Reklama

Historia wyważyła drzwi naszego spokoju

Przed nami stanął ruski satrapa z twarzą nabiegłą mongolskimi emocjami. Jednym ruchem zniszczył harmonię i spokój naszego dotychczasowego życia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydawało mi się, że już niewiele jest w stanie mnie zaskoczyć. Bywałem przecież tu i tam i niejedno zdarzyło mi się widzieć. Nie jestem młokosem i nie nabieram się na tanie „sercoszczipatielnyje” chwyty. Mam twardą skórę, a także dystans do zdarzeń. A jednak od kilkunastu dni żyję nieomal wyłącznie wydarzeniami na Ukrainie. Przypominają mi się najgorsze obrazy z Bałkanów, lecz na Ukrainie jest jeszcze gorzej. Zapiekłość bowiem podobna, ale środki bojowe – o wiele mocniejsze. Bestialskie bombardowania ludności cywilnej też są bardziej metodyczne i prowadzone z zimniejszą logiką.

Mimo zimowej aury czuję atmosferę, którą zapamiętałem ze Skopje, z Tirany, wielu miejsc Libanu, Turcji czy irackiego Kurdystanu. Tłumy bezradnych, wystraszonych i nieludzko zmęczonych uchodźców. Dworce w Warszawie i Krakowie nabite uciekinierami. Kraków dosłownie pęka w szwach – nie ma już miejsc w żadnej noclegowni, w żadnym zakonie, klubie sportowym ani w prywatnych domach. Wszędzie już są uciekinierzy z wojny. Kiedyś wojna „dyktowała” mi teksty; wysyłałem je z różnych miejsc, czasami wisiałem na telefonie, by dyktować je maszynistce w redakcji. Teraz jestem tym obolały. Bronię się przed zniechęceniem, modlę się o dar bycia ciągle otwartym na cierpienie drugiego człowieka. Boję się, że gdy wojna nam spowszednieje, stanie się zwykłym elementem codzienności. Czy zachowamy w sobie tę iskrę, z którą powitaliśmy naszych braci ze Wschodu? Najgorsze są zmęczenie i zniechęcenie, ale jeżeli uda nam się je pokonać, to wygramy, przebrniemy przez masę cierpienia i zostawimy w duszach tych ludzi dobry ślad.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Każda informacja o próbach zarobku na tej sytuacji, o cwaniakowaniu, o bezdusznej pogardzie (na szczęście zdarza się to rzadko) boli wręcz fizycznie. Jednak jest to też czas, w którym znów zakochuję się w zwykłych Polakach. Jesteśmy wspaniali, przygarniamy tych ludzi, dzielimy się z nimi wszystkim, co mamy, i nie pytamy, co za to dostaniemy. Jest w nas jakaś taka piękna i odrobinę szalona nuta. Ten czas pokazuje, że potrafimy stanąć naprzeciwko fali zła i wygrywać, choć ta walka wydaje się obezwładniająca i nierówna. Przed nami stanął ruski satrapa z twarzą nabiegłą mongolskimi emocjami. Jednym ruchem zniszczył harmonię i spokój naszego dotychczasowego życia... Zastanawiam się nad scenariuszami najbliższej przyszłości. Czy satrapa narzuci swój chory świat Ukrainie? Czy zdławi jej opór i spowoduje kapitulację? Minęły 3 tygodnie wojny, armia ukraińska broni się nadspodziewanie dobrze. Armia satrapy na razie nie jest aż taka niezwyciężona, jak głosiła jego propaganda. Każdy dzień wojny kosztuje go – mówię jedynie o wydatkach na armię – ponad 1 mld dol. Rosyjskiej gospodarce skutecznie dopiekają międzynarodowe sankcje, które powodują, że niedługo w skarbcu kremlowskiego dyktatora zacznie prześwitywać dno. Jego żołnierze też nie wykazują nadzwyczajnego zapału do walki. Jednak rosyjska machina – dzień po dniu – zgniata Ukrainę. Jeśli zwycięży, to i tak poniesie ciężkie straty. Nadzieja w tym, że nieprędko się pozbiera do nowego ataku – następnym celem możemy być przecież my! A może generałowie mają już dość dyktatu byłego pułkownika KGB, który nimi pomiata i wysyła ich na wojnę, która na pewno nie przyniesie im chwały? Jeśli tak, to może ktoś się zdecyduje na to, aby raz na zawsze go usunąć. Nie łudzę się, że może go zastąpić jakiś – tym razem – obliczalny człek. Nie, tak daleko w rosyjskie przemiany nie wierzę. Przyjdzie kolejny wielkorus, marzący o odrodzeniu się imperium. Ale zanim doprowadzi do kolejnej wojny, może minąć sporo czasu i w Rosji dorośnie kolejne pokolenie. Z Putinem już nigdy nie będzie bezpiecznie, bo to polityk, który uznaje jedynie argumenty siły i straszył nas przez dwie dekady. Nadeszła pora, by tę metodę zastosować teraz przeciwko niemu. Może pod wpływem desperacji Putina rozpadnie się cała Rosja i na Wschodzie powstanie kilkanaście normalniejszych państw? Dziś nie da się tego przewidzieć. Najgorszym wariantem przyszłości jest jednak doprowadzenie do jakiegoś pozorowanego zawieszenia broni, przeforsowanie przez Putina jego chorobliwych wizji i... powolne oswajanie się Zachodu z „rzeczywistością”. Putin musi teraz walczyć o czas, którym może rozmiękczyć zachodnich „demokratów”. Może się zdarzyć, że uratują go Chiny – wtedy stanie się po prostu ich ekonomicznym i politycznym lennikiem.

Wizji przyszłości jest wiele... Nam pozostaje żyć tu i teraz, brać udział w sprawdzianie człowieczeństwa, o którym opowiadać będą następne dziesięciolecia. Najdziwniejsze bowiem jest to, że gdy dzieje się wielka historia, my tego wcale nie czujemy.

2022-03-15 11:44

Ocena: 0 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież w Wenecji: Młody człowieku - wstań i idź!

2024-04-28 10:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

"Młody człowieku, który chcesz wziąć w ręce swe życie, wstań! Otwórz swoje serce przed Bogiem, podziękuj Mu, przyjmij piękno, którym jesteś; zakochaj się w swoim życiu. A potem idź! Wyjdź, idź z innymi, szukaj samotnych, nadaj barwy światu swoją kreatywnością, pomaluj drogi życia Ewangelią. Wstań i idź" - wezwał Franciszek podczas spotkania z młodzieżą na placu przed bazyliką Santa Maria della Salute w Wenecji. Papież zachęcił: "Weź życie w swoje ręce, zaangażuj się; wyłącz telewizor i otwórz Ewangelię; zostaw telefon komórkowy i spotkaj się z osobami!

Franciszek zachęcił młodych do dzielenia się doświadczeniami, które są tak piękne, że nie można ich zatrzymać dla siebie. "Jesteśmy tu dzisiaj właśnie po to: aby na nowo odkryć w Panu piękno, którym jesteśmy i by radować się w imię Jezusa, Boga młodego, który miłuje młodych i który zawsze zaskakuje" - powiedział papież.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję