Reklama

Niedziela Świdnicka

Gościnny święty Józef

Kościół przy ul. Kotlarskiej otwiera drzwi dla wiernych od 250 lat. Wbudowany w kamienicę jest jak dom, w którym można znaleźć ciszę i bezpieczeństwo.

Niedziela świdnicka 31/2022, str. VI-VII

[ TEMATY ]

jubileusz

Archiwum parafii

Parafianie i duchowieństwo podczas jubileuszu parafii św. Józefa

Parafianie i duchowieństwo podczas jubileuszu parafii św. Józefa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kulminacyjnym punktem uroczystości 250-lecia sanktuarium św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Świdnicy była Msza św. pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka 17 lipca.

– Spotykamy się w tej dostojnej świątyni, by dziękować Panu Bogu za 250 lat jej istnienia. Dzisiaj przeżywamy rocznicę budowy i jej poświęcenia. Poświęcenia, czyli zadedykowania na wyłączność Panu Bogu. Sprawowany kult, przestrzeń liturgiczna, świadomość obecności Boga w tym miejscu, to wszystko uświadamia nam, że tu mieszka Bóg, który nie jest jakąś ideą, ale żywym obecnym pośród nas Bogiem – przypomniał w homilii biskup.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gościnny dom

Mówiąc o gościnności biblijnych niewiast Marty i Marii homileta odniósł się do roli Kościoła w życiu człowieka. – Dzisiaj obchodząc piękną rocznicę poświęcenia tego kościoła, może warto przypomnieć, że Kościół jest – ma być – gościnnym domem; „ciepłym”, pełnym miłości i szacunku. Domem, w którym – trzeba, aby każdy się zadomowił. Ogłoszony przez Papieża Franciszka Synod na tym pierwszym najbardziej podstawowym diecezjalnym etapie potwierdza pragnienie wiernych: uczynić Kościół prawdziwym domem, gdzie drugi człowiek jest życzliwie obecny – zauważył biskup.

Dodał, że wierni, którzy przychodzą się modlić do kościoła przy ul. Kotlarskiej często podkreślają, że przychodzą tu nie tylko dla cudownego św. Józefa. – Przychodzimy też ze względu na serdeczną paulińską gościnność, która objawia się wierną posługą konfesjonału – praktycznie w każdym czasie. Przychodzimy dla coraz to nowych inicjatyw duszpasterskich, otwierających nasze serca mocniej i słabiej wierzące, często zalęknione i wątpiące, radosne i niekiedy smutne. Przychodzimy, bo jest w nich Jezus – nadzieja chwały – dodał biskup.

Misja urszulanek

Dzień wcześniej pasterz diecezji świdnickiej wraz z o. Samulem Pacholskim odsłonili wystawę zdjęć opowiadających historię kościoła św. Józefa. Potem przeszli do Muzeum Dawnego Kupiectwa, gdzie odbyła się konferencja naukowa poświęcona różnym zagadnieniom związanym z przeżywającą jubileusz świątynią. Tam o średniowiecznej zabudowie przy obecnej ul. Kotlarskiej mówił dyrektor muzeum Dobiesław Karst, a o historii klasztoru i kościoła urszulanek s. Daria Klich.

Reklama

– Wspólnota sióstr urszulanek w Świdnicy została założona w 1700 r. Równolegle powstała przyklasztorna szkoła, która przez 160 lat była jedyną taką żeńską placówką edukacyjną w Świdnicy. W całej historii świdnickich urszulanek odbijają się skomplikowane losy Śląska, przeżywającego częste i głębokie zmiany sytuacji politycznych. Zmiany te uniemożliwiały trwanie dłuższych okresów stabilizacji życia politycznego, społecznego i kulturalnego, a często zagrażały istnieniu klasztoru i jego dzieł apostolskich. Mimo licznych zawirowań dziejowych siostry urszulanki z ufnością starały się kontynuować swą misję edukacyjną tak długo, jak było to możliwe – zauważyła.

Podkreśliła, że mimo przeciwności wspólnota rozwijała się – w 1856 r. liczyła 32 siostry. Powiększenie bazy materialnej szkoły spowodowało napływ uczennic. Szkoła pensjonatowa liczyła wtedy 136 uczennic, szkoła elementarna – 367 uczennic. Urszulanki prowadziły też szkołę zawodową oraz seminarium nauczycielskie.

– Analiza schematyzmów diecezji wrocławskiej wykazuje, że rzeczywiście klasztory urszulańskie w tym czasie cieszyły się pełnym rozkwitem. Wspólnoty wzrastały liczebnie. Urszulanki we wszystkich klasztorach śląskich formowały sporą grupę nowicjuszek, co dawało nadzieję na dalszy pomyślny rozwój dzieł apostolskich. W 1914 r. wspólnota w Świdnicy liczyła 58 sióstr, w tym 5 nowicjuszek; w 1917 r. – 64 siostry, w tym 7 nowicjuszek – 8 sióstr pracowało w Bystrzycy Górnej; w 1922 r. – 72 siostry w Świdnicy, Bystrzycy i Głuchołazach. W 1935 r. w Świdnicy i klasztorach filialnych było 110 sióstr, a w 1940 r. – 99 sióstr – wyliczyła s. Klich.

Reklama

Początki parafii

Kiedy ze względu na prześladowania w 1946 r. część z nich musiała opuścić klasztor, administrator apostolski Dolnego Śląska ks. dr Karol Milik utworzył z części parafii św. Stanisława i św. Wacława nową parafię i odtąd kościół klasztorny św. Józefa stał się kościołem parafialnym. Pierwszym administratorem parafii był ks. Józef Rzeczkowski. O jego pracy na podstawie kroniki parafialnej opowiedział Tomasz Jaróg. Wspomniał też o następcach: ks. prał. Stanisławie Pasyku, ks. prał. Piotrze Śliwce i w ostatnim dziesięcioleciu ojcach paulinach. Przedstawiciel tych ostatnich, o. Dariusz Laskowski, do niedawna proboszcz parafii, opowiadał o swoim doświadczeniu w pracy w Świdnicy. Poprosił też wiernych, by oni podzielili się swoim doświadczeniem współpracy z kolejnymi duszpasterzami.

W czasie wykładów wiele uwagi poświęcono także samej budowli. – Ołtarz pochodzi z 1781 r. i jest poświęcony św. Józefowi, którego obraz znajduje naczelne miejsce. Pamiętając, że poświęcenie kościoła odbyło się w 1766 r., a konsekracja w 1772 r. możemy podejrzewać, że nie był on pierwszy. Wiadomo natomiast, że w jego centrum znajdował się wówczas obraz św. Józefa otoczonego aniołami, który w 1765 r. namalował krzeszowski malarz Józef Nepel. Nieznane są jego losy, choć wiemy, że w jego miejsce został ufundowany przez matkę Wiktorię Parmantier w 1807 r. wizerunek opiekuna Jezusa i Maryi autorstwa znanego malarza Bernarda Krauze z Ząbkowic Śląskich. Ten jednak w 1895 r. sprzedano, by zastąpić go dziełem Hieronima Richtera z Kłodzka, który obok patrona umieścił św. Augustyna i św. Anielę Merici – charakteryzował ks. Stanisław Szupieńko.

Wydarzenia towarzyszące

W ramach obchodów jubileuszu odbyła się również Msza św. z byłymi duszpasterzami i pochodzącymi z parafii księżmi, jak również koncert w wykonaniu: Marty Monety (sopran), Jakuba Monety (organy), Katarzyny Szymko-Kawalec (skrzypce) oraz Mirosława Druzda (flet). Zakończył go natomiast wspólny obiad na dziedzińcu sanktuarium. Paulini zaprosili do stołu wszystkich parafian.

Przypomnijmy, że kamień węgielny pod budowę kościoła wmurowano 1 października 1754 r. Projektantem kościoła był najprawdopodobniej zespół architektów krzeszowskich, kierowany przez tamtejszego opata cystersów Benedykta Seidla. Budowę wykonał Wacław Mattausch. Gotowy kościół poświęcił 19 czerwca 1766 r. jeden z jezuitów świdnickich, a konsekrował go uroczyście 12 lipca 1772 r. biskup pomocniczy wrocławski Maurycy von Strachwitz.

2022-07-26 14:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dla ich uśmiechu

Działają zaledwie pięć lat. W tym czasie na terenie Małopolski objęli opieką ponad 80 nieuleczalnie chorych dzieci, a ich rodzinom dali wsparcie. Z myślą o podopiecznych pozyskali wysokiej jakości sprzęt medyczny

W sobotę 9 listopada br. Hospicjum domowe i Fundacja „Alma Spei” świętowały mały jubileusz. Była okazja do wspomnień, podziękowań oraz wzruszeń.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty

2024-04-24 13:04

[ TEMATY ]

konkurs

konkurs plastyczny

konkurs literacki

konkurs fotograficzny

Szymon Ratajczyk/ mat. prasowy

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty. Laura Królak z I Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu z nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy.

Do historii przeszedł już XV Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka pt. Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem. Liczba uczestników pokazuje, że konkurs wciąż się cieszy dużym zainteresowaniem. Przez XV lat w konkursie wzięło udział 15 tysięcy 739 uczestników z Polski, Australii, Austrii, Belgii, Białorusi, Chin, Czech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Kazachstanu, Libanu, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, RPA, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Włoch. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Organizowany przez Fundację Pro Arte Christiana konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży od 3 do 20 lat i podzielony na trzy edycje artystyczne: plastyka, fotografia i recytacja wierszy Włodzimierza Pietrzaka. Konkurs w tym roku zgromadził 673 uczestników z Polski, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Mołdawii, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję