Reklama

Niedziela na lato

Krakowskimi ścieżkami Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Nasz spacer zaczynamy na ul. Franciszkańskiej 3. Tutaj, w Pałacu Biskupów Krakowskich, znajduje się jedno z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce okien, w których można było zobaczyć papieża Jana Pawła II podczas jego pielgrzymek do ojczyzny. Vis-a-vis, przy pl. Wszystkich Świętych, znajduje się bazylika św. Franciszka z Asyżu. Następnie należy się udać do dwóch kamienic przy ul. Kanoniczej, gdzie obecnie mieści się Muzeum Archidiecezjalne Kardynała Karola Wojtyły. Niegdyś mieszkał tu ks. Wojtyła. Najpierw, w latach 50. XX wieku, po powrocie ze studiów w Rzymie, zajmował malutki pokoik na piętrze pod nr. 19, którego wygląd odtworzono jako ekspozycję. W 1958 r., już jako biskup pomocniczy, przeniósł się do Kamienicy Dziekańskiej pod nr 21. Teraz mieści się tu wystawa „Dary papieskie w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie – w hołdzie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II”. Stąd udajemy się na południe w kierunku Wawelu. Po drodze mijamy Wyższe Seminarium Duchowne przy ul. Podzamcze 8, którego kleryk Wojtyła po wojnie był studentem i na którym 10 lat później, już jako nauczyciel akademicki, wykładał katolicką etykę społeczną. Pora zajrzeć na Wawel, do bazyliki. 2 listopada będziemy obchodzić kolejną rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich przez ks. Wojtyłę – w tutejszej Krypcie św. Leonarda odprawił on swoją pierwszą Mszę św. Tutaj również, w 1958 r., został konsekrowany na biskupa. Była to uroczystość św. Wacława, patrona wawelskiej katedry, i to jego łacińskie motto przyszły papież obrał na swój herb i swoje życie: Totus Tuus (Cały Twój). Pierwszą krakowską parafią Karola Wojtyły był kościół św. Floriana przy ul. Warszawskiej 1. Był tu wikarym na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku, prowadził katechezę parafialną i kursy przygotowawcze dla narzeczonych, ale jego głównym zajęciem było duszpasterstwo akademickie.

Opuszczamy Śródmieście i podążamy krakowskimi śladami Karola Wojtyły w rejony nieco bardziej odległe od Starówki. Koniecznie należy odwiedzić sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, znajdujące się vis-a-vis Centrum Jana Pawła II. Gdy podczas okupacji Karol Wojtyła był zatrudniony jako pracownik fizyczny w Krakowskich Zakładach Sodowych Solvay, chodząc do pracy, mijał po drodze klasztor Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na łagiewnickim wzgórzu. Często wstępował do zakonnej kaplicy na modlitwę. 7 czerwca 1997 r. przybył do sanktuarium jako następca św. Piotra, by przed cudownym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy relikwiach bł. s. Faustyny zawierzyć losy ludzkości, Kościoła i swój pontyfikat Bożemu Miłosierdziu. Po raz drugi papież przybył do Łagiewnik 17 sierpnia 2002 r., by konsekrować nowo wybudowaną bazylikę. Wypowiedział wówczas następujące słowa: „Na koniec tej uroczystej Liturgii pragnę powiedzieć, że wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Przychodziłem w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Innym miejscem związanym z czasami okupacji są kamieniołomy na Zakrzówku. Tutaj Karol Wojtyła pracował od września 1940 r. do października 1941 r., zanim trafił do fabryki Solvay. Obsługiwał wagoniki kolejki wąskotorowej do fabryki w Borku Fałęckim. Miejsce po dawnych kamieniołomach na Zakrzówku (między ulicami Zielną, Norymberską i Wyłom) jest dziś zadziwiająco malownicze. W kamieniołomach zalanych wodą można się przyglądać, „jak rośnie skała”.

Kończymy naszą wycieczkę na cmentarzu Rakowickim, po drugiej stronie krakowskiej aglomeracji. W wojskowej części nekropolii znajduje się grób rodziny Wojtyłów i Kaczorowskich, gdzie są pochowani najbliżsi papieża. W 1941 r. jako pierwszy spoczął na cmentarzu Rakowickim ojciec Karola. Pochowanych wcześniej w Wadowicach matkę Emilię i w Bielsku brata Edmunda Karol Wojtyła polecił przenieść do tego samego grobowca w czasie, gdy był już metropolitą krakowskim. W 2005 r. obok grobowca stanął odlany w brązie pomnik Jana Pawła II.

Za tydzień, w kolejnym odcinku naszego cyklu, wybierzemy się w południowo-zachodnią część Polski – na Dolny Śląsk. Tam, w Sudetach, znajduje się papieski szlak rowerowy. Ten rodzaj aktywności Karola Wojtyły jest może nieco mniej znany, jednak przyszły papież za młodu jeździł z przyjaciółmi również na jednośladowcach.

Polska na szlakach św. Jana Pawła II

Reklama

Karol Wojtyła spędził w Krakowie równo 40 lat – od 1938 r., kiedy przeprowadził się tam wraz z ojcem z Wadowic, do 1978 r., gdy jako kardynał został wezwany na konklawe po śmierci papieża Jana Pawła I. Wybrany na głowę Stolicy Piotrowej wracał jednak do Krakowa za każdym razem, gdy odwiedzał ojczyznę, czyli siedmiokrotnie. Tylko raz, gdy był w Polsce zaledwie 10 godzin w czerwcu 1995 r., nie zdążył odwiedzić swojego drugiego, po Wadowicach, rodzinnego miasta. Najwięcej emocji i wzruszeń dostarczały spotkania papieża z wiernymi pod „oknem papieskim” na ul. Franciszkańskiej i na krakowskich Błoniach. Na tych ostatnich, 10 czerwca 1979 r., tak wspominał miasto swojej młodości i dojrzewania do świętości: „Pozwólcie, zanim stąd odejdę, popatrzę jeszcze na Kraków, na ten Kraków, w którym każdy niemal kamień i każda cegła jest mi droga – i popatrzę stąd na Polskę”. Spośród niezliczonych miejsc w Krakowie związanych z postacią Karola Wojtyły – studenta polonistyki, kleryka, księdza, biskupa, kardynała i papieża Jana Pawła II – z życiem tego niezwykłego człowieka trudno dokonać wyboru i wskazać te najważniejsze.

Trasę, jak przystało na spacerowy szlak miejski, da się przemierzyć z dziećmi. Problemem może być jedynie jej długość, która w całości liczy ponad 12 km. Szczegółową mapę szlaku z krótkim opisem poszczególnych atrakcji (jest ich blisko trzydzieści) można otrzymać w krakowskich punktach informacji turystycznej. Trasę można podzielić na krótsze odcinki, by poznać jednego dnia tylko wybrany fragment miasta. Ostatnich kilka miejsc papieskiej wyprawy znajduje się daleko od centrum: na północny wschód – Bieńczyce, na południu – kamieniołomy na Zakrzówku, sanktuarium w Łagiewnikach i Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” oraz najdalej na zachód – opactwo Benedyktynów w Tyńcu. Najlepiej w te miejsca pojechać komunikacją miejską lub własnym samochodem. Orientację ułatwiają trójkątne tablice informacyjne z napisem: „Ścieżki Jana Pawła II”.

Ławka Karola Wojtyły u franciszkanów

Karol Wojtyła jako kleryk często przychodził na Msze św. do bazyliki św. Franciszka z Asyżu (pl. Wszystkich Świętych 5). Miał tam swój ulubiony kącik. Mowa o przedostatniej ławce po lewej stronie, o zacisznym miejscu niemal tuż pod ścianą. Gdy jako biskup mieszkał w pałacu po drugiej stronie ulicy, często spowiadał w konfesjonale w kaplicy Męki Pańskiej (po prawej stronie od wejścia). Pierwotny, wczesnogotycki kościół, przeznaczony dla zakonu franciszkanów, wzniesiono w drugiej połowie XIII wieku, głównie dzięki wsparciu Bolesława Wstydliwego, który w 1279 r. został tu pochowany. W połowie XV wieku świątynię rozbudowano, w tym też okresie dobudowano kaplicę Męki Pańskiej, z którą wiąże się historia erygowanego w 1595 r., istniejącego do dzisiaj Arcybractwa Męki Pańskiej. Warto zwrócić uwagę na polichromię (prezbiterium i transept) oraz przepiękne witraże autorstwa Stanisława Wyspiańskiego.

Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”

Miejsce na ul. Totus Tuus 34 formalnie nie znajduje się na krakowskim szlaku papieskim, ponieważ powstało już po wyznaczeniu jego trasy. Centrum zlokalizowano na tzw. Białych Morzach – dawnym rozległym miejscu składowania odpadów poprodukcyjnych z fabryki Solvay, które dzięki pracom rekultywacyjnym i rozplantowaniu mogło zostać na nowo zagospodarowane. Prace rozpoczęte w 2008 r. znalazły swój finał jesienią 2016 r., gdy w 38. rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową został uroczyście poświęcony kościół św. Jana Pawła II, będący równocześnie sanktuarium patrona. Obecnie jest to największy na świecie ośrodek kultu św. Jana Pawła II. W sanktuarium znajduje się wiele relikwii papieża Polaka, m.in.: ampułka z krwią świętego, papieski krzyż pastoralny, ornat z mitrą oraz naznaczona krwią sutanna, w którą był ubrany 13 maja 1981 r. – podczas zamachu na jego życie. W centrum funkcjonuje również Muzeum Archidiecezjalne Świętego Jana Pawła II. Więcej informacji na stronie: www.janpawel2.pl .

2022-07-26 09:57

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najwyższe odznaczenie Czech i honorowe obywatelstwo Bratysławy dla św. Jana Pawła II

Prezydent Republiki Czeskiej Petr Pavel wręczył 13 listopada na ręce nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Jude Thaddeusa Okolo najwyższe odznaczenie państwowe, Order Tomasza G. Masaryka I klasy papieżowi Janowi Pawłowi II.  Natomiast 16 listopada nuncjusz apostolski w Republice Słowackiej abp. Nicola Girasoli odebrał dokument o nadaniu pośmiertnie honorowego obywatelstwa Bratysławy św. Janowi Pawłowi II. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prymasowskim w stolicy Słowacji w ramach wydarzenia „Świadek nadziei - św. Jan Paweł II i nasza walka o wolność”.

Uroczystość nadania najwyższe odznaczenia państwowego w Czechach miała miejsce 13 listopada w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Koclířovie w diecezji Hradec Králové. Tego dnia nuncjusz apostolski przewodniczył tam obchodom 35. lecia kanonizacji św. Agnieszki Czeskiej i wprowadzeniu do sanktuarium relikwii św. Jana Pawła II.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: w poszukiwaniu nowych dróg dla Chrystusa w mediach

2025-10-02 10:56

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

poszukiewanie nowych dróg

Chrystus w mediach

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Na znaczenie głoszenia Ewangelii za pośrednictwem mediów i książek wskazał Papież przyjmując w Watykanie uczestniczki kapituły generalnej sióstr paulistek. Leon XIV zachęcił je do wzorowania się na gorliwości św. Pawła, na jego niestrudzonej radości głoszenia Chrystusa nawet pośród trudności i prześladowań.

Aby wszyscy mogli poznać Jezusa
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję