynia ta posiada konstrukcję halową bez wydzielonego prezbiterium, a umieszczony w centralnym punkcie ołtarz główny pochodzi z 1670 r. Widniejący w nim obraz Matki Bożej Pocieszenia ufundowano jako wotum po epidemii cholery w 1866 r. – w roku budowy pałacu w Będlewie. Nieco wcześniej, bo w 1854 r., do drewnianego kościoła dobudowano neobarokową kaplicę nagrobną rodu Potockich. Wewnątrz budowli umieszczono zarówno neobarokowy ołtarz, jak i osiem epitafiów nagrobnych wykonanych z czarnego marmuru. Ciekawych pamiątek z przeszłości nie brakuje także w otoczeniu łódzkiej świątyni. To chociażby drewniana dzwonnica z 1863 r. (według niektórych źródeł, zawiera dzwon wotum za wiktorię wiedeńską 1683 r.) czy XIX-wieczna figura św. Jana Nepomucena, stojąca obecnie przy poboczu drogi powiatowej Mosina – Stęszew, tuż obok skrętu do kościoła św. Jadwigi. Naprzeciwko kościoła wznosi się z kolei budynek pochodzący z 1911 r. z fasadą frontową zwieńczoną kartuszem (ozdobnym obramowaniem herbu). Część danych podaje, że budynek ten był zborem ewangelickim, według relacji części mieszkańców – służył jako miejsce krzewienia życia społecznego wsi.
Filmowa Łódź
Wieś Łódź położona w powiecie poznańskim i w gminie Stęszew ma też – podobnie jak jej wielka imienniczka – przeszłość kinematograficzną. W miejscowych pejzażach zakochał się znany polski reżyser Andrzej Konic. Jego dziełem były chociażby dobrze znane wszystkim Polakom seriale Pogranicze w ogniu czy Czarne chmury. To właśnie w stęszewskiej Łodzi, według niektórych źródeł, mieli debiutować na planie pierwszego z wymienionych seriali Olaf Lubaszenko i Cezary Pazura. Są to, niestety, niepotwierdzone informacje, ale z całą pewnością w plenerze wsi Łódź kręcono jeden z odcinków Najważniejszego dnia z życia – pt. Gąszcz, który także reżyserował Andrzej Konic. Wszystkie te „osiągnięcia” maleńkiej Łodzi zapewne w ogóle nie miałyby miejsca, gdyby nie powstała na początku lat 60. XX wieku stanica wędkarska. To w niej wolne chwile spędzał Andrzej Konic i to dzięki niej zauroczył się pięknymi okolicami Jeziora Łódzko-Dymaczewskiego. Rynnowy, polodowcowy akwen stanowi idealną przyrodniczą odskocznię od atrakcji historyczno-sakralnych. Swoje miejsce znajdą tutaj plażowicze, wędkarze, żeglarze czy... spragnieni mocnych wrażeń rowerzyści, którzy mogą skorzystać ze stromej trasy położonej nad jednym z brzegów jeziora. Krótko mówiąc: podczas weekendowego wypoczynku każdy znajdzie tutaj coś dla siebie...