Fala uchodźców napływająca do Polski od momentu wybuchu wojny na Ukrainie uruchomiła pokłady dobra wśród ludzi. Od początku pojawiali się ci, którzy byli gotowi pomagać, pojawiały się także różne potrzebne artykuły. Na prośbę wolontariuszy bardzo szybko na przemyskim dworcu znalazły się wózki dla małych dzieci, maskotki, słodycze czy inne artykuły pomagające uciekającym z terenu wojny dzieciom, przyjeżdżającym ogromnymi transportami, zapomnieć choć na chwilę o traumie. Miłosierne dłonie wolontariuszy, które przerzucały tony potrzebnych artykułów, za chwilę przekazywały je najbardziej potrzebującym. To nie pozostaje bez znaczenia, miłosierdzie udziela się, zmienia człowieka, pozostawia w nim swój ślad.
Reklama
Julia – wolontariuszka posługująca w kilku punktach pomocy, daje obraz wymiaru tej pomocy: – Przyjechałam na wolontariat kilka dni po rozpoczęciu wojny i od razu zostałam oddelegowana do punktu medycznego. Przynieś, podaj, osłuchaj, przetłumacz, zmierz ciśnienie, spakuj pakiet leków. Słuchałam przy okazji historii ludzi, którzy do nas przychodzili – że ktoś nie przeżył podróży, że kobieta urodziła na granicy, że mała Olena zostawiła ulubioną lalkę w domu. Spędziłam tam tydzień. Czułam, że to za mało, że chciałabym więcej, że mogę więcej, ale odezwał się mój organizm, który był już przemęczony, a lada dzień miałam wrócić na uczelnię. Pomagać można na wiele sposobów, więc gdy zdrowie nie pozwoliło mi być fizycznie na miejscu, byłam pod telefonem, do konsultacji. Teraz służę już w innym miejscu. Przychodzę po zajęciach na kilka godzin, sprawdzić czy nikomu nie potrzeba lekarstw lub innej pomocy medycznej. Czasem pobawię się z dziećmi, dam do zabawy stetoskop czy ciśnieniomierz. I wiem, że to jest dobre. Bo trzeba pomagać. Warto dać trochę siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Skala zaangażowania także młodych ludzi przeszła najśmielsze oczekiwania. Długie nocne dyżury, godziny spędzone w różnych punktach pomocy, kilometry przejechane, aby pomagać uchodźcom są mocnym świadectwem ofiarnej służby.
Dlatego dzisiaj, w święto Bożego Miłosierdzia, kiedy z nieba wylewają się zdroje łask, prośmy, aby ten Chrystus Miłosierny przemieniał nas. To okazja, aby nasze dłonie uczyły się być miłosierne, w myśl słów św. Siostry Faustyny Kowalskiej: „Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace” (Dz 163).