Reklama

Historia

Ludzie „Trzynastki”

W momencie internowania wielu osób, paraliżu struktur związkowych, blokady informacji w stanie wojennym jak chleb potrzebna była rzetelna informacja.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka i „Kajtek” poznali się przy druku podziemnego wydawnictwa Merkuriusz Krakowski i Światowy w 1978 r. Po rejestracji NSZZ „Solidarność” Agnieszka weszła w skład sekcji kultury Zarządu Regionu Małopolskiej Solidarności, a „Kajtek” kończył studia chemiczne i filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Po pierwsze informacja

Reklama

Jesień i zima 1980 r. to ogrom prac przy rodzących się strukturach związku. Agnieszka, doświadczona w profesji wydawniczej, kontynuowała pracę w wydawnictwach zarządu i przygotowywała uruchomienie Radia Solidarność. Pierwsza audycja nigdy nie została wyemitowana, a taśma zaginęła. 13 grudnia 1981 r. Agnieszka nie została internowana. Zastanawiała się, co teraz jest najważniejsze, skoro działacze związku są w więzieniu lub się ukrywają. Doszła do wniosku, że informacja. Tak zrodził się pomysł wydawania podziemnego pisma. Skontaktowała się z chłopakiem, z którym wydawała Merkuriusza – Grzegorzem, nazywanym „Kajtkiem”. Pismo zatytułowali najprościej, jak tylko można było: 13 Grudnia. Pierwszy numer datowany był na 2 stycznia 1982 r., ale powstawał tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Było to jedno z pierwszych podziemnych wydawnictw w Krakowie. Jego druk ułatwiały zapasy papieru, które pozostały po Merkuriuszu. Wystarczyło na blisko sześć numerów Trzynastki. Następne numery publikowane były na papierze kupowanym nielegalnie od pracownika spółdzielni poligraficznej przy ul. Krakowskiej. Papier był znoszony do lokalu przy ul. Józefa 11 w plecakach lub przywożony w wózku mleczarza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pismo, mające się ukazywać jako miesięcznik, wydawano co 3 tygodnie. Drukowane było początkowo na sicie (ramce formatu A4, na której rozpięty był materiał przepuszczający farbę drukarską), później na powielaczu – na początku ręcznym, na korbkę, następnie elektrycznym. Druk trwał przez całą noc. Nakład wynosił 500 egzemplarzy, w latach 1983-84 – 2,5 tys., później ok. tysiąca. Numer składał się początkowo z pięciu, a następnie z dziewięciu stron. Na pierwszej stronie umieszczano grafikę komentującą w sposób satyryczny, często karykaturalny, bieżące wydarzenia. Autorami grafik byli Małgorzata Semkowicz, Bogdan Chmielewski i Mirosław Dzielski, który w 1983 r. dołączył do zespołu redakcyjnego Trzynastki. Do 1987 r. ukazało się siedemdziesiąt numerów pisma.

Farba drukarska „Kajtka”

Reklama

Pismo odpowiadało początkowo na potrzeby chwili – w momencie paraliżu struktur związkowych, internowania wielu osób, blokady informacji w stanie wojennym jak chleb potrzebna była rzetelna informacja o tym, co się dzieje: w mieście, w regionie, w Polsce, na świecie. Druk pisma ułatwiały nie tylko doświadczenie wydawnicze zdobyte przez Agnieszkę i „Kajtka” przy Merkuriuszu, ale też wiedza specjalistyczna „Kajtka” z zakresu chemii. Zdobywanie odczynników nie było łatwe. Ocet na półkach sklepów spożywczych miał przełożenie również na artykuły przemysłowe. Co ważne, farba do druku tekstów Trzynastki nie była wykorzystywana do druku grafiki na stronie tytułowej, ta bowiem przygotowywana była w mistrzowski sposób. W druk Trzynastki zaangażowani byli od pierwszego numeru Agnieszka i „Kajtek”, ale krąg redakcyjno-drukarski pisma się rozszerzał.

W stronę chrześcijańskiego liberalizmu

Początkowo Trzynastka skupiała się na publikacji przedruków, afiszów, odezw, listów pozyskanych z innych pism ukazujących się w drugim obiegu, ale niebawem zaczęły się też pojawiać artykuły autorskie. Wśród publicystów znaleźli się m.in.: Mirosław Dzielski, Grzegorz Łuczkiewicz („Kajtek” – przyp. red.), Tadeusz Syryjczyk, Henryk Woźniakowski, Tadeusz Szyma, Kazimierz Sowa, Janusz Korwin-Mikke, Piotr Wierzbicki, Ryszard Legutko i Leszek Cichobłaziński.

Mirosław Dzielski, który dołączył do redakcji Trzynastki, zmienił formułę pisma z informacyjnego społeczno-politycznego na formacyjne w duchu liberalizmu chrześcijańskiego. Zmieniła się też nazwa pisma – z 13 Grudnia na 13. Pismo Chrześcijańsko-Liberalne. Zasadnicza teza liberalizmu chrześcijańskiego Dzielskiego sprowadzała się do twierdzenia, że przeciwieństwem totalitaryzmu jest wolność, a nie demokracja, jak sądziło wielu antykomunistów. Liberałowie w latach 80. ubiegłego wieku dystansowali się od struktur podziemnej Solidarności. Mieli własne wydawnictwa i sami je finansowali z wydawania podziemnej prasy lub własnej pracy zawodowej. Tworzenie podziemnego wydawnictwa opierało się na sieci przyjacielskich i rodzinnych powiązań z zarządem małopolskiej Solidarności, chórem kościoła akademickiego św. Anny, Uniwersytetem Jagiellońskim czy Akademią Medyczną.

Z ramki na powielacz

Reklama

Druk Trzynastki trwał całą noc, przy sicie musiały być zawsze dwie osoby. Później, gdy „Kajtek” i Agnieszka „dorobili się” powielacza, było łatwiej. Maszyna była często używana i trzeba ją było od czasu do czasu zanieść do naprawy. Fachowiec od razu wiedział, do czego taka maszyna służy, ale nigdy o nic nie pytał. Zdobywanie matryc było zajęciem dla osób z najwyższego kręgu wtajemniczenia, nie dało się ich zrobić samemu. Problem stanowiła farba. Intensywny zapach chemikaliów wchodzących w jej skład nie tylko roznosił się po mieszkaniu, ale przenikał też przez drzwi na klatkę schodową i dalej. Na szczęście nie wzbudzał podejrzeń współlokatorów – na krakowskim Kazimierzu mieszał się z wieloma innymi intensywnymi zapachami.

Włodek drukarz

Włodek był jednym z drukarzy „Kajtka” przy Trzynastce, a później „Kajtek” zaproponował mu, by założył samodzielne wydawnictwo. I dla bezpieczeństwa, i dla tematyki. Były to przede wszystkim książki o gospodarce rynkowej, wprowadzające do zagadnienia zupełnie nieznanego osobom wychowanym w komunizmie. Nazwę „Inicjatywa Wydawnicza” wymyślił Włodek. Książki ukazywały się w serii „Biblioteka Trzynastki”. „Kajtek” zajął się tłumaczeniem książek z języka angielskiego. Największą trudność sprawiało nowemu wydawnictwu przepisywanie książek na matrycę. Początkowo zajmowała się tym siostra Włodka – Ania, następnie podjęły się tego zadania Ewa i Mira, w przyszłości żona Włodka. Książki zszywali zszywaczami introligatorskimi. Wydawnictwo rozszerzyło swoją działalność o druki ulotne: afisze, ogłoszenia, plakaty. Do zespołu wydawniczego dołączył Bogdan. To właśnie Bogdan przejął wydawnictwo po wyjeździe Włodka do Francji w 1984 r. Było na tyle dobrze zorganizowane, że nikt ze środowiska Trzynastki nie wpadł, gdy Bogdan został aresztowany w 1986 r. Wydawnictwo było firmą dochodową. Wystarczyło na papier, a nawet, po dołożeniu pieniędzy z pensji, na elektryczny powielacz, który Włodek z Bogdanem przywieźli maluchem spod Krakowa. Maszyna „pluła” zadrukowanym papierem.

Liberałowie i socjały

Wydawnictwa Solidarności, jak się okazało po odkryciu teczek SB, były silnie inwigilowane przez tajne służby, a oberdrukarz krakowskich podziemnych wydawnictw okazał się tajnym współpracownikiem SB. Trzynastka (podobnie jak „Inicjatywa Wydawnicza”) była niezależna od wydawnictw solidarnościowych. Solidarność podchodziła krytycznie do liberalizmu, środowisko Trzynastki natomiast nazywało Solidarność „socjałami”. Także Kościół był ostrożny. Choć Mirosław Dzielski był członkiem Komitetu Prymasowskiego, a Ksiądz Prymas proponował go nawet na stanowisko premiera rządu po wyborach 1989 r., liberalizm nie cieszył się w kręgach kościelnych znaczącym poparciem; Kościół zawsze był za społeczną wizją gospodarki. Dzielski chciał natomiast stworzyć model chrześcijańskiego liberalizmu, pisał, że „indywidualizm umożliwia chrześcijański czyn społeczny, krytycyzm pomaga w szukaniu prawdy, a świadomość wolności obciąża niezbędnym dla wiary brzemieniem odpowiedzialności przed Bogiem i ludźmi”.

Fragmenty nowo powstającej książki o roboczym tytule Trzynastka.

2021-12-07 11:15

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skąd się wziął solidarnościowy Wrocław?

Niedziela wrocławska 35/2016, str. 1

[ TEMATY ]

Solidarność

Mateusz Cieniawski

28 sierpnia, w rocznicę powstania „Solidarności”, otwarte zostanie we Wrocławiu Centrum Historii Zajezdnia. Już dziś stoi tam słynny zegar „Duch Czasu”, który do połowy lat 90. stał przy Przejściu Świdnickim

28 sierpnia, w rocznicę powstania „Solidarności”, otwarte zostanie we Wrocławiu Centrum Historii Zajezdnia.
Już dziś stoi tam słynny zegar „Duch Czasu”, który do połowy lat 90. stał przy Przejściu Świdnickim
Wrocław obok Gdańska wyrósł w latach 80. na najważniejszą twierdzę „Solidarności”. Dlaczego opór w naszym mieście był tak duży? Skąd wrocławianie brali siłę do walki z totalitarnym systemem? Jak miasto, w którym po II wojnie światowej wymieniona zastała cała ludność, potrafiło zorganizować się na taką skalę? To ważne pytania, bo odpowiedzi na nie kryją w sobie podstawy wrocławskiej tożsamości. Odpowiedzi w pierwszej kolejności trzeba szukać w życiorysach pierwszych mieszkańców powojennego Wrocławia. Pomimo różnorodnych przeszkód osoby, które 70 lat temu przybyły do zachodniej Polski, zapoczątkowały zupełnie nową tożsamość tych ziem. Ludzie ci – którzy pochodzili nie tylko z Lwowa, ale ze wszystkich stron Polski – musieli zmierzyć się nie tylko z osobistą i społeczną traumą niedawnej wojennej hekatomby, ale także z powojenną prozą życia: skrajnie ubogą codziennością, a także niepewnością swojego losu w nowym miejscu. Siła ducha, odporność, kreatywność, umiejętność improwizacji i inicjatywy, a przede wszystkim, głęboka wiara w lepsze życie zapoczątkowały niezwykłą wspólnotę, z owoców której dziś korzystamy. Wśród przybyłych na Ziemie Zachodnie Polaków istotną jakościowo grupę stanowili żołnierze AK, NSZ, powstańcy Warszawy, którzy tutaj próbowali się ukryć przed tajnymi służbami UB. W kolejnych latach oni i ich potomkowie – jak rodzina Lazarowiczów – odegrali znaczącą rolę w budowaniu środowiska niepodległościowego we Wrocławiu. Ogromną rolę w budowaniu tożsamości nowych mieszkańców miasta odegrał także Kościół katolicki. Obok realizacji głównego powołania – duszpasterstwa – kapłani organizowali życie lokalnych społeczności, pomagali także w inicjowaniu szkół. Kościół był instytucją zdolną do skracania dystansu pomiędzy różnorodnymi grupami w swoistej „mieszance narodowościowej”, w której można było wyróżnić także autochtonów i Niemców. Był w tym czasie miejscem, gdzie zacierały się różnice pochodzenia. Duchowieństwo organizujące polskie struktury Kościoła katolickiego wywierało istotny wpływ na stabilizowanie osadnictwa, powstawanie nowych więzi społecznych, zakorzenianie się w nową lokalność oraz spajanie poprzez administrację kościelną Ziem Zachodnich z pozostałym terytorium państwa. Ogromne znaczenie dla wyboru miejsca zamieszkania przez przesiedleńców miała – w pierwszym okresie – obecność polskiego kapłana. O sile Kościoła zdawały sobie sprawę komunistyczne władze, które zabiegały o duszpasterzy, dostrzegając ich integracyjną rolę społeczną. I rocznica zwycięstwa, i zarazem wyzwolenia miasta zaczęła się na pl. Wolności od Mszy św. i intonacji pieśni „Boże coś Polskę”. Wizyta Jana Pawła II w czerwcu 1983 r. we Wrocławiu tę wspólnotę jeszcze bardziej zintegrowała. Wówczas Dolnoślązacy policzyli się. Ogromna w tym zasługa Kardynała Niezłomnego – Henryka Gulbinowicza, wilniuka z urodzenia, dziś Dolnoślązaka, który nie tylko przygotował pielgrzymkę papieża, ale z narażeniem życia duszpasterzował solidarnościowemu zrywowi. Spoglądając na ważne sierpniowe daty, wracając pamięcią do wydarzeń sprzed ponad 30 lat, warto uświadomić sobie, komu zawdzięczamy to, że dziś możemy chodzić po naszym pięknym, odnowionym mieście z podniesioną głową.
CZYTAJ DALEJ

Trwają poszukiwania ks. Marka Wodawskiego. Policja odnalazła samochód duchownego

2025-12-10 07:31

[ TEMATY ]

zaginięcie

KRP Warszawa VII

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Trwają poszukiwania 44-letnie księdza Marka Wodawskiego, kapłana parafii Matki Królowej Polski w warszawskim Aninie. Duchowny zaginął 7 listopada. Tego dnia około godziny 19.20 widziano go po raz ostatni przy ul. Białowieskiej w Warszawie, gdy odjeżdża szarą Skodą Fabią z 2015 roku (nr rej. WPI 40909).

Jak ustalono: pod koniec listopada warszawska policja odnalazła samochód duchownego.
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz zachęcił ministrantów do czytania homilii Leona XIV

2025-12-11 17:08

[ TEMATY ]

Watykan

Jelenia Góra

pielgrzymi

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Pielgrzymi z Jeleniej Góry - Cieplic w Bazylice św. Piotra

Pielgrzymi z Jeleniej Góry - Cieplic w Bazylice św. Piotra

Ministranci z parafii św. Jana Chrzciciela w Jeleniej Górze – Cieplicach śledzą wszystkie homilie i przemówienia Papieża Leona XIV odkąd latem odbyli pielgrzymkę jubileuszową do Rzymu. To jeden z widocznych owoców Jubileuszu 2025 roku. Taką informację przekazał Vatican News o. Piotr Różański SchP, który przybył z kolejną już w tym okresie pielgrzymką ze swojej Parafii do Rzymu.

Grupa około 20 osób od ojców pijarów z parafii św. Jana Chrzciciela w Jeleniej Górze – Cieplicach – przedstawiciele wspólnot działających przy parafii – przyjechała do Rzymu, aby uzyskać łaski związane z Rokiem Jubileuszowym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję