Zaraz po ataku Rosji na Ukrainę, gdy z terenów objętych wojną do Polski zaczęły uciekać przestraszone matki z dziećmi, szukając bezpiecznego schronienia za granicami swojego kraju, jedna z parafianek – pani Sylwia pomyślała, że można by przyjąć uchodźców w parafii. Na zgodę ks. proboszcza Bogusława Gurgula – kustosza sanktuarium nie trzeba było długo czekać: – Przyjmiemy tyle osób, ile tylko będzie to możliwe i na jak długo będzie trzeba – powiedział kapłan. Zgodnie z Chrystusowym „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 35-40), grupa parafian i mieszkańcy Świnoujścia chętnie i z wielkim zaangażowaniem włączyli się w tę inicjatywę. Budynki parafialne – kościoła i plebanii usytuowane są w samym centrum lewobrzeżnej części naszego miasta, na wyspie Uznam, przy Placu Kościelnym. Wszystkie pokoje gościnne zostały przygotowane, ponadto jedna z salek została zaadaptowana w taki sposób, by jej nowi mieszkańcy mogli się czuć jak w domu. Wszyscy spotykają się przy wspólnym stole, a goście z Ukrainy zaangażowali się w różne zajęcia np. przy przygotowywaniu posiłków. Przy niezbędnych pracach uwijali się księża i parafianie, a dzieci z koła misyjnego zrobiły plakaty na drzwi z napisem „Welcome in Poland”, które witają przybyłych gości. Na chwilę obecną jest tu dwadzieścia jeden osób z Ukrainy. Są to kobiety i dzieci w różnym wieku. Parafianie oraz przedstawiciele mniejszości ukraińskiej, którzy od kilku lat mieszkają w tej nadbałtyckiej miejscowości, zaangażowali się w pomoc przy załatwianiu spraw urzędowych, segregowaniu darów, organizacji czasu dla uchodźców.
Księża oraz Ukraińcy właściwie już stanowią wspólnotę. Wspólnotę ponadnarodową i ponadwyznaniową! Razem spożywają posiłki, sprzątają, spędzają czas wolny, rozmawiają. Panie chętnie pomagają na plebanii. Część podjęła już pracę zawodową. Większość dzieci uczęszcza do polskich szkół, a pozostałe łączą się za pośrednictwem internetu ze swoimi placówkami na Ukrainie. Ponadto do dyspozycji jest salka – świetlica, w której można porozmawiać, pograć w bilard oraz gry komputerowe. Dom parafialny żyje: jest tu modlitwa, mieszkają kapłani i kleryk, oprócz tego niemal codziennie mają miejsce spotkania grup duszpasterskich, a teraz dodatkowo słychać gwar dzieci. Sytuacja nietypowa, wręcz „egzotyczna” jak na plebanię, ale w świecie pełnym wojen, niezgody, przemocy potrzeba takich miejsc i osób gotowych na ewangeliczne szaleństwo!
Pomóż w rozwoju naszego portalu