Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

By radość była pełna

Skrajności zawsze były, są i będą złe – przekonuje w rozmowie z Niedzielą ks. dr Jerzy Smoleń.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Księże Doktorze, jak dziś rozumieć określenie: wspólne, rodzinne świętowanie?

Ksiądz dr Jerzy Smoleń: Mam takie wrażenie, że dzisiaj jest inna forma, inny rodzaj świętowania. Wynika to z faktu, że zdecydowanie więcej jest osób tylko religijnych niż naprawdę wierzących. Człowiek religijny żyje różnie, stąd i różna forma świętowania. Jest ona ściśle powiązana z naszym przygotowaniem do świąt. Jeśli nie mamy na to czasu, to w Wielkanoc nie świętujemy, tylko odpoczywamy. To jedynie wolny dzień od pracy, od zawodowych spotkań, od zajęć, od obowiązków.

To jak się przygotować?

W ramach przygotowań już w Wielkim Tygodniu potrafię się wyciszać. Skupiam się na byciu z bliskimi, z rodziną. Wspólnie z nimi przygotowuję się do świąt, ale też dbam o swoją duszę, m.in. uczestniczę w okresie Wielkiego Postu w rekolekcjach, przystępuję do spowiedzi, biorę udział w nabożeństwach Wielkiego Tygodnia. Razem z rodziną planuję, jak i z kim nadchodzące święta przeżyć. Bo ten czas mamy dla siebie. Jeśli natomiast do ostatniej chwili pracuję zawodowo, a potem sprzątam, porządkuję rzeczy i jeszcze robię zakupy, to w Wielkanoc idę na Mszę św., a następnie… śpię, regeneruję swoje siły. A po świętach znów jestem zmęczony.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W przeżywaniu świąt to naprawdę ważne, żeby mieć czas i dla Boga, i dla bliskich, aby pójść na adorację Najświętszego Sakramentu w ciągu dnia, ale też pomyśleć o wspólnym przygotowaniu wielkanocnego śniadania. Oczywiście, nie ma w tym nic złego, że przygotowujemy się na przyjście Pana Boga, sprzątając dom. Tylko że myśmy to przewartościowali i często zostawiamy na ostatnią chwilę. Myślimy wciąż o tym, że jeszcze mamy coś zrobić, kupić, a czasu mało. W końcu zaczynamy się irytować, denerwować, co sprawia, iż nie mamy czystego serca, a więc nie możemy uzyskać odpustu zupełnego, bo znowu te grzechy powszednie nam się przydarzyły... I radość nie jest pełna.

Czyli powinniśmy się skupić na tym, co najważniejsze, co duchowe?

Nie. To nie tak. To ma być równowaga, bo to, co zewnętrzne, też jest potrzebne; i babka, i szynka, i jajko… Skrajności zawsze były, są i będą złe. Chodzi o to, aby nie przeakcentowywać. Wielu świętych podkreślało, że jeśli mamy dobrze przeżyć rekolekcje, to trzeba się również i dobrze wyspać, i dobrze zjeść. Myślę, że podobnie jest ze świętami. Tylko należy o tym myśleć wcześniej, a nie w ostatniej chwili.

Reklama

A co w tym czasie z mediami?

W świecie wirtualnym my już jesteśmy i trudno się z niego zupełnie odizolować. Nie sądzę, że na ten czas należy wszystko pozamykać, powyłączać, odłożyć. Oczywiście, jeśli ktoś tego chce, to ma do tego pełne prawo, natomiast nie jestem zwolennikiem narzucania takich rozwiązań innym. Uważam, że należy na ten temat rozmawiać. Dzieci trzeba też wychowywać i im wyjaśniać, dlaczego np. dzisiaj nie oglądamy bajki, ale w zamian posłuchamy wspólnie pieśni wielkopostnych czy koncertu wielkanocnego. Albo zwyczajnie pobędziemy razem bez nowych mediów i będziemy mieli więcej czasu dla siebie. Warto im wytłumaczyć, że towarzyszymy Jezusowi w cierpieniu albo Go uwielbiamy. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż odgórne nakazy, które w dziecku budzą bunt, a ten z kolei wywołuje u dorosłych irytację. I w ten sposób, zamiast spokojnie przeżyć święta, jesteśmy na siebie wściekli.

Jest recepta na piękne przeżycie świąt?

Kilka lat temu pisałem o zasadach, które mogą pomóc, jak sądzę, lepiej przeżyć każde święta. Ująłem je w 10 punktach, ale przypuszczam, że już dzisiaj byłoby ich zapewne więcej.

Proszę je zaprezentować.

1. Nie zabieraj żadnej zawodowej pracy do domu, zawsze będziesz rozdrażniony, jeśli nie uda ci się wykonać zaplanowanych czynności. 2. W domu rodzina czeka na ciebie, a ty czekasz na nią. 3. Wspólna, rodzinna modlitwa zbliża ludzi do siebie. 4. Wspólne wykonywanie prac domowych otwiera ludzi na siebie. 5. Wspólne, rodzinne posiłki jednoczą ludzi. 6. Wspólne rozrywki, zabawy napełniają nadzieją. 7. Kontakty z krewnymi uczą budowania wspólnoty rodzinnej i poznawania swych korzeni. 8. Wspólne spędzanie czasu zaszczepia poczucie bezpieczeństwa. 9. Pamiętaj, że każdy, nie tylko ty, ma prawo do prywatności. 10. Zadbaj o prezenty, które są wyrazem bliskości, a nie obowiązku czy zwyczaju.

Reklama

Niby takie proste…

I niby oczywiste! Ale te zasady wymagają komentarza. Chociażby modlitwa. Nie należy z nią przesadzać. Są tacy, którzy lubią robić z domu klasztor, a ja nie jestem zwolennikiem tego, bo to nie to miejsce. Święty Jan Maria Vianey mówił, że jedno „Zdrowaś Maryjo…” wypowiedziane we wzruszeniu serca, porusza całym piekłem. Czasem widzę, iż ludzie większą wartość przywiązują do czwartej części różańca niż do tego, że po drodze już kilka razy skrzywdzili własne dzieci, mówiąc: „Nie teraz, później, jutro…”. Sądzę, że Matka Boża wtedy płacze, bo widzi, że dziecko cierpi. Dlatego będzie lepiej, jeśli cała rodzina odmówi dziesiątek Różańca i wszyscy szczęśliwi pójdą spać, niż żeby dzieci kolejny raz zasypiały same.

A jak zachować w sobie radość, która nas chrześcijan wypełnia w wielkanocny poranek?

To proces. Tego trzeba się uczyć. Trzeba sobie systematycznie uświadamiać, jaki jest sens tego świętowania. Człowiek jest triadą intrapersonalną. Składa się z tego, co psychiczne, fizyczne i duchowe, czy noetyczne. Jeśli zachowamy harmonię w tej triadzie, to radość stanie się częścią naszego życia. Jeżeli natomiast po świętach zapominamy o życiu duchowym, wpadamy w wir tego, co fizyczne i psychiczne, to nie żyjemy w pełni. I za każdym razem, gdy przychodzą święta, uczymy się na nowo, jak je przeżywać. A może byłoby prościej to w ciągu roku utrwalać?

Łatwo powiedzieć …

Proszę wybaczyć, ale zakładając, że to się tylko tak łatwo mówi, nigdy się tego nie nauczę. Jeśli jednak dojdę do wniosku, co jest w życiu najważniejsze, to wyznaczam sobie priorytety i uświadamiam, co mam zmienić nie na chwilę, tylko na stałe. I staram się te zmiany pielęgnować.

To znaczy, że wielu z nas ma zadanie do zrealizowania.

Myślę, że tak. Musimy najpierw chcieć się tego nauczyć. To jak z nauką języka obcego. Potrzebna jest konsekwencja i systematyczność. Także w życiu duchowym, jeśli się czegoś uczę tylko od czasu do czasu, to nie będzie efektów. Jeśli natomiast chcę, żeby ten trzeci obszar funkcjonowania był na wysokim poziomie, to muszę o niego systematycznie dbać. Niedziela to jest taki czas, kiedy sobie przypominam radość Wielkanocy. A więc uczestniczę w Eucharystii, spędzam czas z moją rodziną, a nie gdzieś obok. To cotygodniowy sprawdzian, czy dalej jestem pełen radości płynącej ze Zmartwychwstania Pańskiego, czy też powoli w moje życie znów zakrada się rutyna, pracoholizm i wiele innych starych przyzwyczajeń.

Ks. dr Jerzy Smoleńjest psychologiem, psychoonkologiem, wykładowcą Akademii Ignatianum w Krakowie. Pracuje też w Centrum Pomocy Psychologiczno-Pastoralnej Budzić Nadzieję. Zajmuje się opieką psychologiczną i duszpasterską oraz psychologią mediów. Jest kapelanem Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością „Przystań” im. Jana Pawła II w Tymbarku. Znany także z rekolekcji głoszonych w Polsce i za granicą.

2022-04-12 12:20

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie ulegajmy kulturze tymczasowości i odrzucenia

[ TEMATY ]

rodzina

synod

Synod o rodzinie

Grzegorz Gałązka

O nieuleganie przez małżonków kulturze tymczasowości i odrzucenia apeluje ks. Andrzej Koprowski SJ w wywiadzie udzielonym Radiu Watykańskiemu. Dyrektor programowy tej rozgłośni tłumaczy, że przyszłoroczne zgromadzenie Synodu Biskupów nt. rodziny zajmie się nie tylko - jakby chciały media - sprawą przyjmowania Komunii św. „przez tych, którym małżeństwo się rozsypało i podjęli nowe więzi”. - Synod Biskupów podejmie refleksję i nad tymi sytuacjami, jest to ważny „problem duszpasterski”, ale z pewnością w bardziej całościowym kontekście stwórczego i zbawczego planu Boga, charakteru człowieka (mężczyzny i kobiety) jako obrazu i podobieństwa samego Boga w tym planie, znaczenia kultury wzajemnych odniesień - dodał ks. Koprowski. Synod 2014 „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji” – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego RADIO WATYKAŃSKIE: Dlaczego w obecnym czasie Kościół tak wielką uwagę zwraca na rodzinę? Czy jest aktualnie potrzeba pogłębienia doktrynalnego tego zagadnienia ze strony Kościoła? KS. ANDRZEJ KOPROWSKI SJ - Rodzina jest tematem zawsze aktualnym, choć przedstawianym często w krzywym zwierciadle… Nie tylko w mediach, ale przede wszystkim „w życiu”. W Niemczech mówi się sporo o tendencjach jednej z komisji duszpasterskich archidiecezji Fryburga odnośnie osób rozwiedzionych i żyjących w „kolejnych związkach” i ich przystępowania do Eucharystii. Kierujący watykańską Kongregacją Nauki Wiary abp Gerhard Müller w swoich wypowiedziach podkreśla rolę sakramentu i jego konsekwencje, co warunkuje też dostęp do Komunii św. Papież Franciszek na październik 2014 r. zwołał Synod Biskupów i określił jego temat: „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”. Lobbingi medialne (i stojące za nimi siły ekonomiczne) zdają się promować „społeczeństwo bez rodziny”, ale i bez przyszłości, tak demograficznej, jak i kulturowej, opartej o głęboko ludzkie więzi. Są one konieczne dla rozwoju społeczeństwa, które zwykło się określać jako „obywatelskie”, jeśli nie ma ono stracić charakteru „życzliwego ludziom”. W końcu października w Rzymie „u grobu Apostoła Piotra” spotykały się z Papieżem rodziny przybyłe z całego świata. W szczytowym momencie było niemal 200 tys. osób – znak żywej potrzeby zaczerpnięcia „świeżego powietrza”. Myślę, że trzeba wszechstronnej refleksji duszpasterskiej na ten temat, i to w skali całego Kościoła. W których punktach, zdaniem Ojca, małżeństwo i rodzina są dziś szczególnie zagrożone? - Czas przyspiesza. Ilość rozwodów rośnie. Rośnie procent młodych, którzy w ogóle nie zawierają małżeństwa, ani „cywilnego”, ani „sakramentu”. Rośnie też ilość orzeczeń kościelnych o „nieważności kiedyś zawartego sakramentu małżeństwa”. Znaki ludzkich porażek, dramatów, narastającego osamotnienia, poczucia pustki, przeradzających się często w agresję lub prowadzących do samobójstwa. Statystyki porażają. Uświadamiają, że doszliśmy do punktu krytycznego. Jak mówi Papież Franciszek - już nie chodzi o różnorodność opinii, ale „osoba ludzka jest w niebezpieczeństwie”. Jako „jednostka”, ale i jako rodzina, jako wspólnota. Wspólnota to jest coś więcej niż suma osób… Ideologie gender i presja konsumpcji zdają się zamykać wszystko w skrajnym indywidualizmie. Wielu młodych decyduje się jednak na założenie rodziny, chcą by ich rodzina owocowała życiem, „chcą mieć dzieci”, ale stają przed serią trudności, bo nie mają szansy na własne mieszkanie, perspektywa pracy zawodowej jest mglista, deklaracje polityków przypominają kolorowe baloniki a nie konkret polityki rodzinnej. W tym kontekście stawiamy sobie pytanie – co robić, by zachować moc chrześcijaństwa dla nas samych, ale i co zrobić, byśmy jako chrześcijanie wnieśli dobro i moc życia w coraz bardziej popękane społeczeństwo. Benedykt XVI mówił, że u podstaw wielu kryzysów współczesności jest „kryzys antropologiczny”. Jaki jest w nauczaniu Papieży obraz małżeństwa jako uświęconego przez Boga związku kobiety i mężczyzny, przy czym każde z nich ma specyfikę podmiotowości? - Papież Franciszek, jak i jego Poprzednicy, mówi: punktem odniesienia istotnym do zrozumienia, kim jesteśmy, musi stać się znów sam Bóg, Jego Słowo, które stwarza i które zbawia, pełne trwałej, miłosiernej miłości. Przez fakt stworzenia ziemia z chaosu stała się kosmosem. Wśród stworzeń jedno jest szczególne: człowiek, para ludzka – mężczyzna i kobieta, ani „tylko mężczyzna”, ani „tylko kobieta”. „Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). W tej komplementarności zawiera się podobieństwo do Boga, z powołaniem, by stać się jedno poprzez głęboką więź i tak „czynić sobie ziemię poddaną”, nie dewastowaną dla natychmiastowego użycia, ale rozwijaną i szanowaną jako Boży dar.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczynamy nowennę w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli

2025-05-03 18:21

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat Flickr

Potrzebujemy mocnej i autentycznej wiary, płynącej z zażyłości z Twoim Synem, opartej na Jego nauczaniu, a nie wiary ckliwej, emocjonalnej, czy też selektywnej według własnych potrzeb i przekonań. Potrzebujemy tej wiary, aby stać się pielgrzymami nadziei również dla innych – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego 2 maja br.

Episkopat News
CZYTAJ DALEJ

„Pokój Łez” - miejsce, w którym kardynał staje się papieżem

2025-05-08 08:33

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Na ścianie Sądu Ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej, po obu stronach ołtarza, znajdują się dwoje zamkniętych, niezbyt dużych drzwi. Te po lewej prowadzą do tak zwanego „Pokoju Łez”, do którego tuż po wyborze wchodzi nowo wybrany papież, aby przebrać się i na kilka minut oddać się modlitwie. Jak mówi ks. prałat Marco Agostini, ceremoniarz papieski, tam papież uświadamia sobie, kim się stał, kim od tego momentu będzie.

Po ogłoszeniu wyboru w Kaplicy Sykstyńskiej kardynał, który uzyskał wymaganą liczbę głosów udaje się do małego pomiedzczenia sąsiadującego z Kaplicą Sykstyńską. Ta ciasna przestrzeń ze sklepieniem, na którym zachowały się fragmenty fresków, kontrastuje z oszałamiającym pięknem samej Kaplicy. Po jednej stronie dwa ciągi schodów, na przeciwległej ścianie okno zasłonięte kotarą. Wyposażenie stanowi ciemne drewniane biurko i dwa krzesła, czerwona sofa i wieszak na ubrania. Wystrój jest skromny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję